"Wyjdź z cienia i podążaj za swoim przeznaczeniem!" - rozmowa z Ryanem Kwantenem

18 lutego na DVD zadebiutowała iście epicka opowieść o walce dobra ze złem - "Legendy sowiego królestwa: Strażnicy Ga'Hoole" w reżyserii Zacka Snydera. W tej zapierającej dech pod względem wizualnym animacji Ryan Kwanten opowiedział się po stronie zła. Co sprawiło, że odrzucił rolę Sorena? Dlaczego podłożył głos Kluddowi? Zapraszamy do lektury!
/ 08.03.2011 10:32

18 lutego na DVD zadebiutowała iście epicka opowieść o walce dobra ze złem - "Legendy sowiego królestwa: Strażnicy Ga'Hoole" w reżyserii Zacka Snydera. W tej zapierającej dech pod względem wizualnym animacji Ryan Kwanten opowiedział się po stronie zła. Co sprawiło, że odrzucił rolę Sorena? Dlaczego podłożył głos Kluddowi? Zapraszamy do lektury!

Dlaczego chciałeś zagrać Kludda?

Agenci załatwili mi rolę Sorena. Przeczytałem scenariusz, lecz postać ta nie przemawiała do mnie tak jak Kludd. Poczułem wewnętrzną więź z Kluddem, być może dlatego, że tak jak on jestem starszym bratem. Rozumiałem jego obawy, to, że nie jest tak utalentowany jak młodszy brat. Potrafię zrozumieć dlaczego Kludd wybrał Nyrę i Nieskazitelnych. Wydaje mi się, że takie pokłady złości tkwią także głęboko we mnie. Ucieszyłem się, że zagram Kludda. 

Jednym z głównych wątków tego filmu jest konflikt między Sorenem a Kluddem. Czy jest to klasyczna walka pomiędzy braćmi czy coś innego?

Tak, to typowy przypadek rywalizacji pomiędzy rodzeństwem. Po jednej stronie mamy starszego brata, który domaga się uwagi rodziców w stylu „traktujcie mnie jak dorosłego, oddajcie mi szacunek”. Po drugiej stronie jest Soren – naturalnie utalentowany i w pewien sposób lepszy od Kludda a to w lataniu, a to w innych rzeczach, które sowy powinny umieć robić dobrze. W pewnym sensie mamy więc tu klasyczną sytuację. Starszy brat buntuje się przeciwko wszystkiemu i w gruncie rzeczy przechodzi na stronę zła. Występuje przeciwko temu w czym się wychował i w co tak w głębi duszy wierzył. To wszystko przeistacza się w klasyczną walkę dobra ze złem. Mam nadzieję, że niektórzy zrozumieją nie tylko wątek Kludda, lecz także motywy jego postępowania. Ja wiem dlaczego wybrał taką a nie inną drogę.

Jak ci się pracowało przy animacji. Pierwszy raz podkładałeś głos, prawda?

Było ok. Często podchodzi się do tej roboty, myśląc, że to takie banalne. Bo w końcu „to tylko mój głos, to będzie bułka z masłem”. Później wchodzi się do budki w studiu nagraniowym. Jest się w niej sam na sam z mikrofonem. Słyszy się „bądź sową, bądź Kluddem”. Trzeba więc uruchomić swoją wyobraźnię, ponieważ nie ma obok innych aktorów, nie ma żadnych rekwizytów ani scenografii. Trzeba mieć wszystko w swojej głowie. A więc trzeba robić swoje i mieć nadzieję, że animatorzy oraz Zack Snyder ujrzą tego bohatera, w którego się wcielasz, a następnie stworzą go lepiej niż to sobie wyobrażasz. 

Gdy oglądałeś film czy widziałeś w postaci Kludda swoje własne cechy?

Tak. Zaimponowała mi wielopłaszczyznowość tej postaci i szczegółowe ukazanie jej charakteru, nawet w tej końcowej scenie, gdy widzimy, że Kludd przeszedł na stronę zła. Pamiętam, że gdy odgrywałem tę scenę, nie mogłem się skupić, wpatrywałem się w dal i wydaje mi się, że zostało to uchwycone w filmie. Jeśli jeszcze raz zobaczycie tę scenę, na pewno to dostrzeżecie. Poza tym, za każdym razem kiedy Soren o czymś wspominał, albo bezszeszelestnie fruwał, można było usłyszeć takie lekkie pochrząkiwania ze strony Kludda. No i oczywiście wspaniale było usłyszeć wszystkie odgłosy towarzyszące próbom wzbicia się Kludda w powietrze.

O czym myślałeś po zobaczeniu tego filmu w 3D?

Zawsze uważałem, że mam wielką wyobraźnię, lecz to nad czym animatorzy pracowali przez cztery lata, a ja dwa i pół, zostało sprowadzone do 90 minut. Wszystko to, co zobaczyłem przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Ujrzałem braterską rywalizację. Były tam sceny bitewne, bardzo charakterystyczne dla Zacka Snydera. Obraz ten miał w sobie wszystko, co powinna mieć familijna produkcja. Moje mniemanie o własnej wyobraźni zostało sprowadzone na ziemię.    

Jaki jest najważniejszy przekaz tego filmu?

Nie bój się podążać za swoim przeznaczeniem. Nie bój się słuchać swojego instynktu. Sowy muszą podążać za tym co podpowiada im ich żołądek. My powinniśmy polegać na naszym instynkcie. Myślę, że wielu ludzi zdaje sobie sprawę z tego, co podpowiada im instynkt, lecz boją się z tego skorzystać. Wyjdź z cienia i podążaj za swoim przeznaczeniem! Wznieś się w przestworza!

Fot. PR Photos, Filmweb

wywiad/mat. dystrybutora
tłum. Anita Boharewicz

Redakcja poleca

REKLAMA