Nie wiem od czego zacząć swoją historię...

napisał/a: kiara4 2009-10-10 22:50
dzienki wam za słowa otuchy muszę się nad tym zastanowić co będzie dobre dla mnie i mojego dziecka. Macie rację jest dupkiem szczególnie że w naszych relacjach nie było źle bynajmniej tak mi się wydaje. Troche się rozmijamy on w pracy ja w pracy a jeżeli on ma problemy to chodzi z nimi do " kolegi". Ale to go nie usprawiedliwia bo tak naprawdę związek dwojga ludzi powinien opierać się na mocnych filarach zaufania i uczciwośi.A ja mu już nie ufam.Którać z wac pytała czy sma mi o tym powiedział TAK za pierwszym razem tak za drugim razem też sam acz kolwiek z drugim razem coś zaczełam podejrzewać gdy znalazłam prezerwatywę w jego spodniach nie miał wyjścia przyznał sie co miał zrobić.

Ps do MARI
Pracuję ! włśnie dziś (sobota) byłam w pracy niestety.
napisał/a: Nicole30 2009-10-20 18:47
WITAM BARBARELLO,
Powiem szczerze, ze bardzo urzekla mnie twoja historia. Rozumeime Cie doskonale, rozumiem to co piszesz, co czujesz, wiem, ze jest to bardzo trudne dla Ciebie. Problem polega na tym, ze Ty nie mozesz zyc bez tego mezczyzny. On daje Ci sie do zycie, wole walki i wiare w lepszy swiat. jest dla Ciebie jak tutaj pisaly dziewczyny wczesniej jak narkotyk. Powoduje, ze zapominajsz o calym szarym swiecie, tym realnnym i czujesz sie cudwonie. Czar pryska w momencie kiedy Twoj ukochany- Karol, wraca do zony. Wtedy nastepuje gwaltowne przywrocenie sie do rzeczywistosci. Powstaje pytanie- DLACZEGO?
Widziasz mezczyzni bardzo czesto chca miec wszystko, innymi slowy nie lubie rezygnowac, dokonywac wyborow, zwlaszcza trudnych, ktore powoduje, ze poczuja strate czegos. A skoro Twoj Karol czuje starte z rezygnacji z malzenstwa to znaczy, ze sytuacja w jego malzenstwie nie jest do konca taka jaka Ci ja przedstawia. Jest cos co pozstaje w ukryciu, co jest niedpowiedziane. I uwierz mi, ze najmniej ma z tym wspolego jego zobowiazanie do zony, reakcja znajomych, czy fakt posiadania dzieci..... musze konczyc dokoncze pozniej
napisał/a: Nicole30 2009-10-25 06:22
Kiara

Nie wiem czy tuataj zgladasz, bardzo Ci wspolczuje. Uwazam, ze Twoj maz to zrobi jeszcze nie raz. A nie warto sie oszukiwac i wybaczac. Bo jesli Cie to rani, to nie powinnas byc z takim czlowiekiem. Na swieice jest wielu wartosciosych ludzi. Po co Ci takie facet? Wiem, co mi odpowiesz. Ale zastanow sie nad tym. Popieram twoja decyzje o pojsciu do psychologa. Najepiej z Instytutu Ericksonowskiego (PIE).

Pamietaj, ze jestes wartosciowa kobieta, ktora moze zmienic swoje zycie w kazdej chwili. Nie musisz sie poswecac. Bo i po co? A kto poswieci sie dla ciebie?

Poazdarwiam.
napisał/a: Nicole30 2009-10-25 06:30
Witam Barbarello,
Wlasnie przeczytalam, ze jestes w ciazy. Wiem, ze sie cieszysz. Ja tez. Jestem ciekawa co na to Karol? Ciezkie wybralas sobie i swojemu dziecku zycie.... oj bedzie Ci trudno. Karol nie wyglada na osobe, ktora odetnie sie od przeszlosci. Czy potrafisz zyc w trojkacie? A co na to Twoje dziecko? Jak sobie z tym poradzi?W koncu ona takze bedzie musialo sie dzielic ojcem.

Nie chce, zebys myslalm, ze Ci zle zycze. Wprost przeciwnie. jednak takie pytania mi sie nasuwaja. ja patrze na to obiektywnie i z dystansu. Chcialabym, zeby bylo tak jak sobie to wymarzylas. Ulozylas w glowie dawno temu. Zebys w koncu byla szczesliwa w 100%. Tylko, ze to jest niemozliwe jak sie buduje jeden zwiazek na drugim.


Trzymam kciuki, by Karol sie zdekralowal. W koncu o to w tym chodzi. Co do ciazy, to nie wierze, ze to byl czysty przypadek.
napisał/a: barbarella7 2009-10-25 09:38
Witaj Nicole,

Dawno mnie tu nie było.
Jednak po przeczytaniu Twojego ostatniego postu postanowiłam napisać.
Uważasz że ta ciąża nie była przypadkiem?!

Przykro mi to czytać, tym bardziej że podobnie widzi to Karol.
Uważam, że nie powinnam pisać tutaj takich rzeczy, bo są zbyt intymne, ale uwierz mi, nie masz pojęcia przez co musiałam ostatnio przejść.

W naszym związku zawsze było tak, że to Karol liczył kiedy możemy się kochać do końca a kiedy nie. Wierz mi że nie raz czułam się podle i krzyczałam, że traktuje mnie jak "panią do seksu" i nie widzi pozostałych moich potrzeb jako kobiety.
Nigdy nie ukrywałam tego, że chcę mieć dzieci tym bardziej, że mam w rodzinie przypadek /mój brat i jego żona 12 lat małżeństwa/ bezdzietnego związku z niewyjaśnionych przyczyn.

Nie dziurawiłam prezerwatyw, nie kłamałam że biorę pigułki a nie brałam. NIC Z TYCH RZECZY. Antykoncepcja z jakiej oboje świadomie korzystaliśmy to prezerwatywy + kalendarzyk NAPRAWDĘ GŁUPIO MO O TYM PISAĆ ale reaguję bo Karol teraz tez za wszystko obwinia mnie i mam po prostu tego dosyć!!!!!!!!!!

A sprawy wyglądały tak, że pierwszy dzień ostatniego okresu miałam 9 czerwca, kochaliśmy się 18 czerwca do końca i 24 nie do końca i to Karol o tym decydował.
A ja po wszystkim płakałam do poduszki.

Więc nie OCENIAJ Nicol.

Po tym wszystkim wychodzi na to że jako kochanka nie miałam prawa być mamą, mieć dzieci. Bo co należy się kochance ................ kopniak w dupę, kiedy zaczyna przeszkadzać, albo skrobanka, żeby nie robiła problemów w przyszłości

A faceci są oczywiście w takich sytuacjach niewinni.
Biedny Karol nie wiedział że kocha się z kobietą która może i chce mieć dzieci.
Jemu żona urodziła dzieci, a ja miałam spełniać nie spełnione fantazje erotyczne.
A jak już zaszłam w tą "cholerną ciążę" to najlepiej żebym ją usunęła i nikomu nie robiła problemów.


Ale myślę sobie że Pan Bóg to wszystko widział i wie jakim jestem człowiekiem i dał mi dziecko, którego tak bardzo pragnęłam.

A Karol nie może zrozumieć tego, że natura go przechytrzyła
napisał/a: barbarella7 2009-10-25 09:46
Witaj Nicole,

Dawno mnie tu nie było.
Jednak po przeczytaniu Twojego ostatniego postu postanowiłam napisać.
Uważasz że ta ciąża nie była przypadkiem?!

Przykro mi to czytać, tym bardziej że podobnie widzi to Karol.
Uważam, że nie powinnam pisać tutaj takich rzeczy, bo są zbyt intymne, ale uwierz mi, nie masz pojęcia przez co musiałam ostatnio przejść.

W naszym związku zawsze było tak, że to Karol liczył kiedy możemy się kochać do końca a kiedy nie. Wierz mi że nie raz czułam się podle i krzyczałam, że traktuje mnie jak "panią do seksu" i nie widzi pozostałych moich potrzeb jako kobiety.
Nigdy nie ukrywałam tego, że chcę mieć dzieci tym bardziej, że mam w rodzinie przypadek /mój brat i jego żona 12 lat małżeństwa/ bezdzietnego związku z niewyjaśnionych przyczyn.

Nie dziurawiłam prezerwatyw, nie kłamałam że biorę pigułki a nie brałam. NIC Z TYCH RZECZY. Antykoncepcja z jakiej oboje świadomie korzystaliśmy to prezerwatywy + kalendarzyk NAPRAWDĘ GŁUPIO MO O TYM PISAĆ ale reaguję bo Karol teraz tez za wszystko obwinia mnie i mam po prostu tego dosyć!!!!!!!!!!

A sprawy wyglądały tak, że pierwszy dzień ostatniego okresu miałam 9 czerwca, kochaliśmy się 18 czerwca do końca i 24 nie do końca i to Karol o tym decydował.
A ja po wszystkim płakałam do poduszki.

Więc nie OCENIAJ Nicol.

Po tym wszystkim wychodzi na to że jako kochanka nie miałam prawa być mamą, mieć dzieci. Bo co należy się kochance ................ kopniak w dupę, kiedy zaczyna przeszkadzać, albo skrobanka, żeby nie robiła problemów w przyszłości

A faceci są oczywiście w takich sytuacjach niewinni.
Biedny Karol nie wiedział że kocha się z kobietą która może i chce mieć dzieci.
Jemu żona urodziła dzieci, a ja miałam spełniać nie spełnione fantazje erotyczne.
A jak już zaszłam w tą "cholerną ciążę" to najlepiej żebym ją usunęła i nikomu nie robiła problemów.


Ale myślę sobie że Pan Bóg to wszystko widział i wie jakim jestem człowiekiem i dał mi dziecko, którego tak bardzo pragnęłam.

A Karol nie może zrozumieć tego, że natura go przechytrzyła
napisał/a: Nicole30 2009-10-26 08:02
Witaj Barbarello7,

Ciesze sie, ze sie odezwalas. Teraz ja czuje sie dosc niezrecznie, bo nie musialas az tak wszystkiego szczegolowo opisywac. Nie powinnas miec tez zalu do mojej oceny sytuacji. W koncu do tego sluzy ten portal. Ja napisalam swoj punkt widzenia i punkt widzenia Karola jednoczesnie, tylko juz nie chcialam tego dopisywac. Wiedzialam, ze on tak to odbierze. To jest taki typ czlwoieka. Poza tym to co napsisalas, z tym wyliczaniem dni... musialas sie czuc podle. Wiesz za to go nie lubie. Masz racje, ze on rowniez ponosi odpowiedzialnosc za to co sie stalo. Myslal, ze skoro byl taki ostrozny, to nie moglo sie zdarzyc. A jednak? Teraz jest najwazniejszy moment dla Ciebie. Musisz byc silna. Dbac o swoje dziecko i nie dac sie zaszczuc Karolowi i wmowic, ze to tylko Twoja wina i ze nic Ci sie nie nalezy. On musi poniesc odpowiedzilanosc za swoje czyny i za to ze prowadzil podwojne zycie. MUSI. Musi tez to jakos powiedziec swojej zonie.
Przykro mi, ze wybralas sobie takie partnera, ktory w taki sposob Cie traktowal. Osobiscie uwarzam ze zaslugujesz na kogos lepszego, kogos kto razem z Toba by oczekiwal narodzin waszego dziecka i potrafil sie tym cieszyc tak jak TY.
Pamietaj, ze nie kazda krytyka jest zla. Dobrze jest znac punkt widzenia innych ludzi. A, jeszcze jedno. Wiem, ze czujesz sie podle, ale ja wcale nie uwaza, ze jest zla kobiete, dlatego ze pokochalas zonatego mezczyzne. Nic takiego nie napislam. To rodzi pewne komplikacje. On poprsotu wg mnie nie byl z Toba szczery do konca. Wg mnie Karol nie jest taki dobrym, biednym "meblem", za jakiego sie podaje. Teraz ujrzysz jego prawdziwe oblicze. Jak masz ochote porozmawiac zawsze mozesz do mnie napisc. Mam nadzieje, ze sie nie obrazilas.
Pozdrawiam Ciebie i dzidziusia.
napisał/a: barbarella7 2009-10-26 16:47
Nicol,

wiem że te szczegóły były nie potrzebne i wierz mi ale pisanie tego było dla mnie bardzo żenujące

dlaczego to zrobiłam, bo od ponad 4 miesięcy jestem atakowana i obwiniana za wszystko

a mój żal jest tym bardziej większy ponieważ uważam że w naszym związku to ja byłam bardziej odpowiedzialna i lojalna, a to że byłam tą trzecią nie daje nikomu prawa do odbierania mi prawa do macierzyństwa ..........

nie wiem co będzie dalej ................
na razie skupiam się na sobie, dziecku i pracy ..............
staram się dbać o siebie i nie denerwować, a z tym mam największy kłopot .........
panie w pracy nie raz widziały jak płaczę ..................
martwię się tym jak to się wszytko poukłada ..................

jedno dobre co zrobiłam to powiedziałam prawdę moim rodzicom i najbliższym przyjaciółkom i poczułam ogromną ulgę, nie chcę budować od początku życia dziecka na kłamstwie ...................

co do Karola na nic nie nalegam, daję mu wolną rękę, unikam z nim kontaktu i nie niepokoje jego żony, potrzebuję spokoju
napisał/a: Nicole30 2009-10-27 03:04
hej Barbarello,

I bardzo dobrze. To krok do przodu. Szkoda, ze nie moglas zrobic tego wczesniej. Najwazniejsze, ze powoli sie odnajdujesz. A do pracy to chyba nie musisz juz chodzic? Po co wiecej nerwow?

Pozdrawiam.