"Okruchy przeszłości" - We-Dwoje.pl recenzuje

Niezwykle wciągająca, ciepła i lekko mistyczna opowieść o miłości, poszukiwaniu prawdy i mocy przebaczenia. To także historia o tym, że każdy może znaleźć swojego anioła. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie szukać.
/ 05.12.2010 23:08

Niezwykle wciągająca, ciepła i lekko mistyczna opowieść o miłości, poszukiwaniu prawdy i mocy przebaczenia. To także historia o tym, że każdy może znaleźć swojego anioła. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie szukać.

Główna bohaterka „Okruchów przeszłości”, Fran Morrison, dwanaście lat temu opuściła rodzinny dom w Londynie, aby rozwijać swoją karierę muzyczną wraz z podróżującymi po świecie orkiestrami filharmonicznymi. Na jej decyzje miała także wpływ skomplikowana i trochę chłodna relacja z zamkniętym w sobie ojcem, który nigdy nie rozmawiał o zmarłej żonie oraz okolicznościach jej śmierci. Teraz, gdy mężczyzna jest poważnie chory, Fran wraca, żeby zaopiekować się nim i jego pracownią witraży. Bohaterka wraz z Zackiem, asystentem ojca, przyjmuje zlecenie rekonstrukcji zniszczonego podczas II wojny światowej witraża z pobliskiego kościoła. Podczas pracy, Fran odkrywa pochodzący sprzed ponad stu lat pamiętnik pewnej młodej kobiety, imieniem Laura. Jak się okazuje, historia Laury w zadziwiający sposób odzwierciedla życie i uczucia Fran, a także pomaga jej odkryć historię własnej rodziny.

Rachel Hore posiada niezwykle lekkie pióro, co sprawia, że od jej powieści nie sposób się oderwać. Z łatwością możemy wyobrazić sobie opisywane przez nią miejsca i sceny, bohaterowie natomiast wydają się być prawdziwymi, żywymi i bliskimi nam ludźmi, o których aż chcemy się zatroszczyć. Autorka już od pierwszego rozdziału bez reszty wciąga nas w świat Fran – świat pełen muzyki i sztuki, który Hore udało się oddać z  niezwykłą dokładnością i profesjonalizmem. I tak, zdobywamy wiedzę na temat witraży oraz poznajemy tajniki ich tworzenia, dowiadujemy się interesujących rzeczy na temat sztuki i architektury (głównie sakralnej), a także stykamy się z terminologią dotyczącą muzyki klasycznej, co niewątpliwie pomaga nam zbliżyć się do głównej bohaterki i lepiej ją zrozumieć.

Autorce doskonale udało się połączyć historię dwóch kobiet: żyjącej w czasach współczesnych Fran oraz Laury, która opisuje w swoim pamiętniku okres sprzed ponad 100 lat. Przeszłość i teraźniejszość przeplatają się w bardzo naturalny sposób i silnie się ze sobą wiążą. W historii obu kobiet nie brakuje też wątku miłosnego, który, choć przewidywalny, daje czytelnikowi satysfakcję i wywołuje pozytywne uczucia.

Rachel Hore zdołała tchnąć w swoją powieść nieco mistycyzmu. Przez cały czas towarzyszą nam bowiem anioły. Każdy rozdział zaczyna się cytatem na ich temat, główna bohaterka rekonstruuje witraż z postacią anioła, a dziewczyna, którą Fran zatrudniła do pomocy w pracowni, mocno wierzy w te obdarzone boską mocą istoty i wszędzie dopatruje się ich ingerencji w ludzkie życie. I choć niektórym może się to wydać naiwne i ckliwe, ja uważam, że dodaje powieści ciepła i wprowadza spokój wywołany świadomością, że ktoś nad nami czuwa i dodaje nam sił.

W „Okruchach przeszłości” możemy znaleźć wiele odwołań do religii, miłości, straty, wiary i przebaczenia. Powieść nie staje się jednak przez to „ciężka”. Wręcz przeciwnie. Czyta się ją niezwykle łatwo, szybko i z ogromną przyjemnością. Wspomniane elementy sprawiają, że książka ta oprócz wspaniałej rozrywki, niesie ze sobą także pewne przesłanie i zmusza do zastanowienia się nad tym, co jest w życiu ważne. Powieść Rachel Hore jest niezwykle poruszając ai choć początkowo wydaje się smutna, tak naprawdę pełno w niej ciepła i nadziei na lepsze. Serdecznie polecam!

Redakcja poleca

REKLAMA