Eleonora Atalay, Maria Gutowska i Natalia Niemen - córki Czesława Niemena

Córki Czesława Niemena fot. Viva! (14/2013)
Poznaj bliżej siostry Niemen!
/ 15.07.2013 10:36
Córki Czesława Niemena fot. Viva! (14/2013)

Mówi się, że „Dziwny jest ten świat” to utwór dla samobójców. Bardzo łatwo polec przy jego wykonaniu. Kim jest kobieta, która odważyła się zaśpiewać go przed milionami? W dodatku improwizując zakończenie wzywające do zniszczenia nienawiści? Spotykamy się w małej warszawskiej kawiarni na Żoliborzu. Niedaleko stąd jest mieszkanie, w którym wychowała się z siostrą Eleonorą, ojcem i matką, Małgorzatą
Niemen. Natalia ma na sobie biały T-shirt, krótkie spodenki, uszy ozdobiła kolczykami. Głos mocny – nic dziwnego, śpiewa gospel. Córka Niemena ma dziś 37 lat. Mieszka w Poznaniu z mężem i dwoma synami, którzy mają siedem i dziewięć lat. Mąż, Mateusz Otremba, również muzyk, komponuje, pisze teksty, śpiewa i gra na gitarze. Z wykształcenia jest fotografikiem. „Cała nasza czwórka to gaduły”, mówi Natalia. „Lubimy rozmawiać, niemal ciągle coś tworzymy. Synowie nałogowo lepią z plasteliny, ja przy pianinie dokańczam kolejną piosenkę, mąż ćwiczy na gitarze. Kolorowy dom. Wnętrze z artystycznym bałaganem”. Zdarza jej się znosić meble ze śmietnika. Na Żoliborzu znalazła obrotowy stołek do pianina. Świetny, dobrze jej służy. I cztery bardzo fajne krzesła. Zwożą to z mężem do Poznania. Nie, nie czuje wstydu. Wprost przeciwnie. Uważa, że to godne naśladowania. Rodzice nauczyli ją oszczędnego życia. Poprzestawania na małym. W sam raz na kryzysowe czasy. Ojciec miał zdolności stolarskie, ale mało czasu na domowe roboty. Schody w warszawskim małym segmencie nigdy nie doczekały się balustrady. Natalia pamięta, że kiedyś, jako dziewczynka, musiała zrobić sobie szafkę i półkę z kartonu. Marzyła też o lalce imitującej noworodka. Brała więc pudełko po proszku E, owijała ściereczką i tuliła do piersi.

Dojrzewanie do ojca

„Jestem bardzo domową osobą”, mówi o sobie. „Najbardziej cieszą mnie proste, banalne czynności. Sprzątanie, gotowanie. One też oczywiście paradoksalnie najbardziej męczą. Dlatego w naszym domu dzielimy się obowiązkami. Synów też wdrażam do pomocy. Kocham ich, więc uczę, jacy mają być dla przyszłych żon”. Osiem lat poświęciła na opiekę nad dziećmi. Teraz wraca do bardziej czynnego śpiewania. Od lat współpracuje między innymi z zespołami TGD, New Life’m czy z jazzowym kwintetem saksofonisty Piotra Barona. Gra własne recitale „Natalia Niemen kameralna”. Za rok przypada 10. rocznica śmierci ojca. Córka przygotowuje projekt „Czesław Niemen mniej znany” – z zespołem będzie śpiewać piosenki z jego ostatnich płyt: „Terra Deflorata” i „Spodchmurykapelusza”. „To przepiękne utwory”, mówi Natalia. „I fenomenalne, błyskotliwe teksty. Rozszerzenie przesłania zawartego w »Dziwny jest ten świat«. Pogłębienie niemenowskiego zdziwienia i boleści nad niedoskonałym światem”. Od jakiegoś czasu czuje, że dojrzała do utworów ojca. Nawet brzmienie jej głosu zaczyna przypominać jego głos. Ludzie to słyszą i namawiają: „Dlaczego nie śpiewasz ojca? Musisz to robić!”. Ale po Opolu staje się obiektem ataków. W Internecie czyta, że sprofanowała utwór, że robi wygibasy, tupie i wykrzywia gębę.



Nie jest łatwo być dzieckiem legendy. Natalia przekonuje się o tym, gdy kończy 22 lata. Jest rok 1998. Ukazuje się jej debiutancka płyta „Na opak”. Na głowę młodej wokalistki krytykanci wylewają kubły pomyj. Że tandeta, żenada, a ona fatalna. Niegodna córka wielkiego twórcy. Natalia łapie wielkiego doła. „To był błąd”, wspomina płytę. „Komponowałam od lat. Ale zamiast śpiewać własne piosenki, zdecydowałam się nagrać płytę z utworami innych autorów. Myślałam, że jak się stanę trochę znana, łatwiej mi będzie wyjść z własną muzyką. Zafundowałam sobie falstart”. Co znany ojciec na to? Płyta mu się podobała. Ale wie, że siłą sztuki jest prawda. Ceni jej własne kompozycje. Gdy płyta ponosi klęskę, mówi: „Musisz wypić piwo, które nawarzyłaś”. Natalia zbliża się wtedy do Boga. Zaczyna czytać Pismo Święte, spotyka ludzi wierzących, którzy okazują jej dużo troskliwości. To ją ratuje. Odzyskuje siłę i radość życia. Odnajduje spokój.

Siostra Eleonora

Występ Natalii na scenie w Opolu przeżywa mocno jej młodsza o rok siostra, Eleonora Atalay. Dla niej to katharsis. „Towarzyszyło mi wiele różnych emocji”, odpowiada mailem na moje pytanie. „Zaczynając od podziwu, przez tęsknotę za tatą, kończąc na dumie z Natalii. Byłam szczęśliwa, że występ był prawdziwy, emocjonalny, że zdecydowanie poruszyła publiczność, przekazała tak wiele. Zaraz po występie zadzwoniłam do szwagra, kiedy już odeszło wzruszenie i mogłam rozmawiać. Mateusz powiedział, że dostaje cały czas mnóstwo telefonów od znajomych, wszyscy płakali”.
Próbuję podpytać Eleonorę o jej życie. Ale jest bardziej niż skryta. Teraz, wobec sukcesu siostry, chce pozostać w cieniu. Z tego, co pisze, domyślam się, że ma szczęśliwą rodzinę, mieszka na obrzeżach miasta, zajmuje się realizacją dźwięku. Nie wyszła za mąż za muzułmanina, jak pisały tabloidy. Choć jej mąż bez wątpienia jest cudzoziemcem. O tym świadczy jej oryginalne nazwisko. Swoją debiutancką płytę z 2002 roku wspomina dobrze. Ojciec też ją chwalił. Mówił w wywiadzie dla „Sound and Vision”: „Eleonora ma duże wyczucie formy, harmonii, jest świetnym melodykiem. Moim zdaniem napisała niezwykłe piosenki”. A ona, czy marzyła o karierze? Odpowiada enigmatycznie: „Wydaje mi się, że kariera to nie jest coś, o czym można marzyć, lecz to, co się robi. Dopóki działam, robię to, co chcę, nie muszę o niczym marzyć. Marzy się o czymś, czego nie ma”. Jedno jest pewne. Od 11 lat nie nagrała kolejnej płyty ze swoimi piosenkami.



Moja pierworodna

Przenieśmy się w czasie. Do roku 1958, na Białoruś. Wieś Stare Wasiliszki. Rodzina Wydrzyckich (takie było rodowe nazwisko Niemena) wyjeżdża do Polski. Ciężarówka załadowana dobytkiem. Wszyscy czekają na młodego Czesława. A w tym czasie 19-latek bierze potajemny ślub. Ze szkolną miłością – Marią Klauzunik. Dziewczyna dołączy do niego w Polsce rok później. Ale małżeństwo długo nie przetrwa. Czesław chce śpiewać, a żona, pielęgniarka, chce „normalnego” męża. Wezmą rozwód w 1965 roku. Podobno to Maria nalegała, bo zakochała się w marynarzu. Podobno dla niej Niemen napisał wielki przebój: „Czy mnie jeszcze pamiętasz?”. Z ich związku pozostaje córka Maria. Ma pięć lat, gdy się rozstają.
Rok 2013. Maria Gutowska, z domu Wydrzycka, mieszka w Gdańsku. Dwoje starszych dzieci już dorosło, założyło własne rodziny. Maria ma dwoje wnucząt. Mieszka sama z najmłodszą, dziewięcioletnią córką Julią. Po przepracowaniu 27 lat w jednym z gdańskich hoteli, po śmierci ojca utrzymuje się z tantiem z praw autorskich. „Dzieciaki w szkole zazdrościły mi ojca, którego praktycznie nie znałam”, wspomina Maria Gutowska, gdy do niej dzwonię. „Denerwowało mnie to, dlatego starałam się ukrywać, że jestem córką Niemena”. Wspomina, że ojciec, gdy występował na Wybrzeżu, zabierał ją na koncerty. Tak poznała Adę Rusowicz, zespół Akwarele, włoską piosenkarkę Faridę. „Ojciec zawsze przedstawiał mnie: »Moja pierworodna«. Zawsze był czuły, ciepły, nie podnosił głosu”. Gdy dorosła, zbliżyli się. „Zaprzyjaźniliśmy się”, mówi. „Nasze rozmowy stały się głębsze, filozoficzne. Odnaleźliśmy bliskość”.

Konflikt spadkobierców

Po śmierci Czesława Niemena cztery kobiety dysponują jego prawami autorskimi i majątkiem osobistym. Żona, Małgorzata Niemen, i trzy córki artysty. Przez pierwsze lata panie porozumiewały się. Lecz dwa lata temu (a więc siedem lat po śmierci artysty) Maria poprosiła o rozliczenie się ze spadku. „Nie mogłyśmy dojść do porozumienia, więc wniosłam o sądowy podział spadku”, tłumaczy. Relacje rodzinne oziębiły się gwałtownie. „Maria zmieniła się o 180 stopni”, wzdycha Natalia. „Mam wrażenie, że ktoś ją przeciwko nam nastawił. Przecież dopuszczamy ją do spadkobierstwa. Do wszystkiego ją dopuszczamy”.



W sieci o Małgorzacie Niemen i jej córkach można przeczytać wiele złego. Że blokują pamięć o artyście, zabraniają wydawania jego płyt, zakazują wykonywania piosenek. Dlatego bardzo nieufnie podchodzą do rozmowy ze mną. Sparzyły się na dziennikarzach. Pytam o sprawy sądowe, które się toczą. Na przykład o piracką płytę, którą wydała firma poznańska. Wiele lat temu Czesław Niemen podarował kuzynowi nagranie koncertu z Berlina, a on sprzedał prawa do licencji firmie, która wydała ją w 2010 roku. Natalia Niemen tłumaczy: „To były dwa koncerty nagrane na kasetach magnetofonowych. Jakość fatalna. Czesław Niemen był znany z perfekcjonizmu. Był przeciwnikiem płyt koncertowych. Ta płyta bolałaby go”. Natalia widziała, jak ojciec reagował, gdy w jego ręce wpadały pirackie nagrania. Dojrzały mężczyzna miał łzy w oczach. Nie rozumiał, dlaczego ktoś korzysta z jego nazwiska, wizerunku, talentu i pracy, nie pytając o zgodę. W jednym z wywiadów powiedział: „Mój umysł już nie ogarnia złodziejskiej mentalności Polaków”.

A koncert Faridy w Poznaniu? Dawna ukochana artysty zaśpiewała kilka lat temu do odtwarzanego podkładu instrumentalno-wokalnego w wykonaniu Czesława Niemena utwór „Musica Magica”, do którego Niemen napisał też muzykę. A Małgorzata Niemen poszła do sądu. Chce od organizatora koncertu 50 tysięcy złotych. Krzysztof Wodniczak, organizator, uważa, że to kobieca zemsta. „Doskonale rozumiem, że żony nie przepadają za byłymi przyjaciółkami męża, ale w końcu to nie ja ofiarowałem tę kompozycję innej kobiecie!”, mówi w prasie. Lecz sprawa nie jest tak oczywista. Małgorzata Niemen: „Czesław skomponował tę piosenkę, zaaranżował i nagrał w swoim studiu. Powstał tak zwany fonogram. Absolutny rarytas, nigdy niewydany. Nie mam dobrego zdania o sposobach działania tego pana. Poprosiłam go, aby podczas jego koncertu Farida nie śpiewała do tego fonogramu. Nie posłuchał”. Sprawa ciągnie się długo, jak to w sądach. Małgorzata Niemen powołuje się na paragrafy 115 i 116 ustawy o prawach autorskich i pokrewnych z 1994 roku. Jest pewna, że słuszność jest po jej stronie.
Natalia Niemen dopowiada: „Mama nie zabrania Faridzie wykonywać jakiejkolwiek piosenki. Gdyby zaśpiewała ją na przykład z towarzyszeniem fortepianu albo zespołu jazzowego, wszystko byłoby w porządku. Nie mogę się nadziwić bezceremonialności ludzi. Sięgają po cudzą własność i nie widzą w tym niczego złego”.

Zgoda i pokój

Krytycy pani Małgorzaty i jej córek zarzucają im, że blokują ich działania, a same nic nie robią dla pamięci Niemena. Sprawdzam to u Eleonory. Przysyła mi listę kilkunastu płyt wznowionych w ostatnich latach, ale również tych nigdy wcześniej niewydanych. Autorskie płyty ojca, archiwalne nagrania Polskiego Radia i wiele składanek, gdzie pojawiają się jego utwory. Przy wszystkich jej mama współpracowała jako osoba trzymająca pieczę nad dobrami osobistymi. „Zarzut, że nic nie robimy, to kompletna bzdura”, złości się Natalia. „Moja mama nieprzerwanie siedzi przy biurku albo jeździ. Pracuje nad dorobkiem ojca. Tylko że w jego stylu, z estymą, z dbałością o jakość”.

W Polsce już sześć szkół nosi imię Czesława Niemena. Inne zdanie ma Maria Gutowska. Przeszkadza jej wydawanie pirackich nagrań. Uważa jednak, że pamięć o ojcu trzeba podtrzymywać na wszystkie możliwe sposoby. A nie skupiać się na wytaczaniu kolejnych procesów, zwłaszcza że nie przynosi to honoru dobremu imieniu Czesława Niemena. Gdy pytam na koniec rozmowy, czego jej życzyć, mówi po chwili namysłu: „Zgody i pokoju. I żeby rodzina połączyła się wokół muzyki”.
 

Redakcja poleca

REKLAMA