Relacje z teściową

napisał/a: monique_no 2007-08-12 21:03
moja teściowa nie jest zał, ale gdy jest jakieś spięcie to mój maż nigdy nie stanie w mojej obronie i przez to w pewnym sensie moje małżeństwo wygasa. a ja bardzo go kocham dla niego wazniejsza jest jednak mama.pozdrawiam ...
napisał/a: monique_no 2007-08-12 21:07
szeherezada napisal(a):Moja Tzw.tesciowa okazła sie potworem!!przed śubem grała przyjaciółke teraz próbuje rozbić moje małżenstwo, już ma na swoim koncie jedno rozbite-małżeństwo brata mojego mężamój horror trwa 2,5 roku! A przy okazji okazało się jakim mamisynkiem jest mój mąż gdyby nie nasz roczna córcia już dawno bym go pognała!!!ale daje rade obecnie chcę tej ....Babie wytoczyc proces cywiny o naruszenie moich dóbr osobistych tzn.zniesławienie!!


jestem wpodobnej sytuacji z tą jednak różnicą, ze mój mąż ostentacyjnie pokazuje mi mi że ja jestem głupsza od jego mamusi. powiedział mi że ja nigdy z nią nie wygram. strasznie przykre..
napisał/a: Isolde 2007-08-16 11:18
Ja jeszcze nie mam tesciowej, ale niedlugo ja bede miec. Tak mi sie udalo trafic na idealnego chlopaka jak na jego idealna rodzinke. Jego matka jest swietna, dobrze sie dogadujemy, Ona ma chyba z 52 lata, ale uwielbia chodzic na imprezy, tanczyc i pic czasami. Moja matka powiedziala, ze jestesmy do siebie bardzo podobne. Ja lubie sie czasami wyglupiac, a szzegolnie gdy jestem troszke pojana, wiec tanczymy sobie razem z jego mama, a jak cos palne, albo cos zrobie to ona sie glosno i serdecznie smieje. A na drugi dzien mowi, ze to byla najlepsza impreza. Pojechaismy razem na wyspy kanaryjskie, wiec mielismy duzo imprez, a Ona naprawde lubi ze mna przebywac. Moze taka jest, poniewaz nie jest polka? Moze tylko polskie matki sa zazdrosne o wszystkie inne dziewczyny, ktore chca sie spotykac z ich synami? Tak samo ojciec mojego chlopaka i jego mlodsza siostra starsza ode mnnie o 7 lat. Naprawde, wspaniala rodzina, i Brian (moj chlopak) mowi ze sa mna wniebowzieci. I tak to wyglada, oni uwielbiaja mne, a ja uwielbiam ich, odkad pierwszy raz przyszlam do ich domu :)
napisał/a: serduszko2 2007-08-20 15:45
do monique

wiem,co czujesz.nie ma nic gorszego jesli Twoj facet nie ceni Ciebie ponad wszystkich i wszystko.to boli,kiedy ciagle sie przegrywa z jego matka,nawet jesli sie ma racje,to nikt tego nie przyzna. moj maz pokazuje mi to na kazdym kroku.jedynym pocieszeniem jest to,ze wiele innych ludzi potrafi docenic moja osobe i wiedza,ze synek i jego mamusia sa po prostu z innej bajki. moje prosby i grosby juz dawno przestaly dzialac. cokolwiek bym chciala zarzucic tesciowej,to on jej broni. wydzwaniaja do siebie po pare razy w tygodniu gadajac o pierdolach-ze mna ona nie rozmawia. on natomiast zamyka sie w innym pokoju,gdy z nia gada. nie ma na nich sily. robilam awantury,plakalam,prosilam- zawsze odpowiedz jest jedna-bede to robil. nigdy mnie nie poprze w jej oczach,nigdy nie udowodni jej mojej racji-to ja mam byc cicho.
do czego to doprowadzilo-nic mnie z tym facetem nie laczy.przestalam byc wazna,to przestalam go kochac. mezczyzna nie potrzebuje kochanki aby zdradzic zone-wystarczy mu mamusia,bo ona gra pierwsze skrzypce w jego zyciu. doszlo nawet do tego,ze to z nia wiecej rozmawia niz ze mna. i niech mi nikt nie mowi,ze to normalne-to najwieksza porazka,bo nie umiem nic z tym zrobic ,nawet po 14 latach malzenstwa.
jedno moge poradzic- trzymyc sie od tesciowej na dystans,bo ona nigdy nie bedzie mama.
napisał/a: iza2005 2007-08-20 17:41
Moja tesciowa zawsze byla w porzadku [jeszcze jak chodzilam z mezem]lecz malo co sie widywalysmy bardziej tescia nie cierpilam bo jeszcze mnie nie poznal a juz fuczal na moj temat.po slubie zblizylam sie z tesciowa[fajna z niej babka] ale dlatego ze przed weselem tesciu umarl i wiecej ja spotykam itd. az zal ze nie moglam sie z nim lepiej poznac,teraz mam tylko tesciowa lecz jestem krotko po slubie wiec dokladnie wam powiem tak za pare lat haha.pozdrawiam pa
napisał/a: chosiapasosia 2007-08-23 21:04
Cześć dziewczyny!
Temat taki, że hoho. Mogłabym napisać dwutomową książkę o swoich relacjach z teściową, ale byłaby to koszmarna książka, niczym spowiedź samobójcy.
Jestem po ślubie 11 lat. Mój mąż to wychuchany, wydmuchany rozpieszczony jedynak. Zobaczyłam to , gdy emocje zakochania i chemia miłości ochłonęły i gdy już zaczęły się problemy i obowiązki. Nad mężem do dzisiaj pracuję, gdyż mamusia oszczędziła mu naukę współżycia z ludźmi.
Ale wracając do teściowej.
Nie przyszła na ślub jedynego syna.
Nie była na chrzcinach i komunii wnuków.
Wykupiła trzypokojowe mieszkanie i powiedziała że odda je prędzej dla Rydzyka niż sprzeda i zamieni na dwa mniejsze, żebyśmy nie musieli się tułać po wynajmowanych mieszkaniach.
Zawsze mojemu mężowi radziła by do niej wrócił.
Doprowadziła mnie do takiej nerwicy, że byłam w szpitalu.
Teraz już 6 lat się z nią nie kontaktuję i oddycham pełną piersią.
Zależało mi , aby dzieci miały babcię, ale ona nie kocha naszych dzieci, powiedziała im to w oczy.
Więcej nie będę opisywać, to zbyt boli bo ja zostałam wychowana w miłości i
mam cudownych rodziców, a z teściową przeszłam piekło.
Nigdy, nawet wrogom, jakbym ich miała, nie życzę takiej osoby w rodzinie, takiej teściowej.
napisał/a: serduszko2 2007-08-23 21:34
do chosiapasosia
a ja myslalam,ze wszystkie czerownice splonela dawno na stosie,poza moja tesciowa oczywiscie. szczerze wspolczuje ale nie tej Twojej relacji z tesciowa-bo z tym sobie poradzilas-ale tego,ze dzieci nie maja babci. ja mam o tyle lepiej,ze dziadkowie przepadaj za wnuczka w przeciwienstwie jak za mna. ja jednak nie przejmuje sie takimi ludzmi,bo sami dokonali wyboru.dla tesciowej najlepiej jakby widywala tylko syncia i wnusie.tylko zeby jeszcze tak bardzo nie sterowala tym swoim syn,iem,bo wnusia juz nie moze-dzieki Bogu mala ma swoj rozumek.
zawsze zastanawiam sie ,dlaczego kobieta wzgledem drugiej kobiety musi zawsze udowadniac,ze jest lepsza. jesli do tego dodac jeszcze mezczyzne-chocby jedynaka- to oczy mogla by taka wydrapac. troche smutne ale niestety dosc czeste i prawdziwe.
trzymaj sie- bez tasciowej mozan wytrzymac-sama wiesz o tym najlepiej!!!
napisał/a: eryka5 2007-08-27 14:10
witam,

ja niestety wczoraj bardzo płakałam przez tesciową. Otóz z męzem planowalismy dziecko od kilku miesiecy, kiedy udało nam sie zajsc w ciąze bardzo się ucieszylismy na to maleństwo upragnione. Radosni pojechalismy by podzielic sie nowiną z tesciową. A jej reakcja była wprost nie do pojecia. Pierwsze jej słowa to były : źle sie stało. Dodam ze mamy z mezem po 28 lat, jestesmy dorosli jak najbardziej, a ona nas potraktowała jak gówniarzy. Powiedziała, ze robimy wszystko nie pokolei no ale trudno stalo się. Bylismy wstrzasnieci jej reakcją. Mój maz dobrze zarabia, więc ja zrezygnowalam z robienia na razie kariery zawodowej by wlasnie urodzic i wychowac nasze malenstwo. niestety tesciowej (tzn tej pani, bo nie jest dla mnie juz tesciową po tym co uslyszałam) nie spodobal sie nasz plan, skrytykowala go doszczetnie jakbysmy jej pytali o zdanie. Bardzo sie wtrąca w nasze zycie. na szczescie moj maz zareagowal odpowiednio. powiedział, ze to jej problem, bo dla nas to malenstwo jest najwazniejsze i bardzo bardzo cieszymy sie na nie po czym wyszlismy i nawet juz nei zostalismy na obiedzie.Mam nadzieje, ze znajdzie sie ktos na tym forum, kto moze ma podobny problem i mnie zrozmie.
napisał/a: serduszko2 2007-08-28 21:42
do eryki

glowa do gory. wiesz,ze nie wazne,co ona mowi,wazne jest to,co sama myslisz-inaczej zwariujesz. dbaj o siebie i o malenstwo a tesciowa olej.
przypomnialas mi ,jak to bylo u mnie. moj maz ,to jedynak i myslalam,ze kiedy zajde w ciaze beda sie wszyscy cieszyli. nie bylam gowniarzem i dawalismy sobie swietnie rade ale pojawilo sie ale... kiedy tesciowa uslyszala o ciazy,to jej pierwsze slowa brzmialy" O GLUPI TATUS" wskazujac na mojego meza.on nic nie powiedzial a mnie,to bolalo.pozniej ,kiedy bylam w polowie ciazy,a nie byla to latwa ciaza, oznajmilam wszystkim,ze jak urodze,to postaram sie wrocic na jakas podyplomowke-wtedy uslyszalam,ze jestem wyrodna matka. tak traktowala mnie moja tesciowa.
wiesz,jak jej odplacilam ,za ten bol- kiedy urodzilam mala nie pozwolilam jej ani na chwile byc samej z dzieckiem.nie mogla pokazac sie z wozkiem przed sasiadkami,nie zostawala z nia,nie karmila jej- nie dalam jej sie nacieszyc tym dzieckiem.przeciez mnialam byc wyrodna matka.wcale tego dzis nie zaluje,bo nikt mi nie ma prawa tego zarzucic. no moze jako synowa jestem "wyrodna" ale to mnie nie interesuje.
trzymaj sie,bo masz juz teraz dla kogo.
napisał/a: eryka5 2007-08-29 15:12
:) do serduszka
dziekuję za pocieszenie :), dodało mi otuchy. Wiesz, doszlam do wniosku, ze nawet nie bede jezdzic więcej do tej pani nawet będąc w ciązy, bo po co skoro ona jest na nie. a jak dziecko sie urodzi i będzie chciala je zobaczyć to nie obędzie się bez komentarza z mojej strony typu : a pani co tu robi?
Myslę, że będę otaczać się ludzmi, ktorzy ucieszyli się tak samo jak my na wieść o dziecku, którzy je i mnie w pełni akceptuja i kochają. Szkoda mi tylko męza w tym wszystkim , ale nie widze sensu abym odwiedzala te kobietę w ciazy czy potem juz z dzieckiem. Mój mąz powiedział do mnie - zobaczysz jak sie urodzi to moja matka jak je zobaczy to zmieni zdanie. Ale to nic nie zmieni, ja to wiem. Kiedy moja mama zaszła w ciaze ze mną, to jej tesciowa tak samo zareagowała. Moja mama nigdy mi tego nie powiedziała wprost, ze babcia mnie nie chciała. Jednak ja to zawsze czułam i do tej pory jest dla mnie obca i nie potrafie jej pokochac. Takze moja tesciowa miala wybór, wybrala tę drogę a mogła inną. Wiesz, nawet mnie nie zapytała który to tydzień i jak sie czuję. Zawsze była o mnie zazdrosna jeszcze jak byliśmy parą przed slubem. Kiedys do nas powiedziała, zebysmy sie tak przy niej nie calowali i nie przytulali, bo ona na to patrzec nie moze. Wyobrazasz to sobie?Jest zazdrosna o miłosc mojego meza do mnie. Tylko, ze moj maz kocha rowniez swoja matkę i jej to okazuje. Poza tym myslę, ze wieść o dziecku nie spodobała jej się równiez dlatego, ze nie bedzie juz mogla wyłudzac pieniedzy od mojego męza. Jak przyjezdzal do niej sam to biadoliła mu, ze nie ma kasy ( a ma swoj biznes który bardzo dobrze prosperuje). Potrafila sie nawet rozpłakac, a mój maz jak to syn wierzył jej i był gotów dac te pieniadze. a moje dziecko jak dorosnie samo wybierze czy chce się z babcią kontaktować, ale poki bedzie przy mnie nie dam jej sie dotknąc. Zresztą skoro tak zareagowala na nowinę to może nawet nie bedzie sama chciała zblizyc sie do dziecka. Czułam do niej ogromną nienawisc jak do najwiekszego wroga po tym wszytkim. teraz troche mi przeszło, bo minęlo parę dni. Nie moge się denerwowac w tym stanie- dziecko dla mnie najwazniejsze! pozdrowionka
napisał/a: martussss 2007-09-01 13:09
hej, jestem synową od ponad roku, na szczęście nie mieszkam z teściami, bo najprawdopodobniej dostalabym bzika
Dobrze jest tak jak jest, jezdzimy do nich raz na tydzień i wystarczy a jak mąż chce jechać to bierze syna i jedzie. W sumie nie mam do teściowej dużej pretensji, jeszcze nie dała aż tak popalić ale wiem, że synek jej jest najwspanialszy i najgorsza będzie zawsze synowa, dlatego najłatwiej dla mnie jezdzić raz na jakiś czas i nie denerwować sie wcale. Pozdrawiam wszystkie syowe
napisał/a: marissa 2007-09-08 11:54
hej.ja rowniez mieszkałam z tesciowa.mieszkalam! do momentu kiedy powiedzialam dosyc!do momentu kiedy urodzilo sie nam dziecko,moja tesciowa bylo "chyba" idealna(slodka i milutka),ale kiedy dziecko przyszlo na swiat ,zmienila sie o 180 stopni.zaczela ingerowac w to w jaki sposob wychowuje dziecko.moj synek mial dwa miesiace a ja w ciagu tych dwoch miesiecy kapalam go moze ze trzy razy,bo t moja tesciowa decydowala o tym kiegy i kto ma go kapac!poza tym krytykowala mnie i mowila ze jestem egoistka,poniewaz odstawilam dzieckoo od piersi,a nie potrafila zrozumiec ze mialam za slaby pokarm i dziecko sie nie najadalo,wiecznie plakalo i plakalo,a ja juz chodzilam jak cien(zmeczona,niewyspana).nie mialam od niej zadnej pomocy tylko same pretensje.wracala z pracy,przychodzila i gadala: "czemu on ma tyle potowek?,czemu on jest tak ubrany? czemu on spi w wozku itp" az uszy puchly.
az w kncu wybuchlam i powiedzialam tesciowej ze sie nie dadaje na tesciowa. a ona uderzyla mnie w twarz i wyrzucila mnie z domu! poczym powiedziala mojemu mezowi,oraz calej jej rodzinie,ze to ja ja wrecz zaatakowalam i oczekuje ode mnie przeprosin i w tedy dostane od niej szanse na normalny powrot do domu!
obecnie mieszkam u rodziny,ktora wyjechala>mieszkam tu z synkiem i mezem.synek jest zdrowiutki,rosnie i jest usmiechniety! a ja nie widze tesciowe juz miesiac i jestem wypoczeta , zrelaksowana i pelna energii aby zajmowac sie moim synkiem!