Kobiety kochają cierpieć!-przewrotne co?

napisał/a: Mari 2007-07-30 21:06
cytat "Czuję pustkę w środku.Już nic nie będzie takie jak było."

Kochanie ! , ja też tak myślałam jeszcze miesiąc temu!.Wiem jedno...zapominam
tę głupiutką nakręcającą się z przed pół roku..kobietę..jaką ja byłam!

pisz :)
napisał/a: bylamobok 2007-07-31 11:58
Mari Kochanie...ale tutaj ja jestem osobą która "to" zrobiła :(
napisał/a: Mari 2007-07-31 16:30
Wiem, wiem ...! ,Kochanie pisałaś ,ale wszystko można ułożyć od nowa.
Nie możesz żyć z tym...,to był incydent!.Nie ma w tym całej Twojej winy!
Zawinił też Twój mąż, bo szukałaś uczucia,miłości,wsparcia duchowego...,szukałaś słów,które Nas trzymają przy życiu!,słów :
-bardzo tęsknię za Tobą!
-każda chwila bez ciebie to wieczność!
-masz piękne oczy,tylko utopić się w nich! ble,ble,ble....
Takie jesteśmy,tak nas Bóg stworzył i bardzo dobrze!,a co !,przepraszam jesteśmy tylko maszynkami do zaspakajania potrzeb facetów?!.Nigdy!
No?! ,odpowiedz, czy zadowalały Cię uczucia Twojego męża?
Bo ja muszę to słyszeć ,kilka razy dziennie a nie raz na pół roku słówko :kocham Cię...
Może ja jestem nienormalna , ale i to mam obgadane z moją gorszą ,kiedyś cholernie niedomyślną połówką.

Kochanie opisz wszystko...staniemy na głowie jeśli Ci zależy na Twoim związku?!,a mąż
też po wysłuchaniu Nas, pomyśli.... to się uda!
Jestem w stanie nawet pojechać do Ciebie do domu ,posadzić Was na 4 literach i Wam obojgu zrobić pranie mózgów !,że wreszcie zrozumiecie jedno:
-rozwalić można szybko,ale pytam co trzymało Was ?,że doczekaliście się takiego
stażu małżeńskiego?,czyżby to tylko -bo tak!,bo Wam się chciało?,czy MIłOść?!!!

A jeśli prawdziwa miłość połączy dwoje ludzi...choć trochę pobłądzą...będą potrafili znaleźć drogę powrotną...

Ktoś może mnie wyśmiać za ten post :patrzcie ona po 20 latach związku jeszcze oczekuje tego czy tamtego.Kurcze z taką wariatką hi,hi, nie da się znudzić!. To jest moja zasada której się trzymam od początku.
Prawda też jest taka,że nie każdy by ze mną wytrzymał, ale to już Jego sprawa . Ja daję wszystko, więc też oczekuję to od drugiej strony i nie ma tłumaczenia ,że jestem jaki jestem.Hi!, najwyżej sie pokłócimy ,a godzenie jest superowe...

Kochanie sama czytałaś ja też odpuściłam,przerosło mnie to wszystko trochę...,pogubiłam się przez ostatnie dwa lata i na efekty nie trzeba było długo czekać. :(

Głowa do góry!,musisz to wyrzucić z Siebie i dasz radę !
odpisz :)
napisał/a: Mari 2007-07-31 20:47
Byłamobok to jest możliwe wkleiłam"Czy można poznać miłość w związku trwającym już naście lat na nowo? To coś co spotkało nas. Nie wiecie jakie to dziwne obudzić się pewnego poranka i zobaczyć, że mąż całuje moją twarz wzrokiem. Nie ustami, nie gestami. To było coś niewysłowienie pięknego. Czułość tego wzroku, które badało moją twarz jakby widział mnie pierwszy raz, jakby mnie odkrywał na nowo. Później następne zaskoczenie, gdy idąc ulicą złapał moją dłoń i szedł dumny jak paw, że idzie właśnie ze mną. Szokujące jakie to potrafi być przyjemne po latach, gdy człowiek mógł ubrać najpiękniejszą bieliznę i mały był efekt w emocjach. A tu strój nie miał znaczenia. Ważne były małe rzeczy. Nagle wąchana była moja skóra, która pracowała w spokojnym rytmie. Najdziwniejsze było to, że przecież dwa lata temu byliśmy też w tym miejscu, też przy niezłej pogodzie. Tym razem jednak w powietrzu zaistniała jakaś magia. To się czuło od pierwszych chwil. Niczego od siebie nie wymagaliśmy. Byliśmy razem i dla siebie. Szczere rozmowy były jak rozgrzeszenia z życia. Przeszłość bolesna utopiona została w morzu. Wraz z jodem pod skórę weszła nowa siła. To nie był sam seks, pragnienie, które budzi się, gdy ciała nagie i opalone lepiej wyglądają. To była czułość. Głaskanie mimochodem. Uśmiech tajemniczy podczas obiadu. Picie wina z grą słów zapomnianych, a jakże potrzebnych dla obu duszy.
Jesteśmy dowodem na to, że miłość może obudzić się po najgorszym sztormie w życiu. Jesteśmy już w domu i to trwa. Nie zniknęło, nie pękło jak bańka mydlana. Pewnie, że długa droga przed nami, ale lekcja zapamiętana, a my idziemy do przodu. Nie wyprzedzamy siebie. Tym razem chcemy iść ramię w ramię, jak po plaży. To zadziwiające uczucie. To coś zwyczajnie pięknego. To też dowód, że warto być razem nawet gdy nawałnice przewalają się przez plażę życia. Któregoś dnia jak widać człowiek zaczyna widzieć świat innymi oczami."

pozdrawiam :)
napisał/a: ~Anulon 2007-07-31 22:58
Witaj Mari,

Przypadkiem natrafiłam na ten post. Jestem i byłam pełna podziwu, kiedy odpisałaś na mój wątek. Jesteś mądrą kobietą :) Twoje słowa krzepią ;)

Pozdrawiam
napisał/a: Mari 2007-08-01 14:59
Anulon....proszę nie przeżywaj tak bardzo... :)
Masz 21 lat i życie przed Tobą dopiero się zaczyna...
Wiesz nie zazdroszczę Ci..tych rozterek,niepewności...
Tak samo przeżywałam.Szkoda ,że doświadczenia ,które się zdobywa z czasem,z wiekiem nie dziedziczy się po mamie w genach ;)
Przecież to jest niesprawiedliwe,żeby w Twoim wieku zamiast cieszyć się młodością ,pięknem,tak pragnącą kochać dziewczyną!, życie serwowało tak przeciwstawne uczucia jak niepewność i co się z tym wiąże nawet niską samooceną...i pytaniami co ze Mną nie tak?,czy ja umiem kochać?..

Anulonku , przykro mi ,nikt Ci nie odpowie czy to Ten!,czy to ta miłość na którą Ty czekasz!.
Ja mogę z Twojego opisu jaki przedstawiłaś? podpowiedzieć Ci tak,jak napisałam kiedyś na innym wątku:

Kochanie jeśli jesteś pewna,że za 30 lat będziesz chciała spać przy Tym !!,głośno chrapiącym Panu?! :D ,to to jest miłość,ale jeśli masz wątpliwości to na razie baw się i nie przejmuj się!.Poznawaj Ich ,a przyjdzie moment ,że nie będziesz myśleć ,czy Ty kochasz...tylko po prostu! BEDZIESZ TO WIEDZIEĆ!


Nie martw się kiedyś Cię dopadnie..
Pisz jeśli chcesz,jeśli masz wątpliwości...
napisał/a: ~Anulon 2007-08-01 20:01
Dziękuje Ci, Mari, nie mam z kim o tym pogadac zabardzo, czuję, że doskonale mnie rozumiesz :) :*

Mówiąc wprost - nie wiem czy to Ten, z którym chcę dzielić życie, myślę o tym codziennie, im więcej mysli tym więcej watpliwości.

Najgorsze jest dla mnie to, żeby Go nie ranić, bo On nie zasługuje na to, ale wiem, że niedługo podejmę decyzję "co dalej". Może zbyt szybko i zbyt poważnie to wszystko się potoczyło - nie wiem.

Wybacz, jeśli może narzucałam sie z moim problemem :o Dziękuję Ci za wszystko!

Pozdrawiam serdecznie
napisał/a: Mari 2007-08-01 20:17
Anulonku nie myśl!,kochaj i baw się ,jak pisałam wcześniej!.Jesteś kochanie młodziutką dziewczyną i życie stoi otworem.Problemy,poważne rozmowy ,moim zdaniem odłóż na później.Bierz chłopaka na dyskotekę i słuchaj Jego ciepłych słówek.Całuj ,jeśli masz ochotę :D .To nie zobowiązuje Cię jeszcze do niczego poważnego?


chyba,ze coś nie wiem ??????
napisał/a: Mari 2007-08-01 20:22
Anulon czuję to...,bo zbyt poważnie jak na Twój wiek ,przeżywasz ten związek.
Dlaczego sądzisz,że Go ranisz????


całuski :)
napisał/a: bylamobok 2007-08-01 21:58
Mari,opiszę Ci wszystko,ale muszę dojrzeć do tego.Na razie się miotam,nie bardzo wiem co robić.To trudne.Niby jestem wesoła i uśmiechnięta,ale "to" już nie zniknie.

Całuski Wspaniała dobra kobieto :)
napisał/a: Mari 2007-08-01 23:05
bylamobok napisal(a):Mari,opiszę Ci wszystko,ale muszę dojrzeć do tego.Na razie się miotam,nie bardzo wiem co robić.To trudne.Niby jestem wesoła i uśmiechnięta,ale "to" już nie zniknie.
napisał/a: Mari 2007-08-01 23:10
bylamobok napisal(a):Mari,opiszę Ci wszystko,ale muszę dojrzeć do tego.Na razie się miotam,nie bardzo wiem co robić.To trudne.Niby jestem wesoła i uśmiechnięta,ale "to" już nie zniknie.


No bo będę wrzeszczeć ,aż całe forum usłyszy :D .Napisz do mnie na email
Adres masz na mojej skrzynce.A miotać to się dopiero będziesz ,jak Cię wezmę za uszy! ;)