Labirynt kłamstw - recenzja

Tess Gerritsen to autorka znana wszystkim fanom thrillerów medycznych. W niemal każdym ze swoich wstępów pisarka podkreśla jednak, że jej początkową twórczość stanowiły przede wszystkim powieści sensacyjno-kryminalne z rozbudowanym wątkiem romansowym. Dziś polscy czytelnicy mają możliwość poznania bądź przypomnienia sobie dwóch książek tej pisarki.
/ 17.11.2011 07:07

Tess Gerritsen to autorka znana wszystkim fanom thrillerów medycznych. W niemal każdym ze swoich wstępów pisarka podkreśla jednak, że jej początkową twórczość stanowiły przede wszystkim powieści sensacyjno-kryminalne z rozbudowanym wątkiem romansowym. Dziś polscy czytelnicy mają możliwość poznania bądź przypomnienia sobie dwóch książek tej pisarki.

Na początku należy podkreślić, że "Labirynt kłamstw" to tak naprawdę wydane pod wspólnym tytułem dwie powieści, opublikowane już w 1987 (Telefon po północy) i 1992 roku (Bez odwrotu, wcześniej ukazała się pod tytułem Zagrożenie). Być może informacja ta pozwoli zaoszczędzić rozczarowania fanom pisarki, którzy ujrzawszy jej książkę wśród nowości na księgarnianych półkach ochoczo udadzą się do kasy nie patrząc na znajdujące się z tyłu streszczenie – istnieje duże prawdopodobieństwo, że już to czytaliście. Tym jednak, którzy do tej pory nie mieli okazji zapoznać się z wczesną twórczością Gerritsen oraz osobom w ogóle nieznającym tej pani, "Labirynt kłamstw" z pewnością się spodoba.

Pierwsza powieść opowiada o Sarze Fontaine, która pewnej nocy dowiaduje się, że jej przebywający rzekomo w delegacji mąż zginął podczas pożaru w Berlinie. Sęk w tym, że według jej informacji mężczyzna miał przebywać zupełnie gdzie indziej… Na dodatek w sprawę jego śmierci z nieznanych kobiecie powodów angażuje się Departament Stanu z Nickiem O’Harą na czele. Razem z nim Sarah stopniowo odkrywa wszystkie kłamstwa mężczyzny, któremu przysięgła wieczną miłość. Prawda bywa jednak bardzo niebezpieczna…

"Bez odwrotu" to z kolei historia pokazująca, jak przypadek może zmienić nasze życie. Przekonuje się o tym Catherine Weaver, która jadąc do przyjaciółki potrąca nieznanego mężczyznę. Kobieta nie wie, że jej ofiara wbiegła pod koła samochodu uciekając przed śmiertelnym niebezpieczeństwem. Gdy odwozi rannego do szpitala jest przekonana, że widzi go po raz ostatni. Jednak następnego dnia ciężarna przyjaciółka Catherine zostaje zamordowana przy jej samochodzie, a ona sama zostaje uciekinierką…

Choć powieści umieszczone w "Labiryncie kłamstw" są skrajnie różne, łączą je dwie rzeczy: ciekawa fabuła i… dość kiczowaty wątek miłosny. Zarówno "Telefon po północy", jak i "Bez odwrotu" trzymają czytelnika w napięciu do samego końca. Wartka akcja, plastyczne opisy i spowijająca poszczególne postaci tajemnica sprawiają, że oderwanie się od książki graniczy z cudem. Nie przeszkadza w tym nawet upodobanie autorki do nieco zbyt przewidywalnych oraz mało skomplikowanych wątków romansowych, które widoczne jest zwłaszcza w drugiej, moim zdaniem nieco słabszej, powieści. Jako fanka nowszej twórczości Gerritsen mogę jednak śmiało powiedzieć, że początki tej pisarki choć zupełnie inne od cyklu o Jane Rizzoli i Maurze Isles, są niemal równie dobre. Serdecznie polecam

Redakcja poleca

REKLAMA