Szkoła demokratyczna - także w Polsce

Pierwsza szkoła demokratyczna powstaje właśnie w Polsce. Zajęcia bez planu lekcji, bez ocen, w dodatku z zagadnieniami, które interesują ucznia lub są dla niego ważne. Czyż to nie brzmi jak bajka? Otóż nie, takie szkoły funkcjonują na świecie, a wkrótce jedna z nich ruszy także w Poznaniu.
/ 07.05.2013 07:43

Pierwsza szkoła demokratyczna powstaje właśnie w Polsce. Zajęcia bez planu lekcji, bez ocen, w dodatku z zagadnieniami, które interesują ucznia lub są dla niego ważne. Czyż to nie brzmi jak bajka? Otóż nie, takie szkoły funkcjonują na świecie, a wkrótce jedna z nich ruszy także w Poznaniu.

Szkoła demokratyczna - także w Polsce

fot. Depositphotos

Brzmi jak utopia. Szkoła bez nakazów, bez sztywnego planu zajęć, bez 45 minutowych lekcji, w której to uczniowie decydują o tym czego chcą się uczyć, sami układają swoje zajęcia, uczestniczą w tym co je fascynuje, pasjonuje lub jest w jakiś sposób dla nich ważne. Gdybym znów miała lat kilkanaście, z pewnością prosiłabym rodziców, żeby mnie do takiej szkoły zapisali. Bo to brzmi jak szkoła idealna, zwłaszcza z punktu widzenia ucznia. Bez suchych faktów, niewiele znaczących definicji i zadań czysto teoretycznych. W takiej szkole może być ciekawie, a uczestniczenie w zajęciach może okazać się prawdziwą przyjemnością. Czy tak rzeczywiście będzie? Wkrótce się okaże. Doświadczenia działających obecnie ponad 200. szkół demokratycznych na świecie pokazują, że uczenie demokratyczne ma mnóstwo plusów.

Szkoła demokratyczna – co to takiego?

Szkoła demokratyczna to taka szkoła, w której wszyscy uczestnicy (uczniowie, nauczyciele, rodzice) są sobie równi, maja takie same prawa i na równi decydują o ustanawianiu zasad i reguł. Wszyscy uczniowie są wolni, czyli nikt nie sprawuje nad nimi władzy, nie zmusza, nie rozlicza, nie ocenia. Nie oznacza to bynajmniej braku jakichkolwiek zasad – te ustalają wszyscy na drodze wypracowanego kompromisu.

Szkoła demokratyczna jest dla uczniów i im przede wszystkim służy. Jej zadaniem jest wspieranie rozwoju dziecka, inspirowanie go, by wyrosło na pewnego siebie dojrzałego człowieka. Taka szkoła uczy podejmowania decyzji, brania odpowiedzialności za swoje wybory, a dzięki temu, że dziecko samo decyduje o tym, czego chce się uczyć, w jakich zajęciach uczestniczy, jakie  pasje chce rozwijać, bardzo chętnie do takiej szkoły chodzi i przyswaja wiedzę w sposób naturalny. Nie ma tutaj sprawdzianów, ocen, w związku z czym dzieci chętniej próbują nowych rzeczy, zadają pytania, odkrywają kolejne zainteresowania i pozostają w tym wszystkim kreatywne.

Szkoła demokratyczna - także w Polsce

fot. Depositphotos

Szkoła demokratyczna zaliczana jest do nauczania domowego, ale nie oznacza to bynajmniej, że jeśli dzieci nie chodzą do tradycyjnej szkoły nie mają szans zdać matury i dostać się na wymarzoną uczelnię. By przejść do kolejnej klasy wymagane jest zdanie egzaminów, do których przygotowują nauczyciele.  

Przykłady szkół demokratycznych funkcjonujących m.in. w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Holandii, Belgii, Izraelu pokazują, że dzieci kształcone w systemie demokratycznym są świetnie wykształcone, inteligentne, pewnie siebie i empatyczne. Znają języki, mają wszechstronną wiedzę i kończą studia. Czemu zatem w Polsce powstaje dopiero pierwsza taka szkoła? I czy taki sposób uczenia okaże się słusznym wyborem? Oczywiście edukacja wzbudza mnóstwo kontrowersji. Pewnie znajdzie się sporo przeciwników takiego nauczania. Bo jak dziecko samo ma decydować o tym, czego ma się uczyć? Tutaj pojawiają się wątpliwości, czy to nie nazbyt duża odpowiedzialność zostawić kilkulatkowi, a nawet nastolatkowi wybór i odpowiedzialność za podjętą decyzję. Pewnie czas zweryfikuje, czy taki system się u nas sprawdzi. Ale być może zachęci do zastanowienia się nad edukacją w tradycyjnych szkołach i nad zmianą podejścia do nauki. Może warto zainspirować się nieszablonowym uczeniem, a nie wtłaczaniem dzieciom mnóstwa wiedzy teoretycznej, o której zapominają bardzo szybko. Może warto postawić na kreatywność i indywidualne podejście? W końcu jesteśmy różni i chyba to nasz atut? Miejmy nadzieję, że taka szkoła okaże się udanym eksperymentem na edukację przyjemną, a jednocześnie skuteczną.

Przewaga nad nauczaniem tradycyjnym

  • Dzieci uczą się bo chcą (nie dlatego, że nauczyciel zadał konkretny materiał i będzie tego wymagał, a wiedzę weryfikował sprawdzianem lub odpowiedzią ustną)
  • Zróżnicowana tematyka zajęć, każdy ma prawo posłuchać tego, co go interesuje
  • Nauczyciel nie jest zwierzchnikiem, który zawsze ma rację, ale mentorem i autorytetem, bo potrafi zainteresować zadnieniem, a nie zmuszać do jego wyuczenia
  • Nie ma sztywnych godzin lekcyjnych i narzuconego planu lekcji
  • Nie ma podziału na grupy wiekowe, uczniowie różnią się tempem przyswajania wiedzy, umiejętnościami, zainteresowaniami i na tej podstawie tworzone są grupy
  • Małe kilkuosobowe grupy
  • Uczniowie zdobywają wiedzę, ponieważ tego chcą, nie ma ocen w związku z tym nie ma wyuczania materiału na ocen
  • Wszyscy są wolni, co skutkuje poszanowaniem wolności innych osób

Wątpliwości

Oczywiście i bez obaw się nie obejdzie. Bo wszystko co nowe i nieznane budzi lęk. A poza tym, gdy chodzi o dziecko, zwłaszcza własne, chciałoby się podjąć decyzję najlepszą dla niego i tego wyboru później nie żałować. Jestem bardzo ciekawa, jak nauczycielom udaje się zmotywować dzieci do nauki bez nakazów i przymusów. Wyegzekwowanie od nastolatka pewnych zachowań bywa czasem bardzo trudne (chętnie tą wiedzę zdobędę). A poza tym, czy dziecko wie co na pewno chce w życiu robić. Z drugiej strony może warto zaufać nauczaniu demokratycznemu. W końcu większości z nas szkoła kojarzy się z wkuwaniem na pamięć, stresem przed sprawdzianem, przyswajaniem mnóstwa niekoniecznie niezbędnych do życia zagadnień i niechęci do zadawania pytań, czasem przecież nurtujących. A i od najmłodszych lat chętnie się uczymy i zdobywamy nową wiedzę, nawet o tym nie wiedząc. Może po prostu tą ciekawość warto rozwinąć? Jeśli absolwent takiej szkoły ma być pewny siebie, otwarty na świat, znający swoje umiejętności i mocne strony, a przy tym samodzielny, kreatywny, a jednocześnie szanujący wolność i wybór innych, to chyba warto. Zobaczymy czy pierwsza w Polsce szkoła demokratyczna okaże się w praktyce tak dobrym rozwiązaniem. Pozostaje mieć nadzieję, że tak, a i być może zmieni coś w nauczaniu tradycyjnym.

Redakcja poleca

REKLAMA