Rozterki singla...

napisał/a: malina789 2015-02-11 22:20
Witam Was serdecznie Wszystkich,
Jestem nowa na forum. Ostatnio tak mi się poplątalo wszystko, że poczułam potrzebę poradzenia się kogoś kto może ocenić sytuację obiektywniej ode mnie....
Jestem singelką pod 30stkę, tak mi się poukładało w życiu, powinnam jużmieć 2kę dzieci i męża, ale nie chciałam pakować się w małżeństwo z kimś kto nie był dla mnie... Z resztą niesamowicie ciężko trafić na drugą połówkę. Ludzie mogą sobie myśleć, że jestem wybredna, podążam za "antyzwiązkową modą"... W sumie mam to gdzieś.
Nie chcę być z kimś po to, żeby być, tylko dlatego, że chcemy tego oboje... I tyle tytulem wstępu... Teraz coś co nie chce opuścić mojej głowy- a jak chodzi o coś skomplikowanego to oczywiście są to relacje damsko-męskie. Niby proste, a trudne.
Spotkałam bratnią duszę... Tak mi się wydaje... Znamy się dwa lata, moze trochę dlużej, poznaliśmy się w pracy... Okazało się, że nadajemy na tych samych falach, ja czekam na telefon od Niego, On dzwoni tak po prostu, żeby porozmawiać, nawet jak nie ma do mnie tematu związanego z pracą, jak się widzimy to szukamy ze sobą kontaktu. Ja pamiętam kiedy ma urodziny, On w co byłam ubrana jak się spotkaliśmy gdzieś tam. Szukamy swoich spojrzeń... Ktoś pomyśli, że zwariowałam, ale nie potrafię opisac tej chemii. Jest to zauważalne nawet przez ludzi z boku. I ja już sama nie wiem czy to wyimaginowane, czy On jest taki bo zrobil sobie ze mnie koleżankę do pogaduszek.
Miłość niestety jest tylko platoniczna z mojej strony- okazało się, że ma kogoś, poznaliśmy się jak mieli przerwę. Teraz do końca nie wiem jak wygląda ta sytuacja, nie rozmawiamy o tym, nie wiem czy jest sam, bo coś tam bylo nie tak, ale nie umiem też z nim zacząć tego tematu. Nigdy nie wykorzystaliśmy tej chemii między nami, mimo, że sytuacji i okazji bylo sporo-mnie nie kręci bycie tą trzecią, on nie jest taki, zeby bedac z kims korzystal z tego. Niby się kumplujemy, jest "super", ale mnie to już męczy. Ostatnio spotkaliśmy się z racji czegoś, znowu wszystko odżyło, wróciło- spojrzenia, gesty, komplementy, rozmowy o tym czego to razem kiedyś nie zrobimy w życiu. Nie umiem już sobie z tym poradzić.
Jedni mówią- powiedz Mu po prostu, zobaczysz co On na to, trzeba próbowac. A mi w głowie huczy- żeby calkiem odpuscić i to sobie darować, bo jak się okaże, że jest w związku, a ja mu namieszam w głowie, to potem sytuacja bedzie trudna. Z drugiej strony przychodzi mi taka piosenka "kiedyś tamtego lata strasznie panią kochałem (...) i ja Pana kochalam tego lata i dawniej"- że jak daruję sobie to mogę coś ważnego stracić. A tak najwyzej mi powie, że ma kogoś i nie jest zainteresowany. Tylko jak tu potem rozmawiać, pracować.... Co sobie zażartuję to będę miala w glowie, że on myśli, że go podrywam i będzie czuł się niekomfortowo...
Nie wiem sama w którą stronę pójść. Może mieliście podobne rozterki?
Co wtedy lepiej zrobić- odpuscić, sprobować?
lore-ley
napisał/a: lore-ley 2015-02-12 22:26
Po pierwsze - mając 30-ci lat nic nie powinnaś. Każdy ma swoje życie i nie musi postępować jak inni.

Po drugie - też kiedyś miałam podobną sytuację. W końcu odpuściłam, ale wiem, że gdybym się postarała, moglibyśmy być razem.

Myślę, że możecie być we dwoje, nie w trójkę, ale wtedy musiałabyś doprowadzić do ich rozstania...
napisał/a: malina789 2015-02-13 19:03
Dziękuję za odzew na mój post.

Cały czas mam wrażenie, że im jestem starsza tym mi trudniej się odważyć i coraz więcej wątpliwości w takich sytuacjach. I chęć uniknięcia ewentualnej porażki.

Niby to tylko kosz jakby co, ale jakoś tak...

Szczerze powiedziawszy wolałabym nie być przyczyną niczyjego rozstania. Mogę mu ewentualnie tylko powiedzieć o swoich odczuciach. A co On z tym zrobi... to już Jego decyzja. Wolałabym, żeby był tego pewien bo sam tak chce, a nie podejmował taki krok pod wpływem np presji.

Tylko no własnie nie wiem co lepsze- powiedzieć czy odpuścić.

I tak się bujamy jak para glupków w sumie. niby dorośli a jak dzieci.
warriorka
napisał/a: warriorka 2015-02-13 22:12
Ja też Cię rozumiem, wbrew pozorom trochę się zdarza podobnych sytuacji :)

Zgadzam się w 100% z Twoim postem. Może rzeczywiście spróbuj mu powiedzieć prawdę - np. napisać w mailu, to zawsze łatwiej niż na żywo.

Mam nadzieję, że wszystko ułoży się dla Ciebie dobrze :)
basiekkk
napisał/a: basiekkk 2015-02-16 20:50
Ja też myślę, że najlepiej mu powiedzieć, chociaż z doświadczenia wiem, jakie to trudne. Ale ja ostatnio należę do tych, które ryzykują, bo żyje się tylko raz :)
koniczynka4
napisał/a: koniczynka4 2015-02-16 21:15
Całkiem zrozumiałe te Twoje rozterki :) Widać, że jesteś dobrą kobietą, która zakręciła się w niedobrą sytuację. Może spróbuj chwilowo się z nim nie kontaktować i zobacz, jak on to zniesie. Może go to zmusi do inicjatywy i uświadomienia sobie pewnych rzeczy, podjęcia decyzji.
napisał/a: malina789 2015-02-17 20:28
Dziekuję dziewczyny za podpowiedzi.

Stwierdziłam, że w Walentynki się działa, a nie myśli i wysłałam Mu życzenia.
Odpisał mi również, Nie powiedziałam Mu dosłownie "podobasz mi się", ale myślę, że w dalszej rozmowie to zrozumiał.

Teraz to już leży po Jego stronie. Albo coś zrobi, albo nie zrobi... Pozostawiam to Jemu.

Kontaktować się musimy niestety służbowo... Ale postanowiłam ograniczyć nasze rozmowy do tematów tylko służbowych. Jak będzie chciał i miał odwagę, to spróbuje... A jak nie, to będę wiedziała, że nie mam co czekać na to, że stanie się bardziej zdecydowany...
aniwey
napisał/a: aniwey 2015-02-17 20:30
Dokładnie tak, jak piszesz. Zrobiłaś, co mogłaś i tyle - teraz niech on jakoś zareaguje.
dziewiatka9
napisał/a: dziewiatka9 2015-02-18 20:46
Ja też się zgadzam - dobrze zrobiłaś, zachowałaś się z honorem, teraz ruch należy do niego.
napisał/a: anjabro 2015-04-24 16:51
Głowa do góry...będzie dobrze.
napisał/a: Becia88 2015-12-04 13:58
bardzo słuszna decyzja, czasem trzeba powiedzieć - dość.
napisał/a: sandflowerr 2015-12-04 19:24
Lepiej się odwazyć i zrobic pierwszy krok, niż potem, po latach, żałować...

Studio Siedem Grzegorz Żółkiewski