„Wyprawa na Księżyc” – We-Dwoje recenzuje

Polecieć na Księżyc? „To byłby totalny odlot!” Może jednak rację ma mama Nata twierdząc, że „romantycy trafiają w pajęczynę, nie do gwiazd?”
/ 03.04.2009 23:23
Polecieć na Księżyc? „To byłby totalny odlot!” Może jednak rację ma mama Nata twierdząc, że „romantycy trafiają w pajęczynę, nie do gwiazd?”

Maj, 1969 rok. Trwają ostatnie przygotowania do pierwszej w historii wyprawy człowieka na Księżyc. Neil Armstrong nie wie jeszcze, że w przełomową podróż zabierze trzech malutkich pasażerów na gapę – Iloraza, Kluchę oraz Nata. Ciekawe wielkiego świata muchy, dla których degustacja ogryzka na śmietniku przestaje już być jakąkolwiek atrakcją, wkładają skafandry na głowę, i… „niech to gazeta trzaśnie!”, zmieniają bieg historii.

„Wyprawa na Księżyc” – We-Dwoje recenzuje

„Czy mucha stara, czy młoda, nęci ją przygoda” – twierdzi przedstawiciel starszego muszego pokolenia, a wnuk uważnie słucha. Po raz tysięczny, a może tysięczny pierwszy, opowieści o tym, jak to dziadek wraz z Amelią Earhart przelecieli wspólnie nad Atlantykiem. Ta historia budzi i w Nacie pragnienie, by dokonać czegoś niezwykłego. Co z tego, że jest jeszcze małą muszką? Nudno tak całe dnie spędzać z kolegami na złomowisku aut. „Teraz tylko Księżyc i taniec z gwiazdami” marzą się Natowi…

Od czego są przyjaciele? Razem można zdobywać góry, pokonywać oceany – czemu więc wspólnie nie polecieć w Kosmos? Jedni się dziwią: „I po co im to? Przecież wszystko jest w telewizji!”, inni dobrze rozumieją, że „młodzi muszą się wybzyczeć”.

Apollo XI przygotowuje się do swojej misji. Zaczyna się odliczanie. Człowieka czeka „niewielki krok”, muszki – olbrzymie wyzwanie. W dalekiej Rosji ko-muszki opracowują plan, by uniemożliwić astronautom szczęśliwy powrót. Jak się jednak będziemy mieli okazję przekonać, w obliczu niebezpieczeństwa amerykańskie muszki potrafią ze sobą współpracować.

Kolejna bajka dla dzieci, która z pewnością spodoba się i niektórym dorosłym. Najmłodsi dowiedzieć się z niej mogą czegoś więcej o podróżach na Księżyc, starsi czytać będą między wierszami, dopatrując się licznych aluzji do współczesnego świata. Można by rzec, nic oryginalnego - wciąż w animacjach zwierzęta przyjmują cechy ludzkie, a pokazana rzeczywistość przypomina tę naszą. Podobnie jest i w „Wyprawie na Księżyc”. Chociaż bohaterowie mają w sobie dużo uroku, poza skrzydełkami wiele się od nas nie różnią – nawet w muszym świecie istnieją problemy z nadwagą, matki-muchy są nadopiekuńcze (co ciekawe, tatusiów brak), zaś dzieci lubią się buntować przeciwko ograniczeniom i zakazom. A morał? Marzenia się spełniają. Sukces jednak naprawdę cieszy tylko wtedy, kiedy mamy z kim się nim podzielić.

„Wyprawa na Księżyc” – We-Dwoje recenzuje

Bajeczka, że mucha nie siada. Mucha… lata na Księżyc! Co więcej, w takt „Nad pięknym, modrym Dunajem”. Dzieciom powinna się tak przedstawiona historia spodobać , zaś dorośli nie mogą narzekać na brak w niej walorów edukacyjnych. Przeszkadzać jednak starszym może nieco moralizatorski ton niektórych wypowiedzi, schematyczne przedstawienie bohaterów czy… słaba, momentami nudna fabuła. Cóż, ta bajka to odlot głównie dla najmłodszych!
(cyt.: „Wyprawa na Księżyc”)

„Wyprawa na Księżyc” („Fly Me to The Moon”)
Reż. Ben Stassen
Scenariusz: Domonic Paris, Buzz Aldrin
W polskiej wersji językowej wystąpili: Daniel Olbrychski, Hanna Śleszyńska, Tomasz Stanecki, Mariusz Max Kolonko i in.
USA, 2008
Dystrybutor: TiM Film Studio

Anna Curyło
Tagi: kino, film, bajka

Redakcja poleca

REKLAMA