O czym marzą nasze dzieci

Zakrztuszenie u dzieci
O gwiazdce z nieba, pieniążkach w skarbonce, cudownej zabawce, byciu dorosłym, a także pozostaniu na zawsze dzieckiem.
/ 01.06.2009 10:26
Zakrztuszenie u dzieci
A poza tym o ciepłym mleczku mamusi, zabawkach, wycieczce do wesołego miasteczka i tysiącach bardzo ważnych rzeczy. Dzień Dziecka to doskonały moment, by spełnić choć jedno marzeń malucha.

Z marzeniami jest trochę tak, jak z modą. Wiele z nich wraz z upływem czasu zmienia się, ale są i takie, które pozostają uniwersalne na zawsze. I jedne, i drugie są bardzo ważne. Bo dzięki nim każdy człowiek, nie tylko ten zupełnie mały, ma ochotę rozwijać się, działać, jednym słowem: iść do przodu. A skoro są tak ważne już od najmłodszych lat, warto dowiedzieć się o nich czegoś więcej.

Życzenia całkiem malutkie...
Tak naprawdę nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na pytanie, o czym marzą maluszki, które nie potrafią jeszcze mówić. Możemy się tego jedynie domyślać. Pewnie przede wszystkim myślą o ciepłym mleczku, czułym dotyku mamusi i tatusia, troskliwym przytulaniu czy delikatnym kołysaniu... Te marzenia dorosłym mogą się wydawać łatwe do spełnienia. Tylko że dziecko nie może ich zrealizować samo (a jedynie nakłaniać do tego błyszczącymi jak gwiazdy oczami, anielskim uśmiechem albo łzami wielkimi jak grochy). Aby marzenia spełniły się, niemowlę potrzebuje rodziców, którzy okażą mu mnóstwo miłości. Warto jak najczęściej zaspokajać pragnienia swojego maleństwa. Dzięki temu mały człowieczek uczy się, że świat jest mu przyjazny, że może na was liczyć i że marzenia się spełniają.
Najmłodsze dzieci marzą o bardzo prostych rzeczach. I właściwie nie powinno nas to dziwić: trudno, by kilkumiesięczny smyk pragnął bajeranckiego zestawu klocków czy mówiącej lalki, skoro nie ma nawet pojęcia, że takie rzeczy w ogóle istnieją. Jednak wraz z biegiem czasu i postępem w rozwoju dziecko zaczyna poznawać świat coraz dokładniej. A wtedy jego marzenia stają się znacznie bogatsze i bardziej różnorodne.

...i zupełnie duże
Z każdym dniem, miesiącem, rokiem maluch dowiaduje się czegoś nowego. Nie tylko poznaje otaczający go świat, ale także wchodzi w piękną i wspaniałą krainę własnej wyobraźni. A tam wszystko jest możliwe. Małe dziecko jednak ma jeszcze kłopoty z odróżnieniem realnego świata od fikcji, więc jego marzenia są czasem naprawdę bardzo, bardzo nierealne. No bo jak tu sprawić, żeby mała Kasia została księżniczką, a Kubuś mógł powalczyć z prawdziwym smokiem?
Na szczęście maluchom najczęściej wystarczy sfera wyobrażeń i z powodu marzeń o własnym królestwie nie usiłują go ustanowić na siłę w przedszkolu czy na podwórku. Swoje pragnienia z łatwością realizują czasie zabaw. Warto więc malca do nich zachęcać i przy każdej nadarzającej się okazji uczestniczyć w jego zabawach w księżniczki, Jasia i Małgosię czy Królową Śniegu. I jeszcze jedno: jeśli nawet dziecięce zabawy wydają ci się nieco zbyt "wybujałe", bo np. malec rozmawia z lalką, misiem albo z... wymyślonym przyjacielem, pozwól mu na to. W ten sposób dziecko rozwija wyobraźnię i po części spełnia swoje marzenia rodem z baśni i bajek.

Moja mama nie jest dobrą wróżką
Czy pamiętasz, jak będąc małą dziewczynką, uważałaś, że twój tatuś jest najsilniejszy, najmądrzejszy, a mama najładniejsza i najfajniejsza na świecie? Wydawało ci się wtedy, że rodzice mogą wszystko, poradzą sobie z każdym problemem, znajdą lekarstwo na każde stłuczenie czy kłótnię z koleżanką, potrafią spełnić wszelkie twoje marzenia. A potem? A potem powoli zaczęło się okazywać, że rodzice nie zawsze mają rację, nie wszystko wiedzą i nie każdą twoją zachciankę mogą (i chcą) spełniać. Czułaś rozczarowanie, gniew, frustrację... Takie same odczucia budzą się teraz w twoim maluchu, kiedy odmawiasz mu np. kupna wymarzonego samochodu na akumulator.
Czy to znaczy, że powinnaś spełniać każdą zachciankę malucha? Nie! Nie możesz tego robić z kilku powodów. Po pierwsze, czasami pragnienia dziecka są po prostu nierealne. Trudno przecież podarować malcowi gwiazdkę z nieba, pozwolić, by prowadził samochód, czy zaciągnąć kredyt tylko po to, by kupić niesamowicie drogą zabawkę. Po drugie, spełnianie marzeń dziecka, gdy tylko tupnie nóżką, nie wychodzi mu na zdrowie. Jedyne, czego się maluch wtedy uczy, to to, że wszystko mu się należy, że nie trzeba czekać czy też robić coś w tym celu, by marzenie mogło stać się realne. Poza tym tak naprawdę przyjemny jest nie tylko moment spełnienia marzenia, ale także samo jego snucie i realizowanie. Gdy dajesz maluchowi wszystko, o co poprosi, zabierasz mu tym samym chwile gorączkowego wyczekiwania, rozmyślania, wyobrażania sobie, jak to będzie, gdy będzie miał to czy tamto. Poza tym taka już ludzka natura, że jak na coś trochę poczekamy, to najczęściej bardziej to cenimy i odwrotnie (zgodnie z powiedzeniem: "Łatwo przyszło, łatwo poszło”). Starajmy się o tym nie zapominać, prezentując swojemu malcowi przy byle okazji zabawkę czy kupując mu niemal codziennie słodką niespodziankę.

Moje i twoje pragnienia
Czy potrafisz wymienić choć jedno marzenie swojego dziecka? Wymieniłaś? No to teraz dobrze się zastanów, czy na pewno to marzenia malucha, a nie przypadkiem... twoje. Wielu rodziców bowiem marzy za swoje smyki. Wymyśla im przyszłość, planuje, do jakich szkół pójdą, kim zostaną, a nawet, ile będą miały dzieci! Tymczasem plany malucha mogą nieco odbiegać od waszego wyśnionego ideału. Basia – kierownik jednego z działów dużej firmy – została ostatnio zaskoczona wyznaniem swojej czteroletniej córeczki. Ta bowiem oświadczyła z całą stanowczością, że chce zostać... fryzjerką. I choć to marzenie małego dziecka, które pewnie jeszcze nieraz się zmieni, Basia była nim lekko rozczarowana. – Myślałam, że chce być dyrektorem, tak jak ja, albo sławną aktorką czy piosenkarką – tłumaczyła wszystkim.
Do marzeń kilkulatka na temat dalekiej przyszłości trudno się przywiązywać. W końcu maluch czasem nie potrafi nawet zdecydować, jakiego koloru rajstopki chce założyć, a co dopiero, gdy ma mówić o swoich planach zawodowych. Warto jednak już teraz pamiętać, że marzenia dziecka nie zawsze muszą być takie same jak nasze. Im szybciej się do tego przyzwyczaimy, tym łatwiej będzie nam potem zaakceptować jego własny pomysł na życie.

Pomagaj w realizacji...
Fakt, że nie możesz czy nie chcesz od razu spełnić jakiegoś marzenia dziecka, nie zawsze musi oznaczać, że nigdy nie doczeka się ono realizacji. Jeśli maluch chciałby dostać superdrogą zabawkę, na którą was nie stać, możesz zaproponować mu układ. Ty dajesz jakąś sumę, a dziecko dokłada resztę, np. z pieniążków, które uzbierało w skarbonce. A może umówisz się z malcem, że na upragnioną zabawkę złoży się cała rodzina, ale wtedy dziecko nie dostanie już żadnych innych prezentów? Dzięki temu maluch może zrealizować swoje pragnienie, a przy okazji uczy się, że czasem marzeniom trzeba trochę pomóc.
Podobnie jest zresztą z marzeniami o zostaniu piosenkarką czy tenisistą. Jeśli dziecko ciągle mówi o jakimś zawodzie i jego plany nie zmieniają się, możesz mu ułatwić postawienie pierwszych kroków. Może twój chodzący na kółko plastyczne malec zmieni kiedyś decyzję i będzie w przyszłości piłkarzem, ale może być i tak, że jego zainteresowania pogłębią się i, kto wie, zostanie malarzem albo ilustratorem książek? Ale na pewno jako dorosły będzie ci wdzięczny, że pomogłaś mu rozwijać jego talenty.

...ale nie zmuszaj
A co zrobić, gdy nie nadążasz za pragnieniami brzdąca? Przez kilka miesięcy z radością chodzi na zajęcia teatralne, potem koniecznie chce spróbować swych sił na basenie, a jeszcze później marzy, by zostać astronomem? To tylko jego fochy i fanaberie? No cóż, dziecko najczęściej nie ma jasno sprecyzowanych marzeń dotyczących przyszłości. I może dobrze, bo dzięki temu ma szansę spróbować swoich sił w wielu dziedzinach. A im więcej doświadczy, tym jego późniejszy dorosły wybór będzie bardziej przemyślany. Pozostaje ci zatem pozwolić smykowi na eksperymenty i nie zmuszać go do chodzenia na treningi czy jakieś kółko tylko dlatego, że kiedyś sam prosił cię, by go zapisać na te zajęcia.

Kolorowe i pełne wiary
Dziecięce marzenia nie są takie proste, jak mogłoby się wydawać. Myślimy, że maluch marzy głównie o zabawkach, uciechach, ubraniach... Tymczasem pragnienia małego człowieka są tak skomplikowane, jak dorosłego. A może nawet bardziej, bo dziecko nie zawsze potrafi je do końca sprecyzować, nie jest pewne swoich decyzji (dopiero uczy się je podejmować), a czasem nie może nawet ocenić, czy marzenie da się ziścić. Ale wiecie co? Najwspanialsze jest to, że dziecięce marzenia są takie bogate, kolorowe i pełne wiary, że "na pewno kiedyś się uda”. My możemy tę wiarę i nadzieję w szkrabie podtrzymywać: czasami spełniając jego pragnienia, a innym razem jedynie pomagając mu w tym. Bo aby powstały rzeczy wielkie, muszą najpierw powstać marzenia o nich. Pozwólmy zatem dzieciom marzyć.

Dzień Dziecka to doskonała okazja, by spełnić choć jedno marzenie swojego szkraba. Co możesz podarować
malcowi? Oto propozycje:

1. Zabawka. Jest na pierwszym miejscu wszystkich rankingów na najlepszy prezent w Dniu Dziecka. Podpowiedzi, jakie zabawki kupić maluchowi, znajdziesz na stronach 12–13. Jedną z nich możesz nawet wygrać w naszym konkursie!

2. Wspólnie spędzony czas. 1 czerwca (piątek) absolutnie należy się twojemu maluchowi. Jeśli nie uda ci się wziąć tego dnia wolnego (a warto, bo w ten sposób przedłużysz sobie weekend), może przełożysz huczne obchody na sobotę? Ważne, by spędzić ten dzień z dzieckiem, nigdzie się nie spieszyć, nie spoglądać ciągle na zegarek i nie myśleć o pracy.

3. Małe przyjęcie. Bez dwunastu dań i kilku przystawek, ale może z pysznymi lodami z górą bitej śmietany albo pizzą i zakazaną na co dzień watą cukrową? Maluch wybiera sam!

4. Superatrakcja. Pewnie każdy brzdąc ma coś, co chciałby koniecznie obejrzeć. Dla jednego to będzie film w kinie, dla drugiego wystawa figur woskowych, a dla jeszcze innego... leśna podściółka pełna mrówek.

Pragnienia małych ludzi
Zapytaliśmy największe autorytety w dziedzinie marzeń, czyli dzieci, jakie mają życzenia. Oto, co usłyszeliśmy:

Och, księżyc. Ale księżyc jest za daleko i Nina nie dosięgnie. To nic. Tata kupi księżyc.
Ninka, 2 lata

Ja to chcę spotkać smoka i z nim walczyć. I jak go wreszcie pokonam, to będę rządził królestwem.
Franio, 3 lata

Bardzo chciałbym mieć takie auto na akumulator. Tata mówi, że jest za drogie, ale może kiedyś uzbieram góóórę pieniędzy i sobie kupię.
Marek, 4 lata

Bardzo lubię sprzątać w przedszkolu rysunki, kredki, zabawki i dobrze mi to wychodzi. Pani zawsze mnie bardzo chwali. Więc jak urosnę, zostanę sprzątaczką.
Weronika, 4 lata

Najbardziej to chciałabym, żeby wrócił już tata. Wtedy pojechalibyśmy na wakacje i długo nie wracali. A mama mogłaby odpocząć w domu.
Marysia, 4 lata

Chcę umieć czytać. Bo moja siostra umie, ale nie chce mi czytać bajek. A mama ciągle nie ma czasu. Jak się nauczę, to będę sama sobie czytała.
Zuzia, 5 lat

A ja zostanę słynnym piłkarzem! Tata to już mnie nawet zapisał do takiej szkółki. Strasznie często tam trzeba chodzić. Ale tata mówi, że tylko kiedy się dużo pracuje, to się coś zdobywa.
Jacek, 6 lat

Redakcja poleca

REKLAMA