W pewien wrześniowy poranek - recenzja

W pewien wrześniowy poranek to osnuta na tle tragicznych wydarzeń 11 września 2001 roku opowieść o miłości, wierności, wierze i poświęceniu, jakiej jeszcze nie czytaliście.
/ 24.10.2007 20:53
Książka, którą zapragnęłam przeczytać, gdy tylko o niej usłyszałam. Niestety pech chciał, że nawet, gdy znalazłam ją już w księgarni, nie mogłam jej nabyć, ze względu na kłopoty kasjerów z komputerem. Kilka dni później, otrzymałam paczkę, w której znajdował się upragniony tytuł. Nie muszę chyba mówić, jak bardzo ucieszyła mnie ta niespodzianka?

Zwlekałam z rozpoczęciem czytania książki, gdyż obawiałam się, iż po jej zakończeniu będę żałowała, że była taka krótka. Poświęciłam całą niedzielę, wyłącznie na czytanie tej właśnie lektury. Szybko zrozumiałam, że kiedy dotrę do ostatniej strony, poczuję głębokie rozczarowanie, że nie trwała dłużej i nie myliłam się – gdy zamknęłam książkę, wypełnił mnie żal, że już się skończyła, a policzki wciąż były mokre od łez.

Historia oparta o tragiczne wydarzenia z 11 września 2001, kiedy to terroryści porwali samoloty i uderzyli w World Trade Center. Książka opowiada o losach dwóch mężczyzn, którzy choć fizycznie bardzo są do siebie podobni, wewnętrznie stanowią całkowite przeciwieństwa.

Jake jest strażakiem, który każdego dnia zmaga się z żywiołem ognia, ratując ludzkie życie. Kochający mąż i wspaniały ojciec, który nie widzi świata poza swoją wielką miłością Jamie i maleńką córeczką Sierrą. Wierzy w Boga i każdego dnia, dziękuje Mu za wszystko, czym Go obdarował.

Eric Michaels również jest ojcem, ale Jego miłość do żony i syna, nie jest tak silna, jak chęć robienia kariery, zarabiania pieniędzy i dążenia do upragnionych celów. Jego życie wypełniają przede wszystkim: firma, klienci oraz milionowe transakcje, które wymagają od Niego ciągłego podejmowania trudnych decyzji.

Tego dnia, 11 września, obaj mężczyźni spotykają się w jednej z wież World Trade Center i zamierają w bezruchu widząc podobieństwo, jakie ich łączy. Tego dnia, tylko jeden z nich przeżyje tragiczny wypadek. Bóg bowiem, ma wobec nich pewien plan, który właśnie zaczął realizować.

Powieść, która poruszyła mnie do głębi. Historia o prawdziwej miłości człowieka do człowieka oraz człowieka do Boga. Książka bardzo refleksyjna, przejmująca i zwyczajnie piękna.

Doskonale ukazana przemiana człowieka, który dzięki zapiskom całkiem obcego mężczyzny, wykorzystuje szansę, otrzymaną od Boga. Człowiek, który dotychczas nie potrafił kochać, dzięki przypadkowi, poznaje pojęcie „rodziny” oraz istotę rodzicielskiej miłości. Czy to możliwe, żeby czas spędzony z całkiem obcą dziewczynką sprawił, iż mężczyzna odżyje na nowo i stanie się najlepszym tatą na świecie?

Jeśli nie wierzycie w cuda, ta książka może to zmienić. Jest bowiem magiczna, wzruszająca i tak prawdziwa, że nie sposób oprzeć się wrażeniu, iż jest oparta na faktach. Kto wie, może gdzieś tam na świecie, żyje mężczyzna, który dzięki drugiej szansie i silnej wierze w Boga, odzyskał rodzinę, którą niegdyś stracił na własne życzenie?

Polecam gorąco.

Karolina Małgorzata Górska

Redakcja poleca

REKLAMA