Przeżyłam To Wczoraj:(((

napisał/a: ~ewella 2008-10-06 22:36
Wydaje mi się że każda z nas czuła/czuje kiedy może powalczyć o swoje szczęście:), będzie dobrze; Trzyma Zdziebko kciuki!!!!
napisał/a: monisia74 2008-10-06 23:48
tak 3maj :) kazdy z nas ma tylko jedno zycie i czas na to aby je przezyc.nikt tego nie zroi za ciebie.lepiej probowac niz zalowac ze sie nie probowalo.bedzie dobrze.
napisał/a: Kacha75 2008-10-07 11:29
Oczywiście że wszystko będzie dobrze.Ja też straciłam pierwsze dzieciątko.To był 12 tydzień.Kilka dni przed moim ślubem.I choć minęły ponad cztery lata,czasem czuję jakby dopiero co się stało.Lekarze kazali odczekać pól roku żeby organizm mógł się zregenerować.Odczekaliśmy.Przyznam że ten czas mi również był potrzebny żeby pozbierać się psychicznie.W okolicach dnia przewidzianych narodzin Wiktori(tak miała mieć na imię gdyby była dziewczynką:))zaszłam w ciąże.To był początek stycznia 2005roku.W połowie września urodził się mój synuś.Cała ciąża przebiegła bez komplikacji.Poród również.4 i pół godziny to niezły czas.Najpiękniejszy widok na świecie to małe ciałko,lepkie od mazi,leżące na wymęczonym brzuchu.Sama miłość.16 miesięcy temu przeżyłam to po raz drugi.3 i pół godziny.Tym razem urodziła się mała księżniczka.Czy można chcieć czegoś więcej?
Najważniejszy w ciąży jest wewnętrzny spokój.I wiara że nic złego się już nie stanie.Dla mnie nic więcej się nie liczyło,tylko dzieci.Mąż oczywiście też:))
Zdziebko
napisał/a: Zdziebko 2008-10-07 12:08
Dzięki dziewczyny :)

To forum pełni funkcję terapeutyczną :)
To takie budujące, że potrafimy się wspierać.
napisał/a: monisia74 2008-10-07 13:02
i własnie o to chodzi.na codzien nie potrafimy docenic prostych,czasem wrecz prozaicznych rzeczy.ja juz wiem ze te wlasnie banały ciesza naj i sa wartoscia zycia.doceniamy cos gdy tracimy,lub stajemy w obliczu problemow.ja wiem ze najcenniejsza podpora jest ta druga osoba,czyli nasza druga połowka.wiecie nie moge doczekac sie juz piatku:) idziemy po wozek,łózeczko.przepraszam ze to pisze bo wiem ze sa tutaj dziewczyny ktore czekaja z utesknieniem na swojego maluszka.chce zebyscie nie traciły wiary,nadzieii,dlatego wam to pisze.zycze wam wszystkim zebyscie były tak szczesliwe jak ja.
Zdziebko
napisał/a: Zdziebko 2008-10-07 13:55
Ciesz się tym bo masz do tego prawo jak każda mama.
Może nas zarazisz pozytywną energią.
napisał/a: monisia74 2008-10-07 16:11
nie wiem jak wy miałyscie ale u mnie to było ak ze ja nie miałam sie przed kim wygadac,czasem nawet zamykałam sie przed własnym mezem,ze rodzicami tez nie bardzo,znajomi uwazali to po czesci jako teat tabu,pewnie zeby nie dobijac.a czasem chcia.łam sie wypłakac,wyzalic,lub najzwyczajniej w swiecie pogadac co mi lezy na sercu.po czesci tez nie chciałam rozmawiac z kims ze znajomych,nie naleze do osob wylewnych itp.jak pierwszy raz weszłam na forum,poczytałam,zobaczyłam ze nie jestem sama,ze sa inne ktore tez cierpia ale potrafia wspierac inne,było mi jakos lzej.
napisał/a: ~ewella 2008-10-07 16:59
Monisia ja płakałam w poduszkę, dużo dużo później było forum, i zobaczyłam jak inne również cierpią po stracie maleństwa;
Wszystkie wspieramy się na wzajem;
napisał/a: monisia74 2008-10-07 17:10
ja nawet jak chciałam rozmawiac z mezem to słowa stawały mi w gardle,choc miałam mu tyle do powiedzenia,ciagle tylko płakałam.on tez.widział,jak krwawiłam,był przy moich wizytach w szpitalu,badaniach,i był przy tym jak poroniłam,ja nie mialam sił i odwagi patrzec,on widział.
napisał/a: monisia74 2008-10-07 17:13
to on wyciagnal mnie z depresji.nie chciałam sie ubierac,wychodzic z domu,z nikim rozmawioac,non stop tylko łzy.a on był,tulił,całował,tłumaczył.ze kocha i bedzie kochał nawet jesli w najgorszym wypadku nigdy nie bedziemy mieli dziecka jego miłosc jest i bedzie.
napisał/a: monisia74 2008-10-07 17:16
to mi pomagało,bo strach czasem jest pewnie w kazdej z nas,takie zwatpienie nawet mimo braku powodow do zwatpienia w druga osobe.a moze mnie zostawi,przestanie kochac,nie moge dac mu dziecka,pojdzie do takiej co mu urodzi bez problemow.moze bedzie z poczycia obowiazku?nie miałyscie nigdy tak?bo ja przyznaje miałam.mimo ze nigdy nie dał mi powodów.zawsze był moim oparciem.
napisał/a: Kacha75 2008-10-07 21:38
Racja,wsparcie i obecność drógiej połówki jest chyba najważniejsza.Ja miałam tak,że nie mogłam znieść widoku małych dzieci.Od razu dostawałam ataku histerycznego płaczu.I wcale nie pomagało mi gadanie ciotek że jeszcze będę miała dzieci.To żadna pociecha kiedy straciło się maleństwo.Nie na początku.Ale kiedy znów miałam w sobie fasolkę to czułam że będzie dobrze.Podśpiewywałam sobie "Więc teraz serca mam dwa...":)i bardzo lubiłam swój okrąglejący brzuszek.