Złote Globy dla Planety Pandora

Nie było zaskoczenia. Bezsprzecznym tryumfatorem tegorocznych Złotych Globów został Avatar Jamesa Camerona. Mimo, iż konkurencja była spora – to właśnie James Cameron odebrał statuetki za najlepszy film i najlepszą reżyserię. Trzynaście lat po Titanicu, reżyser znowu jest królem amerykańskiego filmu.
/ 19.01.2010 07:40
Nie było zaskoczenia. Bezsprzecznym tryumfatorem tegorocznych Złotych Globów został Avatar Jamesa Camerona. Mimo, iż konkurencja była spora – to właśnie James Cameron odebrał statuetki za najlepszy film i najlepszą reżyserię. Trzynaście lat po Titanicu, reżyser znowu jest królem amerykańskiego filmu.

Wprowadzając film pod sam koniec roku, Cameron mocno zaryzykował. Mogło być zbyt późno, aby dotrzeć do odpowiedniej ilości widzów, zebrać odpowiednią ilość dziennikarskich recenzji. W końcu Globy to nagrody dziennikarzy. Ryzyko się opłaciło, bo – mimo trzymania wszystkiego w ogromnej tajemnicy – na film ruszyły tłumy. Avatar ma zresztą w sobie wszystko to, co kochają Amerykanie, zwłaszcza ci potrzebujący pocieszenia w dobie kryzysu. Zresztą nie tylko oni, film bije rekordy frekwencji i finansów na każdym chyba kontynencie, jest też jednym z najczęściej tych nielegalnie ściąganych.

Złote Globy dla Planety Pandora
Fot. filmweb.pl

Ma też to co lubimy chyba wszyscy. Magiczną, czarującą widza opowieść – przemycającą te nieśmiertelne motywy walki dobra i zła, nie rozgraniczającą wszystkiego jedynie na białe i czarne. Na dodatek posyła widzowi przesłanie dobra i optymizmu. Może to troszkę naiwne i niewiarygodne, ale cóż, nie dla realizmu chodzimy na filmy science-fiction. Takie opowieści sprzedawały się i sprzedawać będą zawsze. Nie bez znaczenia jest oczywiście, że jest też technicznie doskonały, przekracza granice określone przez nas dotychczasowy sprzęt filmowców. Złoty Glob w rękach Camerona wydaje się być nagrodą zasłużoną, chociaż wszyscy doskonale wiedzą, że to nie na nią reżyser czeka najbardziej. Nominacje do Oscarów mają być ogłoszone na dniach.
Nazywane przedsionkiem do Oscarów, Globy nie rozstrzygnęły ostatecznie kwestii najlepszej aktorki. Krytycy już od wielu miesięcy typują Oscara dla Meryl Streep lub Sandry Bullock. Weteranka wszelkich nagród filmowych, Streep otrzymała Złoty Glob za najlepszą rolę w komedii Julie i Julia, Bullock do domu poszła ze Złotym Globem za najlepszą rolę w dramacie The Blind Side. Obie panie bez wątpienia staną do walki o Oscara. Akademia od lat preferuje role dramatyczne, ale przy Meryl Streep nic nigdy nie wiadomo. Nie na darmo mówi się, że mogłaby dostać Oscara gdyby tylko przeczytała przed kamerą książkę telefoniczną.

Niespodzianką okazał się Złoty Glob dla Jeffa Bridgisa za Crazy Heart. Bridges zajmował zakładach bukmacherskich jedno z niższych miejsc. Wszelkie znaki na niebie i ziemi mówiły o Georgu Clooney’u. Zobaczymy, czy Bridges powtórzy sukces w Oscarach.

W przeciwieństwie do Oskarów, Globy doceniają też produkcje telewizyjne. Wielu bardzo znanych aktorów – zwłaszcza w dobie kryzysu – decyduje się na udział w serialu, a same seriale niejednokrotnie biją rekordy ustanawiane przez filmy kinowe. W tegorocznych Globach tryumfował Dexter, z dwoma statuetkami dla Michaela C. Hall’a i Johna Lithgow’a. Globy odebrali też Julianna Marguilies, Alec Baldwin, Toni Collette, Kevin Bacon czy Drew Barrymoore.

Byli też oczywiście przegrani, z żelaznym uśmiechem przekonujący kamery o tym, że wcale nie żałują tego, że wygrał ktoś inny. WIELKIM przegranym były Bękarty Wojny. Quentin Tarantino wyszedł z imprezy bez statuetki, musiał się zadowolić nagrodą dla, skądinąd rewelacyjnego, Christopha Waltza. Nie doceniono też specjalnie dramatu Precious: Based On The Novel Push By Sapphire – jedynie Mo'nique dostała statuetkę za rolę drugoplanową. Przegrali – mocno typowani w sondażach Daniel Day-Lewis, George Clooney, Morgan Freeman. Czy przegrają w rywalizacji Oscarowej zobaczymy. Szykuje się ciekawe przedstawienie. I Avatar wcale nie jest pewniakiem.

Marta Czabała

Redakcja poleca

REKLAMA