Marcin Dubieniecki lansuje się na katastrofie smoleńskiej

Kto jeszcze rok temu wiedział dokładnie kim jest Marcin Dubieniecki? Niepozorny młody prawnik zyskał śladową uwagę mediów, kiedy stał się drugim mężem Marty Kaczyńskiej. Chwilę później media z lubością rozpisywały się o jego możliwym udziale w finansowej aferze. Jednak dopiero katastrofa smoleńska otworzyła Dubienieckiemu drogę do tego, co w tym kraju daje pieniądze i nietykalność. Do polityki.
/ 23.12.2010 07:25

Kto jeszcze rok temu wiedział dokładnie kim jest Marcin Dubieniecki? Niepozorny młody prawnik zyskał śladową uwagę mediów, kiedy stał się drugim mężem Marty Kaczyńskiej. Chwilę później media z lubością rozpisywały się o jego możliwym udziale w finansowej aferze. Jednak dopiero katastrofa smoleńska otworzyła Dubienieckiemu drogę do tego, co w tym kraju daje pieniądze i nietykalność. Do polityki.

Dzisiaj głośno już mówi się o starcie Dubienieckiego do parlamentu, oczywiście z list Prawa i Sprawiedliwości. Dlatego młody adwokat już robi wszystko, aby przyciągnąć do siebie uwagę mediów a tym samym dać się zauważyć potencjalnym wyborcom. A jakże można zrobić do łatwiej niż poprzez lansowanie kolejnych teorii spiskowych o katastrofie smoleńskiej, temacie wciąż w Polakach żywym, wywołującym ostre reakcje społeczne?

- Uważam, że mogło dojść do zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego – powiedział Dubieniecki Gazecie Wyborczej, jednoznacznie pokazując na czym będzie budował kampanię wyborczą. Nie było to zresztą specjalnym zaskoczeniem, w końcu jego wpis na te listy zależy bezpośrednio od Jarosława Kaczyńskiego a ten ma tylko jedną teorię spiskową, prezentującą pogląd, że Lech Kaczyński był celem zamachu Rosjan, przede wszystkim zaś Wladimira Putina, sterującego przecież rosyjskim prezydentem Miedwiediewem. W ostatnim wywiadzie, Dubieniecki określa nawet dokładnie dlaczego zginął jego teść, w jego mniemaniu jedyny człowiek w Europie zdolny przeciwstawić się Rosjanom. „Wyeliminowanie go dawałoby Rosji swobodę w załatwianiu interesów w Europie, prowadzeniu różnych uzgodnień ze stroną niemiecka i innymi liczącymi się krajami UE ponad naszymi głowami” dodaje.

Kampania ruszyła więc na dobre. I jak na razie sukces. Mało bowiem kto nie wie już kim jest Marcin Dubieniecki. Przez następny rok stanie on zapewne przy boku prezesa i na kolejnych konferencjach będzie żądał od Rosji odpowiedzi na tysiące absurdalnych pytań. Będą kwiaty, demonstracyjnie składane przez pałacem prezydenckim 10 każdego miesiąca, będą wnioski o ekshumacje, kolejne komisje i oskarżenia rządu. Będą jednak pewnie i głosy, bo protekcja prezesa jest dzisiaj niemalże gwarancją wyboru na posła. A potem będzie kilkanaście tysięcy złotych comiesięcznej pensji i życie w dostatku, w świecie fleszy, z immunitetem i bez wysiłku. Żyć nie umierać.

Fot. mwmedia

Redakcja poleca

REKLAMA