Przyjazn damsko-meska

napisał/a: Misia7 2009-10-30 09:22
Nikita8 napisal(a):Wątek rozrósł się do 4 stron, na razie praktycznie wszyscy powtarzają to samo, ale SzybkiMnich i tak wie swoje

Właśnie, może warto się nad tym zastanowić skoro prawie wszyscy wypowiadający się uważają tak samo.
Poza tym napisałeś, że zona źle się czuje w tej twojej relacji z jej koleżanką. To powinien być dla ciebie sygnał, że jednak coś robisz nie tak.
napisał/a: Saori 2009-10-30 11:40
przyjaźń damsko męska hmm to jest zagadka ...myśle że jest możliwa ale to raczej rzadkie przypadki...nawet w przyjaźni nie możesz być pewny jak ta potencjalna przyjaciółka Ciebie postrzega. Skąd wiesz czy nie myśli o Tobie w sposób bardziej zaskakujący, słowa to jedna sprawa a uczucia tkwiące w każdym człowieku nie koniecznie są tak wyraźne że można je od razu rozszyfrować
napisał/a: ~gość 2009-11-03 17:08
Szybki Mnichu...

Proszę przyjmij do wiadomości, że takowa przyjaźn nie istnieje. Poczekaj, aż pojawi się przyjaciel Twojej żony lub jeśli doświadczysz zdrady. Wtedy założysz wątek w dziale zdrada i dołączysz do naszego grona rogaczy.
99,9% przyjaźni damsko-męskich kończy się romansem lub całkowitym zerwaniem kontaktu (w przypadku, gdy jedna ze stron zacznie się bardziej zbliżac, wbrew woli tej drugiej).
Zdrada zaczyna się właśnie od takich akcji, które Ty nazywasz przyjaźnią. Zauroczenie pojawia się jeszcze szybciej, a wtedy już nie ma nad tym kontroli.

A to, że tak aktywnie bronisz tezy, że przyjaźn takowa istnieje - hm, ok, każdy ma swoje zdanie na ten temat. Ale jak widac większośc opinii jest jasna - PRZYJAŹŃ DAMSKO-MĘSKA NIE ISTNIEJE. Wspomniałeś gdzieś po drodze, że ta ''przyjaciółka'' jest atrakcyjną kobietą. Wybacz, ale jestem przekonany, że gdyby nie była takową, nie było by między wami przyjaźni, tzn może i było by koleżeństwo, ale nie trafił byś na to forum z tym pytaniem.

Krótko mówiąc - widac, że nie doświadczyłeś zdrady jeszcze w swoim życiu.

Po to jest się z kimś w ZWIĄZKU, żeby razem rozwiązywac problemy, jeśli powierzasz problemy komuś innemu, to oddalasz się od żony/dziewczyny, czy kogo tam.

Po zdradzie wszyscy zdradzający i zdradzeni dochodzą do jednego wniosku - trzeba było o tym rozmawiac pomiędzy sobą. Koniec kropka.
napisał/a: MARLENUSZ 2009-11-03 17:14
SzybkiMnichu, powtorze po wielu osobach, niestety nie ma przyjazni damsko-meskiej, lub zdarza sie onz bardzo rzadko.
Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze zaczyna sie tak wlasnie niewinnie, bo dobrze nam sie z kims gada itd a potem jedna ze stron ulega urokowi drugiej i to powoduje tylko same klopoty i niszczy to, co bylo fajne.
Na 3 dobrych kolegow, 2 powiedzialo, ze mnie kocha, wiec wiem o czym pisze.
napisał/a: Cristobal 2009-11-03 23:52
Według mnie jakaś forma koleżeństwa damsko-męskiego jest możliwa. Ale właśnie koleżeństwa a nie przyjaźni, gdyż to drugie zjawisko jest z góry obciążone emocjami - przywiązaniem, troską, wiernością, podziwem itd. A stąd już bliska droga do zauroczenia czy nawet do miłości. Jeśli dwoje wolnych ludzi przyjaźni się i u obojga zakiełkuje głębsze uczucie, to jest pięknie. I chyba jest to jedyna sytuacja, kiedy taka przyjaźń jest usprawiedliwiona. Inne konfiguracje niestety stanowią problem. Tak jak w przypadku SzybkiegoMnicha, zbyt zażyła znajomość z inną kobietą (nawet jeśli uparcie nazywa się to tylko przyjaźnią), stanowi realne zagrożenie dla istniejącego związku. Innym dramatycznym przypadkiem jest zakochanie się tylko jednej z osób, podczas gdy ta druga nawet o tym nie wie. A jeśli się dowie, nie potrafi uczucia odwzajemnić. W efekcie całą znajomość szlag trafia, nierzadko w fatalnej atmosferze. Innym bolesnym przykładem jest propozycja przyjaźni ze strony osoby, z którą nam "nie wyszło", która wycofała się z budowy związku lub przestała darzyć nas uczuciem. Ja właśnie coś takiego akurat przechodzę i wiem doskonale, że jest to oferta kompletnie nie do przyjęcia. Nie ma takiej siły, która zmusiłaby mnie do obojętnego traktowania kobiety, na myśl o której serce wali mi ciągle jak szalone (czyniąc przy tym niestety wiele bólu:/). Wolę ją całkowicie wymazać z pamięci, niż beznadziejnie udawać, że jestem jej przyjacielem...
napisał/a: Magulka 2009-11-08 11:57
No to ja się wyłamię, otóż moim zdaniem, przyjaźń damsko-męska może istnieć i nawet istnieje Mam dwóch przyjaciół płci męskiej.
1. Znamy się 1,5 roku. Poznaliśmy się przez przypadek. Spotkaliśmy się raz, drugi, stwierdziliśmy, że nic miedzy nami nie iskrzy, ale miło nam się gada, więc nie ma sensu kończyć tej znajomości. Jest moim spowiednikiem Rozmawiamy ze sobą o wszystkim. O facetach, o kobietach, radzi się mnie co ma kupić koleżance na urodziny, naprawia mi samochód, oglądamy razem filmy, chodzimy na imprezy i tyle. Nie ma w tym żadnych podtekstów erotycznych. Nie czujemy do siebie mięty. Gdyby mnie dotknął, chyba bym oszalała. Przecież jest dla mnie jak brat. Widujemy się mniej więcej z 3 razy w miesiącu, ale piszemy do siebie praktycznie co kilka dni. Stały kontakt. Przyjaźnimy się. Pokrewieństwo dusz, miłość platoniczna, na tym to się opiera.
2. Mój były facet. Rozstaliśmy się w przyjaźni, po ponad roku związku. Bez kłótni, obwiniania się, nie wyszło nam, nie pasowaliśmy do siebie. Od tamtej pory jest moim serdecznym przyjacielem, trwa to już ponad 2 lata. Pracujemy nawet razem. Codziennie się widzimy i wylewamy sobie wszystkie żale i radości. Gdybyśmy mieli ze sobą świntuszyć, to byśmy się nie rozstawali, proste. Ani on mnie, ani ja jego już w żaden sposób nie pociągam. Nawet jak byliśmy razem, to byliśmy raczej przyjaciółmi niż kochankami. Ten rozdział jest już dawno zamknięty i nie rozmawiamy nawet o tym. Teraz ma dziewczynę, z którą mieszka i planuje z nią przyszłość, znamy się i miło nam się ze sobą rozmawia. Nie jest o mnie zazdrosna, przynajmniej nic o tym nie wiem.

Potrafimy się kłócić, potrafimy się później z tego śmiać, ale jest dobrze i nie wyobrażam sobie sytuacji, że nasz kontakt mógłby się urwać. To tak jak urwanie kontaktu między bratem a siostrą, jak dla mnie niewyobrażalna sytuacja. Może kiedyś nasza przyjaźń się skończy, ale na pewno stanie się tak nie dlatego, że ktoś z naszych partnerów tak zdecyduje, bez przesady, cywilizowani z nas ludzie i chorzy zazdrośnicy niech sobie swoją chorobą zarażają innych. A co będzie dalej czas pokaże. Przyjaźń damsko-męska może nieczęsto, ale się zdarza.

Co do autora wątku, to nie dziwię się żonie. Co innego jak jest przyjaciel od dawna, gdy wchodząc w związek już ten przyjaciel był, a co innego, gdyby pojawił się gdy związek już trwa. Ja nikomu nie każę tolerować moich przyjaciół. Już na początku znajomości mówię o ich istnieniu. Jak komuś nie pasuje, to droga wolna. Nie zrezygnuję z przyjaźni dla zwykłej zachcianki jakiegoś faceta, którego ledwo co poznałam. Przyjaciele są sprawdzeni, a nowy znajomy jest jeszcze na etapie raczkowania. Twoja żona czuje się zagrożona, bo przede wszystkim nie rozumie, jak może Ci się z kimś rozmawiać lepiej niż z nią. Do tej pory było Ci dobrze tylko z nią, a teraz potrzebujesz przyjaciółki od serca? Wygląda to fatalnie...