"Weranda pełna słońca" - We-Dwoje.pl recenzuje

Czy w życiu można kochać tylko raz? Czy szczęście jest nam dane odgórnie, czy może od nas samych zależy, jak je zbudujemy? I w końcu, czy po wielkiej tragedii człowiek jest w stanie się podnieść i postawić swoje życie znów na odpowiednie tory?
/ 11.04.2011 13:07

Czy w życiu można kochać tylko raz? Czy szczęście jest nam dane odgórnie, czy może od nas samych zależy, jak je zbudujemy? I w końcu, czy po wielkiej tragedii człowiek jest w stanie się podnieść i postawić swoje życie znów na odpowiednie tory?

Te i inne pytania stawia nam Juliette Fay, autorka książki "Weranda pełna słońca". Główną bohaterkę, Janie LaMarche, poznajemy w trudnej dla niej chwili – kilka miesięcy po śmierci męża, który zginął w wypadku. Janie zostaje sama z dwójką małych dzieci – pięcioletnim Dylanem i kilkumiesięczną Carly. Pomimo tego, że wokół siebie ma życzliwych ludzi – m.in. ciotkę Jude, kuzyna Cormaca, sąsiadkę Shelly – zdaje się tego nie zauważać. Wszystko to oczywiście do czasu.

Pewnego dnia do drzwi jej domu puka budowlaniec, Tug Malinowski, który informuje Janie, że Robby, jej mąż zamówił przed śmiercią werandę, o której marzyła. Oszołomiona Janie, której życie rozbiło się na drobne kawałki, zgadza się na budowę werandy. Staje się ona ostatnim, a zarazem najpiękniejszym prezentem od ukochanego męża. Od tej chwili życie Janie wejdzie na nowy tor. Bohaterka będzie musiała uporać się z przykrą przeszłością i odpowiedzieć sobie na pytanie: co dalej? Czy może otworzyć się znów na możliwości, jakie daje jej świat? Czy może znów pokochać?

Wbrew pozorom "Weranda pełna słońca" nie jest zwykłym romansidłem. Powieść opisuje trudne relacje pomiędzy ludźmi w obliczu wielkiej tragedii, opowiada o cierpieniu i miłości. Książka skłania do refleksji. Autorka stara się ukazać czytelnikom, jak ważna w życiu jest nadzieja. Czytając książkę ani chwili się nie nudziłam. Bohaterowie są sympatyczni, od razu ich polubiłam. Największym atutem jest główna bohaterka, Janie. Jej przemyślenia pomagają zrozumieć sytuację, w której się znalazła. Widzimy jak postać Janie zmienia się, ewoluuje. Najpierw pełno w niej smutku, żalu na cały świat i wściekłości, egzystuje tylko dla swoich dzieci. Z czasem jednak zdaje sobie sprawę z tego, że i ona nadal zasługuje na szczęście.

Książkę przeczytałam z nieskrywanym zadowoleniem, choć na początku sądziłam, że będzie to kolejna odsłona taniego romansu. Okazało się jednak inaczej. "Weranda pełna słońca" to naprawdę ciepła opowieść, w której każdy może znaleźć coś dla siebie. Polecam tę książkę serdecznie. Poznajcie wraz z Janie drogę do szczęścia!

Redakcja poleca

REKLAMA