Siódmy rok - recenzja

Agata Kołakowska pisze o relacjach ludzkich i robi to w taki sposób, że trudno jest jej książkę odłożyć. To mądra, miejscami bardzo humorystyczna powieść o tym, że na pewne rzeczy po prostu nigdy nie jest za późno. Trzeba tylko nauczyć się o nie walczyć.
/ 17.02.2012 07:15

Agata Kołakowska pisze o relacjach ludzkich i robi to w taki sposób, że trudno jest jej książkę odłożyć. To mądra, miejscami bardzo humorystyczna powieść o tym, że na pewne rzeczy po prostu nigdy nie jest za późno. Trzeba tylko nauczyć się o nie walczyć.

Podobno nawet najbardziej zgodny związek przejdzie w siódmym roku trwania poważny kryzys. Nie zawsze wyjdzie z niego zwycięsko. Kryzysu nie udaje się przetrwać Adamowi i Elizie, małżeństwu zgodnemu, jednak przede wszystkim w tym, że lepiej się rozstać. Oboje nie mają do siebie żalu, oboje się szanują, są jednak zdecydowani – lepiej będzie im osobno. Chcą pozostać przyjaciółmi, nawet rozwód opijają wspólnie ze znajomymi. To właśnie tam rodzi się pomysł, aby nowych partnerów znaleźli sobie nawzajem. W końcu kto zna ich lepiej? Oboje zgadzają się pójść na trzy randki zaaranżowane przez byłego małżonka. Czy taki zakład może jednak doprowadzić do czegoś dobrego?

Siódmy rok - recenzja

Agata Kołakowska napisała powieść tak wiarygodną, takautentyczną, że gdybym nie sprawdziła jej wieku, byłabym gotowa uwierzyć, że ma co najmniej lat 70, a za sobą przynajmniej trzy rozwody. Udało jej się - w zwyczajnych z pozoru dialogach -  doskonale ująć esencję związków męsko-damskich, czy to tych z długim stażem, czy świeżych, czy przelotnych. Jej książka to jednak nie tylko relacja Adam-Eliza. Jest tutaj wiele interesujących par i nie-par, o których relacjach czyta się z takim samym zainteresowaniem jak o głównych bohaterach. Ojciec Elizy i jego francuska narzeczona. Robert, przyjaciel Adama, który robi wszystko, aby broń Boże nie angażować się w jakiś poważniejszy związek. Wanda, matka Adama, zdumiona, że jej syn pozwolił odejść swojej żonie. Wszyscy ci bohaterowie są żywi, niemalże prawdziwi, a nasze wejście w ich życia gwarantuje dobrze spędzony czas z książką. Kołakowska stawia na dialogi – barwne, wartkie i – co najważniejsze – mądre i humorystyczne. Można się przy tej książce uśmiechnąć, można rozbawić, można wyciągnąć kilka mądrych refleksji. Próżno szukać na jej stronach patosu, próżno nadęcia. Jest mądrze, jest śmiesznie, jedyne zaś niezadowolenie może wywołać fakt, że książka tak szybko się skończyła. Jeśli jesteście w stałych związkach, może odnajdziecie parę analogii do siebie. Jeśli nie, i tak przeczytajcie, bo to wspaniała rozrywka i gwarantowana poprawa humoru.

Redakcja poleca

REKLAMA