Więźniowie w Nysie chcą seksu!

Więźniowie zakładu karnego w Nysie poskarżyli się do mediów i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, że podczas odsiadywania wyroku, nie mają możliwości do uprawiania seksu ze swoimi żonami, czy dziewczynami. Jak twierdzą, ta reguła łamie ich podstawowe prawa jednostek ludzkich. Dyrektor więzienia zbywa, zachwycone aferą media, tłumacząc się pobieżnie, że panowie siedzą w więzieniu, a nie na wakacjach i przywileje mają swoje granice.
/ 08.09.2011 17:47

Więźniowie zakładu karnego w Nysie poskarżyli się do mediów i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, że podczas odsiadywania wyroku, nie mają możliwości do uprawiania seksu ze swoimi żonami, czy dziewczynami. Jak twierdzą, ta reguła łamie ich podstawowe prawa jednostek ludzkich. Dyrektor więzienia zbywa, zachwycone aferą media, tłumacząc się pobieżnie, że panowie siedzą w więzieniu, a nie na wakacjach i przywileje mają swoje granice.

Ale skazani, często przecież na długoletnie wyroki, nie zamierzają odpuszczać. Tym bardziej, że – jak twierdzą – są w Polsce zakłady karne, gdzie istnieją osobne pokoje, specjalnie przygotowane do osobistego widzenia i potencjalnego kontaktu seksualnego. Swoje pragnienie tłumaczą dodatkowo tym, że z braku seksu cierpią też ich partnerki, a przecież one nie powinny męczyć się z powodu ich własnych błędów. Kara powinna być jednostronna a nie obopólna, a w tym przypadku podobno tak nie jest. To są ich argumenty. Są przekonani do swoich racji i gotowi, aby iść z nimi do najwyższych z możliwych instancji. I oczywiście do mediów.

Dyrektor więzienia pełnego napalonych panów tłumaczy, że podatnicy nie powinni być zobowiązani do spełniania żądań mężczyzn. Przygotowanie i utrzymywanie pokoju widzeń intymnych generuje przecież stałe koszty, a te musiałoby pokryć państwo. Przypomina jednocześnie, że panowie nie przebywają w zakładzie karnym na wakacjach, a są osadzeni za przestępstwa, dlatego też przyjemności cielesne po prostu im się nie należą. Pobyt w więzieniu ma być karą a nie nagrodą, tłumaczy. Na seks nie powinno być w więzieniu po prostu miejsca.

Jego „podopieczni” wydają się być jak na razie odporni na te argumenty. Są przekonani, że medialny rozgłos pozwoli im przekonać do swoich racji odpowiednią ilość osób i przekonać władze, aby pokój widzeń intymnych stał się jednak standardem w ich tymczasowym miejscu zamieszkania. A to pozwoli im na trochę ulgi w odsiadywaniu wyroku. Seks to sprawa biologiczna, konieczna – idą w zaparte. Uważacie, że mają choć trochę racji?

Redakcja poleca

REKLAMA