"Zejście 2" - We-Dwoje.pl recenzuje

Sześć dziewczyn, klaustrofobiczny labirynt jaskiń i czające się w mrocznych czeluściach agresywne humanoidalne stwory. Strach wynikający z niewiedzy. Prawdziwa lekcja przetrwania. Dobrze zrealizowane kino grozy. Tak wspominam „Zejście”.
/ 16.08.2010 06:16

Sześć dziewczyn, klaustrofobiczny labirynt jaskiń i czające się w mrocznych czeluściach agresywne humanoidalne stwory. Strach wynikający z niewiedzy. Prawdziwa lekcja przetrwania. Dobrze zrealizowane kino grozy. Tak wspominam „Zejście”.

Obraz Neila Marshalla został dobrze przyjęty przez krytyków na całym świecie. Zachwyt wzbudziły skonstruowane z piany żywicznej podziemne korytarze, śmiertelnie niebezpieczne stwory grane przez ucharakteryzowanych aktorów oraz nieznane szerszej publiczności aktorki wcielające się w role głównych bohaterek. Jedną z nich (Shaunę Macdonald) nominowano do nagrody Saturn. Powstanie sequela było tylko kwestią czasu. I stało się. Pięć lat po premierze obrazu Neila Marshalla do polskich kin trafiła kontynuacja tego mrożącego krew w żyłach horroru. Tym razem za kamerą stanął debiutujący w roli reżysera Jon Harris. 

Film zaczyna się dokładnie w tym samym momencie, w którym kończy się pierwsza część. Widzimy ociekającą krwią, oszołomioną, zdezorientowaną Sarę, której udaje się wydostać z niebezpiecznego korytarza jaskiń. Z rozkazu lokalnego szeryfa cierpiąca na zanik pamięci dziewczyna musi dołączyć do ekipy ratunkowej, by pomóc w odszukaniu zaginionych przyjaciółek. Pod ziemią nawiedzają ją koszmarne wspomnienia. Na odwrót jest już jednak za późno.

Druga część jest bezapelacyjnie gorsza od pierwszej. Drażni postać szeryfa, jakby żywcem wyjęta z podrzędnej amerykańskiej produkcji. Denerwuje wydumana fabuła. Fakt, że cudem ocalałą dziewczynę bez protestów ze strony lekarzy zmusza się do ponownego zejścia pod ziemię. Brakuje atmosfery niepokoju, ponieważ doskonale wiemy, co kryje się w podziemnych korytarzach. Powtarza się schemat z lawiną, która blokuje jedyne znane naszym bohaterom wyjście. Sceny rąbania, siekania, miażdżenia są groteskowe. Tryskająca na wszystkie strony nienaturalnie czerwona krew idealnie sprawdziłaby się w pastiszu kina grozy, a nie w filmie pretendującym do miana horroru i to w dzisiejszych czasach. To było dobre w latach 80-tych. Dziś nikt się na to nie nabierze. Próba uczłowieczenia podziemnych istot poprzez stworzenie im swego rodzaju toalety jest zupełnie niepotrzebna. Pojawienie się ni stąd ni zowąd wojowniczej i trochę zdziczałej księżniczki Juno bawi, zamiast wzbudzać... No właśnie, co? Jaki był zamysł twórców filmu? Czy tę dziewczynę utrzymano przy życiu tylko po to, żeby Sarah mogła ją rozgrzeszyć za zdradę i śmierć przyjaciółek? Końcówka filmu jest bardzo pretensjonalna i niestety zostawiająca furtkę do kolejnej części. Miejmy jednak nadzieję, że ta nigdy nie powstanie.

„Zejście 2” to strata czasu i pieniędzy. Najlepszy dowód na to, że nie powinno się dwa razy wchodzić do tej samej rzeki. To też policzek wymierzony Ridley’owi Scottowi, bowiem wielkim nieporozumieniem jest nazwanie tego filmu najbardziej przerażającym od czasów „Obcego”. Szczerze odradzam.

Fot. Filmweb.pl

Tagi: horror, krew, obcy

Redakcja poleca

REKLAMA