Zamojski Rynek perłą Renesansu

Kiedyś, jeszcze za moich czasów studenckich, lubiłam spacerować po krakowskim Rynku. Coś się jednak zmieniło. Dziś, będąc gościnnie w Krakowie, w pośpiechu przeciskam się między turystami, straganami i stolikami, mając ochotę jak najszybciej uciec z zatłoczonego placu.
/ 10.09.2009 10:45
Kiedyś, jeszcze za moich czasów studenckich, lubiłam spacerować po krakowskim Rynku. Coś się jednak zmieniło. Dziś, będąc gościnnie w Krakowie, w pośpiechu przeciskam się między turystami, straganami i stolikami, mając ochotę jak najszybciej uciec z zatłoczonego placu.

Nie ma tego klimatu i tej atmosfery, z której jeszcze kilka lat temu gród Kraka słynął, za to każdy metr kwadratowy krakowskiego Rynku wydaje się być wykorzystany do granic możliwości. Kościół Mariacki, Sukiennice i piękne kamienice z głównych atrakcji stały się jedynie tłem – turystów bardziej cieszą pozujący do zdjęć rycerze i wampiry, tańczący do muzyki lalkowy Elvis Presley czy ubrani w lokalne stroje hałaśliwi muzykanci. Ja zaś ciągle przecieram oczy ze zdumienia, ileż to przedziwnych różności na tym krakowskim Rynku udało się upchać.

Zatęskniłam za przytulniejszym miejscem, gdzie można by, siedząc pod parasolkami w kawiarnianym ogródku, bez obaw zostania stratowanym przez konie, wypić w spokoju kawę. Ktoś ze znajomych polecił mi Zamość i tamtejszy renesansowy Rynek. Korzystając z okazji, że byłam niedawno na festiwalu w pobliskim Zwierzyńcu, skusiłam się na wizytę w mieście słynącym nie tylko z arkad, twierdz, podziemnych korytarzy, Starówki ale i… smacznego jadła! Nie kłamią ci, co twierdzą, że można zachwycić się malowniczym klimatem Zamościa. To miasto swój urok ma, choć wysiadając na dworcu autobusowym nie padłam ofiarą miłości od pierwszego wejrzenia. Zamość zaintrygował mnie dopiero w chwili, gdy ujrzałam na horyzoncie piękny Ratusz. A że przez żołądek także do serca kobiety, kiedy skosztowałam przysmaków, jakie serwują w lokalach na zamojskiej Starówce, wówczas miasto pokochałam uczuciem szczerym i prawdziwym.

Zamojski Rynek perłą Renesansu

10 kwietnia 1580 roku kanclerz Jan Zamoyski podpisał dekret o założeniu, u zlewiska rzek Łabuńki i Topornicy, nowego miasta. Potężny system fortyfikacji otoczył teren, gdzie zaczęto stawiać kolejne domy. Zamość miał być nie tylko rodzinną siedzibą Zamoyskich, ale również nowoczesnym, jak na ówczesne czasy, centrum nauki, handlu, religii i kultury. Jednolity układ urbanistyczny miasta, na wzór włoskiej Padwy, zaprojektował Bernardo Morando – architekt będący również autorem kościoła kolegiackiego, ratusza, akademii oraz kilku domów kupieckich. Tak powstał projekt idealnego miasta, ulokowanego na planie… przypominającym leżącego na wznak człowieka! Pałac Ordynatów, gdzie mieszkała rodzina Zamoyskich, jest głową, sercem – Ratusz, zaś akademia i katedra to płuca. Za kręgosłup może posłużyć główna ulica (Grodzka), podczas gdy obronne fortyfikacje to ręce i nogi. Co więcej, trzy kwadratowe rynki (Wielki, Solny i Wodny), trzy bramy (Lwowska, Lubelska i Szczebrzeska) oraz trzy gmachy najważniejszych instytucji tworzą trójcę doskonałą.

Zamojski Rynek perłą Renesansu

Oczywiście naszą uwagę przykuwa początkowo górujący nad kamienicami Ratusz. Powstał on na przełomie XVI i XVII wieku według projektu Bernarda Moranda, zaś w połowie XVII wieku został gruntownie przebudowany (Ratusz powiększono i podwyższono) przez Jana Jaroszewicza i Jana Wolffa. Kilkadziesiąt lat później, już w XVIII wieku, dodano schody wsparte na arkadach oraz smukły hełm z latarnią. Jeśli chodzi o kamienice ulokowane dookoła Rynku, najbardziej wyróżniają się trzy sąsiadujące ze sobą budynki: „Kamienica pod Aniołem” z płaskorzeźbą przedstawiającą Gabriela Archanioła z lilią, dwoma lwami i smokiem; „Kamienica pod Małżeństwem” (zwana „Szafirową”) ze fryzem geometrycznym i roślinnym oraz „Kamienica Pod Madonną” z płaskorzeźbą Madonny z Dzieciątkiem, depczącej smoka.

Zamojski Rynek perłą Renesansu

Bez wątpienia zamojski Rynek, choć mniejszy, sprawia wrażenie bardziej przestronnego oraz mniej chaotycznego niż ten krakowski. Nie ma tu reklam psujących elewacje zabytkowych kamienic, a poza sceną, która została ustawiona czasowo, nie dostrzegłam zbędnych elementów. Kawiarniane stoliki ustawione są dookoła, nie zapełniając placu – można swobodnie spacerować i, podziwiając piękne budynki, myślami przenieść się w czasy Renesansu. Jesteśmy w Padwie Północy. Jest 1610 rok…

Z ciekawostek:

Hejnał zamojski grany jest na trzy, a nie cztery strony świata. Dlaczego? Według legendy, Jan Zamoyski, po konflikcie z mieszczanami, wydał zakaz grania hejnału… w stronę Krakowa. Historycy jednak twierdzą, że hejnał był grany od początku w trzy strony – w tych kierunkach, gdzie znajdowały się bramy wjazdowe do twierdzy.

W 1992 Zamość został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.

więcej o hetmańskim grodzie: zamosc.pl, zamosc.wonder.pl

tekst i zdj. Anna Curyło

Redakcja poleca

REKLAMA