Złamana igła, czyli o miłości rodzicielskiej

Dziewczynka miała dziewięć lat. Była córunią tatusia i jak większość dziewczynek w jej wieku bawiła się lalkami. A wiadomo, że lalki muszą czasem mieć nowe sukienki. Dlatego też Beatka, bo tak powiedzmy, brzmiało jej imię, postanowiła uszyć swej ukochanej lalce nową kreację.
Edyta Liebert / 30.09.2016 15:27

Dziewczynka miała dziewięć lat. Była córunią tatusia i jak większość dziewczynek w jej wieku bawiła się lalkami. A wiadomo, że lalki muszą czasem mieć nowe sukienki.

zaufanieDlatego też Beatka, bo tak powiedzmy, brzmiało jej imię, postanowiła uszyć swej ukochanej lalce nową kreację. Znalazła stosowny kawałek materiału i zasiadła do maszyny, aby swój zamiar wprowadzić w czyn.

Ledwie zaczęła szyć... Trrrach, złamała się igła.

Beatka wiedziała gdzie rodzice trzymają zapasowe igły. Wzięła jedną z nich i założyła do maszyny.

I znów nieszczęście. Złamała się następna igła.

Wystraszona już trochę dziewczynka założyła następną igłę, ale nie mając już ochoty szyć odeszła od maszyny. Nie wiadomo dlaczego czuła się winna? Przecież w zasadzie nikt nie zabraniał jej używać maszyny...

Po pewnym czasie do domu wrócił ojciec i wnet zorientował się, że ktoś szył na jego maszynie.
Zapytał Beatki: Czy to ty? A dziewczynka zaprzeczyła. Nie wiadomo czemu, postanowiła za nic w świecie nie przyznać się. I kilka razy na pytanie ojca odpowiadała: Nie to nie ja. Tak była pewna, że ojciec jej uwierzy, że zupełnie nie mogła pojąć, dlaczego on, jej ukochany i kochający tatuś pogniewał się na nią. Smutna i zaniepokojona już w najwyższym stopniu, próbowała zająć się czymś, ale nic jej nie mogło zainteresować. Przez jakiś czas męczyła się myślą, że pewnie trzeba się przyznać. W końcu nie wytrzymała i z płaczem poszła przepraszać ojca.

wychowanieByła przygotowana na solidną burę, ale trudno, niech się dzieje co chce. Dłużej nie wytrzyma tej złej atmosfery, która przez tych parę chwil nagromadziła się w jej domu. Poniesie karę, przecież na nią zasłużyła. Podeszła z płaczem do ojca i zaczęła przepraszać.

Ale co to?

Tatuś uśmiecha się do niej, obejmuje, pociesza. Już wcale się nie gniewa. A nawet zaczyna tłumaczyć, dlaczego był pewien, że Beatka kłamała. Mówi: - Zobacz, źle zakładałaś igłę, to się robi tak. I pokazuje, jak prawidłowo należy wykonać tę czynność.

Beatce jest trochę wstyd, ale odczuwa też ogromną ulgę i wdzięczność. Cały świat jest przyjazny, jeśli ojciec ją kocha i przebacza. Dziewczynka wie, że już nigdy nie sprawi ojcu przykrości. Wie, że może na NIM polegać.



Mira Ulowska
www.artelis.p

Redakcja poleca

REKLAMA