Lęk przed czytaniem na głos w klasie.

napisał/a: takie cos tam 2013-06-29 18:17
heja ja sie ucze zn juz nie zdawalam teraz mature za granicą i w szkole przeza czaly czas czytalam i wgl rozmawailam po angielsku. wszesniej jak mieszkałam w PL to tez mialam ten problem .za kazdym razem strasznie balam sie wejsc np na historie lub polski bo balam sie ze bede musiala czytac na glos . teraz nadal mnie to neka jak czasami mama kaze mi cos przeczytac czy cos to sie z lekka boje bo to wkoncu to niby mama ale tez przy rodzinie nie chce wyjsc na taka co czytac nie umie .... Ale problem tkwi w tym ze teraz postanowilam studiowac w PL i boje sie ze tam spotka mnie to sama bo chyba na studiach tez trzeba czytac , taki mi sie by najmniej wydaje ochh potrzebuje pomocy :)
napisał/a: Problemowa23 2014-02-11 01:56
Hej moi drodzy! Widzę, że post był dodany już dawno ale może jeszcze ktoś odpiszę na niego.. Napiszcie czy wasz problem zniknął jak udało Wam się go pokonać i czy w ogóle...No więc napiszę Wam o sobie...Czasem myślę, że to mi niszczy życie...i chyba tak jest ogranicza mnie to...aż się człowiekowi nie chce żyć..Od początku...Była sobie mała dziewczynka była w podstawówce... miała w klasie kolegę, który nie umiał dobrze czytać i jak pani go pytała nigdy nie chciał a jak już dochodziło do tego jąkał się nie składał zdań bardzo się denerwował dziewczynka się dziwiła jak to możliwe...jak można nie umieć czytać bać się zgłaszać..sama czuła się pewnie i często się zgłaszała lubiła miała czerwony pasek. Była już w 4 klasie czasem się denerwowała jakimiś wystąpieniami na apelu czy coś ale jakoś dawała radę. Pomyliła się zaczęła wiersz od początku. Denerwowała się ale dawała radę. Miała stresująca panią od Polskiego bała się jej bała się czytać ale jak musiała to to robiła jakoś szło.. w 6 klasie umarł jej tata do tej pory zastanawia się czy to ma związek z jej dzisiejszym strachem brakiem pewności siebie...straciła w końcu autorytet i oparcie, osobę która pytała pomagała w nauce...Ojciec= bezpieczeństwo. Wydaje mi się że to zaważyło na jej dalszym rozwoju...Może to właśnie to jedno zdarzenie moi drodzy zmienia nas...w gimnazjum zaczęła już mieć większe problemy ale czytała jakieś krótkie fragmenty. recytowała u Pani od Polskiego po lekcji...pozwoliła jej bo wśród niej byli inni tylko że u nich to było chwilowe taki kaprys..co raz mniej się zgłaszała...poszła do liceum...tak to już w ogóle nawet jak się wypowiadała na forum klasy głos jej drżał aż doszło do pewnej sytuacji przez która do tej pory zastanawia się jak ją odbierają jej znajomi z lo. Ogólnie towarzyska, lubiąca rozmawiać z ludźmi...aż tu nagle na lekcji religii ksiądz kazał jej coś przeczytać..ona na to że nie ale on żeby czytała no to zaczęła ze ściskiem w gardle i jej czytanie brzmiało jak cholerny płacz głos jej drżał gardło się ścisnęło..przestała czytać i szybko powiedziała koleżance obok żeby dokończyła...koleżanka coś tam powiedziała niby żartem i dokończyła czytanie... nikt nie zapytał mnie po tym zdarzeniu o co chodzi nic...nie wiedziałabym nawet jak się tłumaczyć. Cała czerwona przesiedziałam jakoś do końca lekcji z głową opuszczoną jakbym co najmniej płakała ksiądz też nic...może połowa nawet nie zauważyła bo nie słuchała zawsze na religii było głośno...w końcu poszłam z tym do wychowawcy z moją mamą powiedziałam że nie lubię takich wystąpień a on to ja Cię rozruszam pomogę że zaczniesz mówić...wspaniały nauczyciel zabawny...ale ja się jeszcze bardziej przestraszyłam ktoś na siłę chce mnie wyciągać o nie...pytał mnie czasem na lekcji historii przy klasie ale po prostu najłatwiej było powiedzieć że nic nie umiem nawet jak umiałam...nie musiałam się odzywać. Wolałam pałę albo nieprzygotowanie. Była koleżanka która też nie lubiła wystąpień publicznych i powiedziała o tym otwarcie ale tylko nie lubiła bo jakoś jej szło.. przynajmniej nie miała płaczącego głosu jak ja..jakoś z drżącym głosem pewnego razu wygłosiłam referat jakoś się udało...maturę ustną też jakoś zdałam bo to tylko 3 osoby jakoś dałam radę...rozluźniłam się jak zaczęli zadawać mi pytania...jakoś przetrwałam z tym jednym incydentem, który wrył mi się w pamięć. Wyobrażałam sobie co bym zrobiła gdybym mogła cofnąć czas...Uciekłabym do toalety udając że źle się czuję pewnie. Patrzyłam na innych kolegów koleżanki którzy się zgłaszają czytają przemawiają są błyskotliwi... przecież też taka jestem niczym się nie różnię...zazdroszczę osobą które umieją mówić ze swobodą...szukam do dzisiaj jakiś rad na internecie bo nawet teraz za granicą jak mam rozmawiać w innym języku znowu jest to samo...nie wiem czemu z mówieniem jest lepiej niż z czytaniem czegoś...Chciałabym normalnie żyć...może ktoś tu wyżej pisząc miał rację. Jeżeli jeszcze są takie osoby i się tu wypowiedzą może warto się spotkać w swoim gronie i ZNAJĄC SWÓJ PROBLEM PRÓBOWAĆ GO ZWALCZYĆ. Czytać przy sobie wygłaszać coś wśród ludzi którzy się rozumieją którzy tak samo czują i nigdy nie wyśmieją. Obecnie przebywam za granicą ale jeżeli ktoś chciałby w Polsce jak będzie cieplej ze mną zorganizować i byli by chętni na takie coś odezwijcie się. Pamiętajcie zróbmy razem pierwszy krok..Chcę być znowu tą samą odważną dziewczyną!!!
napisał/a: Karolaa92 2014-02-24 23:20
Niestety mam to samo..Jestem w szoku,że tyle osob ma ten problem, myślałam,że tylko ja jestem taka dziwna, bo nie znam nikogo kto bałby się czytania na forum..Ludzie sie stresują jak mają coś powiedzieć z pamięci a mi serce wali i nie moge oddychać jak mam cokolwiek powiedzieć przy klasie
napisał/a: BlackMysticRose 2015-03-10 00:50
Jejku, naprawdę, tak jak wszyscy z resztą, myślałam, że jestem z tym sama i że tylko ja mam takie dziwne problemy.
Czytając to forum, czuję się, jakbym czytała o sobie. ;-;
Otóż, nie mam pojęcia skąd wziął się mój problem. Aktualnie chodzę do 1 klasy gimnazjum. W 6 klasie niby czasami nie chciałam czytać, ale nie było to tak silne jak teraz. Po prostu cały ten stres mnie przejął. Często na religii pani nam każe czytać, żeby zdobyć punkty z aktywności. Jak mnie wybiera, to w momencie zaczynam panikować, nawet, gdy dostanę najkrótszy fragment do przeczytania. Ostatnio jest lepiej, ale i tak nie jest dobrze.
W październiku napisałam pewną pracę na wf. Wszyscy mieli ją pisać, tylko że każdy ma inny temat. Prawie wszyscy już to czytali, tylko nie ja i chyba 3 moje koleżanki. W końcu nadszedł ten moment i wuefistka kazała mi się przygotować na jutro *a raczej dzisiaj, bo już po północy, ale shh*, żeby to czytać. Najgorsze jest to, że będę musiała stać na środku sali i przed całą klasą to czytać. Mam tego 1,5 strony A4, dość dużo.. Zawsze jak czytam coś na głos w szkole przy innych, robi mi się słabo. Tak o, po prostu. W domu, przy rodzicach, przed znajomymi tego problemu nie mam. Jedynie właśnie problem ten występuje, gdy mam coś czytać przed klasą.
Dzięki wam będzie mi trochę raźniej - gdy będę czytać, będę się starała myśleć o tym, że nie tylko ja zmagam się z takim stresem. Mam nadzieję, że jakoś to przeczytam.
Powodzenia wszystkim w pokonaniu stresu, pozdrawiam. :)
napisał/a: ktoś456 2015-04-26 18:09
Widzę, że nie jestem z tym sama... Zaczęło mi sie to od 1 gimnazjum :/ hmm ... co poradzic ? Na polskim i innych lekcjach boje się czytac. Juz wole dostac jedynkę niz przeczytac jeden tekst Mowiłam to mojej pani z polskiego ale ona powiedziała ,, masz fajna klase przeciez nikt sie nie bedzie z cb smiał ,, na to wychodzi ze znowu dotane pale.... co ja mam z tym zrobic. Umiem czytac wiem bo w klasie boje sie tylko czytac.. w podstawowce tez sie bałam no ale czytanie w klasie wychodziło mi lepiej... trudno :'c
napisał/a: Vattier 2015-04-26 19:32
To najprawdopodobniej fobia społeczna. W większości przypadków bardzo dobrze poddaje się leczeniu farmakologicznemu (np. sertraliną i/lub propranololem) oraz terapii poznawczo-behawioralnej. Proponuję zgłosić się do poradni zdrowia psychicznego bądź lekarza psychiatry (albo lekarza rodzinnego, jeśli masz jakiegoś sensownego).