Kompleksy kobiet w sypialni - czego się wstydzimy?

Cellulit, rozstępy po ciąży, małe piersi czy nadmiar kilogramów – to tylko kilka najpopularniejszych kompleksów kobiet. Jak się od nich uwolnić?
/ 29.06.2015 08:33

Cellulit, rozstępy po ciąży, małe piersi czy nadmiar kilogramów – to tylko kilka najpopularniejszych kompleksów, spędzających sen z powiek kobietom w każdym wieku. I owszem mają one swoje uzasadnienie, jeśli masz zamiar prezentować swoje ciało w błyskach fleszy podczas konkursu na Miss Universe. Lecz jeśli te drobne „defekty” urody nabierają mocy w wieczornym świetle w twojej własnej sypialni, tym samym pozbawiając cię pełnej radości i przyjemności wynikającej z seksu, czas to zmienić! Jak uwolnić się z kompleksów i poczuć się swobodnie podczas intymnych chwil z partnerem? Podpowiadamy!

Kompleksy kobiet w sypialni - czego się wstydzimy?

Fot. Depositphotos

Co jest sekretem udanego życia seksualnego? Choć z pozoru mogłoby się wydawać, że tym nieodłącznie związanym z ciałem, aspektem życia rządzą wyłącznie prawa ustanowione przez cielesność partnerów, to tylko jedna strona medalu. Sekret satysfakcjonującego seksu leży w miejscu bardzo odległym od najbardziej wrażliwych stref erogennych – w naszych głowach! Dlatego zamiast kolejnego cudownego preparatu, udoskonalającego ciało, który rewolucyjnie ma tam odjąć, a tu dodać centymetrów, postawmy na rewolucję mentalną! Jak przestawić swoje myślenie z trybu „Byłabym piękniejsza i seksowniejsza, ale ten cellulit na udach...”, na opcję „Jestem piękna i seksowna. Kropka.”?

Oczywiście jędrne piersi, wąska talia i wyrzeźbiony na siłowni brzuch mogą się podobać i bez wątpienia podobają się mężczyznom. Nie namawiamy, by nagle całkowicie przestać o siebie dbać, lecz warto wyrobić w sobie świadomość, że odsetek kobiet niezadowolonych ze swojego życia seksualnego jest prawdopodobnie taka sama zarówno wśród tych pozornie idealnych, jak i tych z kaskadą przysłowiowego cellulitu od brzucha aż po uda. Dlatego, owszem, udoskonalajmy ciała, lecz z równą dbałością podchodźmy do sfery mentalnej, bo to właśnie tam tkwi źródło satysfakcji z intymnych chwil z partnerem.

Oto kilka najpopularniejszych kompleksów kobiet w sypialni:

1. Nie jestem idealna

Większość kobiet rozumuje w podobny sposób: chcemy być idealne w każdej sferze życia, a ponieważ wygląd to coś najbardziej „namacalnego”, przykładamy do niego dużą wagę. Presja jest ogromna. Media bombardują nas wizerunkami idealnych ciał, twarzy, włosów... Jednym słowem kobiet, którymi nigdy nie będzie nam dane być. Dlaczego? Ponieważ za wizerunkami niewiast zdobiących okładki magazynów dla kobiet stoją nie tylko geny, ale przede wszystkim sztaby osób, które dbają o każdy detal ich wyglądu. I niby doskonale zdajemy sobie z tego sprawę, a mimo to dajemy mydlić oczy naszej podświadomości, dążąc do mety, na której będzie widniał napis „Ideał”. Ten maraton nigdy się nie kończy. Jak tylko poprawimy jedną rzecz w swoim wyglądzie, natychmiast znajdzie się następna, którą również można by poprawić. Nie warto! Zaakceptujmy swoje ciała, swoje niedoskonałości, to one czynią nas realnymi, prawdziwymi kobietami, jednymi w swoim rodzaju, pogodzonymi ze swoim wyglądem i zdolnymi czerpać maksymalną przyjemność ze swojej cielesności. Poza tym, konia z rzędem temu kto wskaże choć jednego pana, którego przed miłosnymi uniesieniami zastopowałaby myśl, że jego ciało nie jest idealne, nie ma sześciopaka na brzuchu czy bicepsów godnych mistrza kulturystki! Warto mieć świadomość tego, że każde ciało może być źródłem takiej samej przyjemności jak to, które pozornie wydaje się spełniać wszystkie kryteria ideału.

2. Daleko mi do gwiazdy porno

I dobrze! Pamiętajmy, że filmy pornograficzne to takie bajki dla dorosłych, w których prezentowany jest świat marzeń i fantazji. Zarówno wygląd, jak i doznania aktorów w nich grających to zwykle czysta fikcja! To taki seks widziany przez różowe okulary, mało kiedy mający coś wspólnego z rzeczywistością. Kwestię wyglądu omówiliśmy wyżej, natomiast „umiejętności” to druga sprawa. Nad seksem, podobnie jak nad wszystkim w życiu, trzeba pracować. Dlatego bądź ambitną uczennicą, lecz niekoniecznie bierz sobie za wzór do naśladowania aktorki porno. Dużo więcej wiedzy teoretycznej znajdziesz w poradnikach dla par, natomiast zajęcia praktyczne musisz już zorganizować sobie z partnerem lub... sama! Gwarancją sukcesu w sypialni jest poznanie własnego ciała i jego reakcji, dopiero wówczas możesz subtelnie pokierować lekcją cielesności tak, by finał był dużo lepszy niż we wszystkich filmach porno razem wziętych!

3. Wstydzę się swojej fizjologii

Seks to najbardziej naturalna rzecz na świecie, tuż obok oddychania, jedzenia i kilku innych funkcji życiowych, seks to natura w krystalicznej formie! I choć sceny miłosne w romantycznych filmach pozbawione są wszystkiego, co wiąże się z fizjologią człowieka, a my, szczególnie na początku związku marzymy, że „będzie jak w filmie”. Mamy opory, by otworzyć się w pełni przed partnerem, bojąc się reakcji własnego organizmu. Seks ma być przyjemnością, w czasie której nie warto zawracać sobie głowy zastanawianiem się, a już przede wszystkim wstydzeniem się tego, jak twoje ciało reaguje na dotyk i pieszczoty partnera. Zostaw wstyd za drzwiami sypialni, a zyskasz większa otwartość wobec ukochanego i samej siebie.

4. Boję się mówić, co mnie podnieca

Większość z nas w kwestiach seksu ma stereotypowe myślenie, że to mężczyzna ma większe potrzeby seksualne i że pożycie ma służyć głównie jego zadowoleniu. Najwyższy czas włożyć ten mit między inne bajki z patriarchatem w tle. Seks ma przynosić satysfakcje obu stronom! I obie strony po równo dzielą się odpowiedzialnością za udane życie seksualne. Nie oczekuj zatem, że to wyłącznie on będzie inicjować intymne zbliżenia i że to wyłącznie jego fantazje macie wcielać w życie. Jeśli masz na coś ochotę, po prostu to powiedz! W długofalowym związku, bazującym na zaufaniu i intymności, nie powinno to być problemem. Marzy ci się seks na kuchennym stole? A może zmysłowy piknik w plenerze? Świetnie, fantazja erotyczna to gwarancja udanego pożycia w związkach z długim stażem, dlatego tym bardziej warto przełamywać swoje wewnętrzne blokady i otwarcie mówić o tym, czego oczekujemy, czego pożądamy i co nas podnieca.

5. Rzadko miewam orgazmy

Zaskoczę cię: nie jesteś jedyna! Kobiecy orgazm to skomplikowany i misterny mechanizm, na którego uruchomienie składa się wiele czynników, wśród nich są kwestie tak oczywiste jak samoakceptacja, zaufanie i bliskość partnera, rodzaj pieszczot czy pozycja seksualna, lecz nie tylko. Czasem nawet pomimo spełnienia pozornie wszystkich tych wymogów, orgazm się nie pojawia. Nie należy się tego wstydzić. Udawanie orgazmu, by wprawić partnera w dobry nastrój nie jest dobrym pomysłem na budowanie długofalowej relacji intymnej. Dużo lepszą metodą będzie wzajemna edukacja, poznawanie swoich ciał i próbowanie nowych rzeczy. U części kobiet orgazm pojawia się dopiero, gdy w pełni otworzą się one przed swoim partnerem, pozbędą się ograniczających je zahamowań i kompleksów. Dlatego pamiętajmy, seks to nie czas na analizowanie własnych niedoskonałości, lecz na gloryfikację ciała takim, jakie ono jest!

Czytaj też: Orgazm kobiety ma wiele twarzy

Redakcja poleca

REKLAMA