Kosmetyki z PRL-u

Czasy PRL- u bezpowrotnie minęły i choć dzisiaj żyje nam się nieco lepiej, są takie rzeczy, bez których wspomnienia o minionym okresie nie byłyby tym samym. Woda brzozowa, krem Nivea i pani Walewska to tylko niektóre z pamiątek.
/ 05.10.2010 07:39

Czasy PRL- u bezpowrotnie minęły i choć dzisiaj żyje nam się nieco lepiej, są takie rzeczy, bez których wspomnienia o minionym okresie nie byłyby tym samym. Woda brzozowa, krem Nivea i pani Walewska to tylko niektóre z pamiątek.

Krem Nivea i jego wiekowa receptura jest pierwszym kosmetykiem, który przywodzi na myśl wspomnienia. Posmarowana nim skóra natychmiast odzyskiwała gładkość.

Bambi był pierwszym szamponem da dzieci, który nie szczypał w oczy a jego plastikowa buteleczka z kaczuszką błyskawicznie zyskała sympatię najmłodszych.

Bez „Być może” nie mogłoby się obejść. Maleńkie perfumy w trzech zapachach nosiły nazwy największych europejskich stolic mody. Produkowana przez Pollenę Urodę polski zamiennik Channel no5 pozostał daleko w tyle za francuskim klasykiem. I chociaż jego obecność na półkach traktowano jak towar deficytowy - woń była nieco wątpliwa i szybko się ulatniała.

Biały jeleń czyli szare mydło to jeden z podstawowych symboli ówczesnych czasów. Używało się go do nie tylko do mycia rąk. Dzisiaj najczęściej moczy się w jego roztworze trudno gojące się rany.

Wodę brzozową na bazie etanolu stosowano do płukania włosów, byli jednak i tacy, którzy lubili ją wypić. Jedną z takich sytuacji utrwalono na taśmach „Misia” Stanisława Barei. Kupić ją można było w kioskach i drogeriach, ale tylko do 13-stej.

Do czasów pojawienia się na rynku Brutala, „Przemysławką” pachniał każdy elegancki pan. Poznańskie zakłady Pollena-Lechia produkowały ją jeszcze przed wojną. Wraz z nadejściem konkurenta woda toaletowa straciła zagorzałych zwolenników

Pani Walewska i Brutal to największe sławy minionej epoki. Mocny kwiatowy zapach na bazie z konwalii w eleganckim opakowaniu cieszył się niezwykłą popularnością. W komplecie z kremem stanowił wyjątkowy podarunek.

Krem Penaten dla niemowląt był prawdziwym luksusem tych, którzy mieli rodzinę za granicą. Przesyłany raz na jakiś czas w paczkach z zachodu, pomagał młodym mamom w pielęgnacji najmłodszych.

Krem do golenia o nieskromnej nazwie Lider długo nie miał sobie równych. Przygotowanie do golenia polegało na nałożeniu kremu na twarz i wypędzlowaniu. Po tym, maszynką z żyletką przystępowano do ścinania zarostu. 

Szampon Familijny był jedynym specyfikiem do mycia włosów. Niebieska butelka w kształcie płynu do naczyń z uśmiechniętą rodziną na etykiecie, bardziej mydliła niż rzeczywiście myła włosy.

Puder Celia dostępny w trzech odcieniach, pomadka i tusz maczany w wodzie były tym, czego w codziennym makijażu nie mogło zabraknąć. Niestety jak wszystko, one również stanowiły towar deficytowy. Używanie ówczesnych kosmetyków wymagało nie lada wprawy. Szczególnie trudne było wytuszowanie rzęs maleńkim grzebieniem z włosia, ocieranym w kamiennym tuszu, maczanym w wodzie.

fot. spodlady.com

Redakcja poleca

REKLAMA