"Raj dla par" - We-dwoje.pl recenzuje

Vince Vaughn (producent) i Jon Favreau (autor scenariusza) składają hołd instytucji małżeństwa. Na dodatek sami grają w filmie główne role. To w zasadzie całkiem przyzwoita komedia, być może nie jakoś straszliwie śmieszna czy oryginalna, ale zdecydowanie mądrzejsza niż można by się spodziewać.
/ 13.01.2010 07:45
Vince Vaughn (producent) i Jon Favreau (autor scenariusza) składają hołd instytucji małżeństwa. Na dodatek sami grają w filmie główne role. To w zasadzie całkiem przyzwoita komedia, być może nie jakoś straszliwie śmieszna czy oryginalna, ale zdecydowanie mądrzejsza niż można by się spodziewać.

Jednak przede wszystkim dla dorosłych, takich co codzienne życie znają z czegoś więcej niż opowieści swoich rodziców. Bohaterowie opowieści Favreau to cztery pary, trzy w stanie małżeńskim, jedna świeżo rozwiedziona. Dave i Ronnie pędzą przez codzienne życie, mijając się między dwójką dzieci, remontem domu i własną pracą, nie bardzo znajdując czas dla samych siebie. Joey i Lucy nie rozmawiali od wieków. Nie widzą dla swojego małżeństwa szans, z rozstaniem chcą jedynie poczekać do wyjazdu jedynej córki na studia. Shane mocno przeżył rozwód z żoną, teraz odreagowuje w związku z mało rozwiniętą emocjonalnie 20-latką Trudy. O rozstaniu myślą też Jason i Cynthia, przekonani, że wieloletnie i nieskuteczne staranie się o dziecko zniszczyło ich małżeństwo. Chcą jednak podjąć ostatnią próbę uratowania związku. W nadziei na grupową zniżkę, namawiają przyjaciół na wycieczkę do egzotycznego raju, gdzie znany guru psychologii przeprowadza rewelacyjną terapię dla związków. Pozostali nie wiedzą jedynie, że udział w terapii wcale nie jest dobrowolny…



To jeden z tych filmów, zdolnych bardzo pozytywnie zaskoczyć jeśli tylko nie ma się wobec nich zbyt wielkich oczekiwań. Oczekiwania miałam jak najgorsze, mój zachwyt rósł zaś niemalże z minuty na minutę. Nie jest to oczywiście nic szokująco nowego, widziałam już chyba setki podobnych filmów. Z czystym sumieniem można jednak powiedzieć, że Raj dla par kwalifikuje się do kategorii bardzo przyzwoitej komedii dla, powiedzmy późnych 20- i wczesnych 30-latków. Morał filmu jest oczywisty niemalże od razu, jednak nie razi i nie bije w oczy widza nachalnym, pełnym patosu przesłaniem. Dowcipy są całkiem porządne, nie urągają ludzkiej godności, nie korzystają z lansowanych namiętnie i powszechnie kloacznych źródeł. Ba, znajdzie się kilka tekstów po prostu prześmiesznych. I nawet aktorzy, chociaż nie należą do tych w Hollywood pierwszoligowych, tutaj są doskonali, nie przerysowani, kiedy trzeba komediowi, kiedy trzeba poważni.



Jak się jednak okazuje, nie wszystkim film przypada do gustu. W sieci roi się niemalże od komentarzy rozczarowanych nastolatków, wnioskujących z trailera, że Raj dla Par będzie kolejnym filmem z rodzaju American Pie, oskarżających film Billignsley’a o przegadanie i mało akcji. Cóż, na wierzch wychodzi różnica pokoleń. Każdego śmieszy coś innego. Ja, z perspektywy osoby z nastoletnimi latami dawno za sobą, mogę z czystym sumieniem wpisać się na listę poparcia dla Raju. Może to nie najlepsza komedia, ale lata świetlne jej do tych najgorszych.

Fot. filmweb.pl
Marta Czabała

Redakcja poleca

REKLAMA