kocham czy nie kocham?

napisał/a: Frotka 2009-01-05 23:14
Może napisz coś więcej, jak to jest między Wami. Ile macie lat? Uciekło Ci ile miesiecy jesteście razem.
Co powoduje Twoje wątpliwości? Może spowodowała to jakaś konkretna sytuacja? Może zaczęłaś odkrywać jego wady? Z czego to wynika? Czy potrafisz sobie wyobrazić życie bez niego? Gdyby całkiem zniknął z Twojego życia, czy potrafiłabyś być szczęśliwa?
Decyzje o rozstaniu bywają nieodwracalne w skutkach. I czasem bywają końcem nie tylko związku, ale i znajomości.
napisał/a: lohani 2009-01-06 13:45
jestesmy razem 9 miesiecy mamy po 17 lat .. nie ma u mnie wad ja go akceptuje w całości moj niepokoj pojawił sie z nikad tak po prostu .....raczej nie potrafie sobie wyobrazic zeby całkiem zniknoł z mojego zycia ale moze nie jako chlopak a moze mysle tak dla tego bo narazie jest przy mnie?? nie wiem my sie nawet rzeadko kłucimy a jesli juz to zaraz sie godzimy to jest wsapnaialy czlowiek i jest dla mnie dobry ale jua czuje ten cholerny niepokój...:(
napisał/a: zdesperowana21 2009-01-06 13:58
jejku..jesteście tacy młodzi...ja nie wiem jak na to patrzeć bo ja np.w twoim wieku byłam juz w 2 letnim związek z tym że z mężczyzną 6 lat starszym...skończyło się to po 3 latach z wielkim hukiem. Ja już tu kiedyś wspomniałam że my kobiety boimy się dobrych mężczyzn bo wydaje nam się podejrzana ta ich dobroć.Może przestań myśleć o tym strachu.Jesteś bardzo młoda.żyj chwilą.Od tego jest młodość.Jeśli wasz związek ma się skończyć to niech to się stanie naturalnie...później powiecie-"tak wyszło", ale nie kombinuj!!! Daj żyć sobie i jemu.Bawcie się i szalejcie a co ma być to będzie!
napisał/a: lohani 2009-01-06 14:12
Dziękuję za rade ja wlasnie dlatego że jestem młoda i a pozatym jestem osoba ktora stara sie życ dobrze nie raniac nikogo myśle ze z uczuciami tak jest ze raz są silniejsze a raz słabsze co o tym myślicie???:) czasem myśle też ze najwazniejsze jest żebym czula do chlopaka nie tylko sama namietnoisc ale zebym po prostu dobrze sie czula w jego towarzystwie jak myślicie???? Ja po prostu sama nie wiem co czuje raz jest tak a raz tak i jeszcze ten stres wieczorami sama nie wiem....;(
napisał/a: madeline9 2009-01-08 10:40
A ja mam problem tego rodzaju, że boję sie malzenstwa. wiem, ze niedlugo moj chlopak ma zamiar sie oswiadczyc, mialam kilka znakow a poza tym niedawno sam powiedzial ze slub w 2010 najpozniej... i tak czekam na te oswiadczyny ale z drugiej strony strasznie sie tego boje.
Obawiam sie, ze to mzoe nie ten itd. chociac wlasnie tego powinnam byc pewna bo dwa razy wracalismy do siebie po dluuugich przerwach (dwie dwuletnioe przerwy) w takcie ktorych mialam tez powazne zwiazki wiec moza by powiedziec, ze sprawdzilam czy jest ktos z kim byloby mi lepiej i nie bylo takiego osobnika bo zawsze porownywani byli do mojego teraz juz obecnego mezczyzny:)
No ale teraz jestesmy juz od naszego powrotu rok i mieszkamy ze soba planujac wspolna przyszlosc. Jednak ja mam wrazenie, ze on jest jednak innym czlowiekiem niz byl te kilka lat temu. Stal sie okropnym domatorem i mam wrazenie ze telewizor i komputer o wiele bardziej go pociagaja niz ja! Kiedys poszlismy na drinka do knajpki niedaleko i nudzil sie siedzac tam razem ze mna. to jest straszne uczucie bo mialam wrazenie jakbysmy juz nie mieli o czym ze soba rozmawiac. nie widze w nim checi do zycia a ja wciaz mam mnostwo niewykorzystanej energii. on bedzie mial za chwile 30 lat ja jestm 4 lata mlodsza od niego no ale przeciez co to za roznica! jestesmy mlodzi i wlasnie teraz powinnismy szalec ile sie da...zwlaszcza, ze nie mamy jeszcze dziecka wiec mozemy pozwolic sobie na szalenstwa. Co ja mam zrobic!?
czasem widze, ze mu zalezy o cos tam wymysli, ale to zdarza sie tak rzadko ze pozal sie boze...
napisał/a: zdesperowana21 2009-01-08 13:28
ja nie rozumiem w czym problem...to chyba dobrze że siedzi z tobą w domu niż miałby całe wieczory fruwać z kumplami z knajpy do knajpy a umówmy się że wychodzenie codzienne ze swoją kobietą nie należy do ulubionych rozrywek męskich...raz na jakiś czas owszem.Jeśli jest nudziarzem to mu o tym powiedz. Niech nie myśli że wszystko jest ok.Faceci mają braki w mózgach i np. jednym z takich braków jest niedomyślność...jeśli mu nie powiesz w prost w czym tkwi problem...to on nigdy sam nie wpadnie na powód twoich fochów i nerwów... tacy niestety sa faceci.A my kobiety musimy z nimi współgrać.Łatwo mi się mówi a sama przecież jestem 21 letnią(prawie)rozwódką...:confused:
napisał/a: Hejka 2009-01-15 23:24
Ja z kolei uważam, że fajnie jest zarówno posiedzieć w domku ze swoim mężczyzną ( bo to tez jest częścią codziennego życia) jak i wychodzić razem, imprezować razem (czasem osobno) mieć wspólne pasje lub szukać nowych. To wszystko odświeża związek i czyni go ciągle atrakcyjnym. Domowe wieczory też są potrzebne.. tylko nie takie ze on ciągle siedzi przed TV albo PC a ty umierasz z nudy. Wtedy pakuj manatki i na miacho z koleżankami albo do teatru, kina..Nie można doprowadzić do tego, że jedyną, główną waszą rozrywką jest TV, bo o serialach długo nie pogadacie. A jak sie coś dzieje, to i jest o czym gadac :D POWODZENIA
napisał/a: madeline9 2009-01-21 14:39
hejka...tylko co tu zrobic, zeby on w koncu chcial gdziekolwiek wyjsc?? mieszkamy w miescie, ktorego prawie wcale nie znamy, mieszkamy tam w rezultacie od niedawna wiec nie mamy swietnych znajomych itd... moje kolezanki sa w innym miescie, mam ogromny problem z tym, zeby gdzies go wyciagnac...nawet na glupia herbate do knajpki w bloku...
apoliksa
napisał/a: apoliksa 2009-03-04 23:02
to co napisałas jest wlasnie miłością lubisz spędzać z nim czas czujesz się szczesliwa, jest co z nim dobrze to moim zdaniem jest wlasnie to i nawet największe miłości mogą się obudzic z rekami w nocniku po kilku latach małżeństwa nic na to nie poradzisz nie ma na to recepty
napisał/a: filozofija6 2009-03-05 01:09
Miłość to chemia, a chemia to MOTYLE W BRZUCHU Tak kiedyś obrazowo ktoś opowiedział mi o miłości. Myślę, że to prawda. Że miłość to takie motyle, dzięki którym nie idziesz a „fruniesz” na spotkanie z nim, dzięki którym drżysz gdy on weźmie Cię za rękę i jesteś naprawdę szczęśliwa gdy możesz choć przez chwilę z nim być To co opisałaś ja czuję teraz – po trzynastu latach bycia z moim mężem. Lubię z nim być, spędzać czas i rozmawiać, ale... „motyli w brzuchu” dawno nie miałam. Fruwały tylko na początku naszej znajomości. Dzięki nim zrozumiałam, że to miłość, która z czasem przerodziła się w przyjaźń. Teraz jest dobrze i myślę, że tak pozostanie. Ale zanim przyszło „dobrze” pojawiła się miłość której nie sposób przeoczyć, ale która nie jest niezbędna dla stworzenia dobrego związku opartego na mocnych podstawach. POWODZENIA
napisał/a: schoko126 2010-09-23 09:18
Cześć dziewczyny ! Wiem, że ten wątek dawno już nie był poruszany, ale ja właśnie teraz mam taki problem. Potrzebuję waszej pomocy, bo sama nie potrafię sobie odpowiedzieć czy kocham mojego mężczyznę. Czytałam posty i już czuje się lepiej, no ale...

Jestem z nim 8 miesięcy. Jest wspaniałym człowiekiem. uwielbiam z nim przebywać, śmiać się, płakać. nie chciałabym go stracić. planujemy wspólną przyszłość... A jednak czasem przychodzi gorszy dzień i to nie dlatego że coś zrobił. po prostu, czasem zastanawiam się, czy to to. Zawsze wydawało mi się, że jeśli kogoś kocham, to powinnam za nim szaleć, że powinno być to takie no wiecie - na maxa. a tu.. tu czuję bezpieczeństwo i ustatkowanie. Czy to też miłość ? mamy po 20 lat :) pomożecie ?