Milczenie

Milczenie
Jako motyw pełni w literaturze różne funkcje. Może to być „dialog” ze wskazanym, ale milczącym adresatem, najczęściej Bogiem, ale może też to być świadome milczenie bohatera – rodzaj protestu albo po prostu fakt, że nie pozwolono mu mówić. Za milczenie uznać też należy wszelkie przemilczenia, aluzje, niedomówienia, nawet ironię, za którą ukryty jest jakiś głębszy sens. Oto wybrane przykłady.
/ 24.06.2010 12:59
Milczenie

Liryka średniowieczna

W Bogurodzicy podmiot liryczny „rozmawiał” z Matką Boską, prosząc Ją o wstawiennictwo u Chrystusa, aby dał ludziom „na świecie zbożny pobyt, / po żywocie rajski przebyt”.

W Lamencie świętokrzyskim z kolei Maria zwracała się do kilku milczących adresatów: „Posłuchajcie, bracia miła, (...) Pożałuj mię, stary, młody”, by wysłuchali Jej bolesnej skargi i rozpaczy, jakiej doznawała pod krzyżem, widząc mękę ukochanego Syna. Mówiła też do Chrystusa, że gdyby go „nisko miała, / niecoć bych ci wspomagała”, ale „nie lza dosiąc twego świętego ciała”. Zarzucała także aniołowi Gabrielowi, że obiecywał tak wiele miłości, „A ja pełna smutku i żałości”. W zakończeniu zwracała się do innych matek, aby prosiły Boga „by wam nad dziatkami nie były takie to pozory, / jele ja nieboga ninie dziś zeźrzała”.

Odrodzenie

Liczne apostrofy zawierała twórczość Jana Kochanowskiego. We fraszce O żywocie ludzkim zwracał się do „Wiecznej Myśli”, czyli Boga, twierdząc, że Stwórca, z nieba patrząc „na rozmaite świata tego sprawy”, dla zabawy miesza ludzkie losy. Dziękował też Panu za tę łaskę – dar talentu, ponieważ może cieszyć się razem z Bogiem z radości istnienia, więc „niech drudzy za łby chodzą, a ja się dziwuję”.

We fraszce Do Paniej swe podziękowania kierował ku Muzie, dzięki opiece której „rymów mi przybywa”, więc jeżeli jego wiersze znajdują uznanie wśród ludzi, „Nie więcej mnie, niż tobie, być powinne mają”. Adresatką wielu fraszek była też „Miłość”, którą podmiot liryczny zapytywał, jak długo ma zamiar „frasować me lata” i kazać cierpieć z powodu uczuć. Nazywał ją jednak „Szafarką trosk i radości” i marzył, że „Twoja władza wieczna będzie!”. Przyznawał, że został przez nią pokonany i to ona spowodowała, że się nieszczęśliwie zakochał.

W Trenach najczęściej przywoływaną adresatką była córka Urszula, „dziedziczka moja ucieszona”, „Safo słowieńska”. Zapytywał zrozpaczony: „Urszulo moja wdzięczna, gdzieś mi się podziała? / W którą stronę, w którąś się krainę udała?”. Podmiot liryczny nie mógł darować sobie, że kiedyś uwierzył w potęgę „Mądrości”, ponieważ po stracie ukochanego dziecka „Nieszczęśliwy ja człowiek, którym lata swoje / na tym strawił, żebych był ujźrzał progi twoje!”. Kiedy jednak przyszło opamiętanie zapytywał : „Żałości! co mi czynisz? Owa już oboje / Mam stracić: i pociechę, i baczenie twoje?”. Przepraszał Boga za chwile zwątpienia i prosił o zmiłowanie dla siebie. Wyznawał pokornie swój grzech niewiary, ale wierzył głęboko, że „miłosierdzie Twoje / Przewyssza wszytki złości”, więc „Użyj dziś, Panie, nade mną litości!”.

W Odprawie posłów greckich z kolei zawarł aluzje do aktualnej sytuacji w Polsce, przestrzegając tych, „którzy pospolitą rzeczą władacie, / A ludzką sprawiedliwość w ręku trzymacie”, aby na pierwszym miejscu stawiali dobro ludu, którym rządzą. Przypominał, że i oni mają nad sobą Pana, który ich za ziemskie postępowanie rozliczy. Przestrzegał też, że „Przełożonych występy miasta zgubiły / I szerokie do gruntu carstwa zniszczyły”.

Zobacz też : Jan Kochanowski - biografia

Literatura wczesnego baroku

W literaturze wczesnego baroku liczne apostrofy do Stwórcy zawierały sonety Mikołaja Sępa Szarzyńskiego. W wierszu Na one słowa Jopowe... podmiot liryczny zwracał się do „Boga nieskończonego” jako nędzna ludzka istota z zapytaniem, dlaczego żąda dla siebie czci i miłości, skoro te dary powinien otrzymać właśnie od Pana, więc „niech i my mamy / to, co mieć każesz, i Tobie oddamy!”.

W sonecie O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem prosił Stwórcę o pomoc w walce z pokusami ciała, które prowadzą człowieka do grzechu. Prosił Boga o wsparcie w tym boju: „Królu powszechny, prawdziwy pokoju, / zbawienia mego jest nadzieja w Tobie!”.

W pieśni O rządzie Bożym na świecie nazywał Stwórcę „Wiekuistą mądrością, Bogiem niezmierzonym”, od którego zależały losy całego świata. Podmiot liryczny prosił w imieniu ludzkości, by odebrał jej wolność, ponieważ ona nie umie z niej korzystać. Wolę ludzi Bóg powinien ograniczyć do jednego tylko pragnienia: „w świętej ojczyźnie Tobie wiecznie służyć”.

Zobacz też : Mikołaj Sęp-Szarzyński - biografia, sonety

Sonet Do trupa Jana A. Morsztyna to „rozmowa” zakochanego z trupem. On leży zabity „strzałą śmierci”, jest blady, nic nie czuje, został przykryty całunem, a wokół niego palą się świece. Zakochanego przeszyła „strzała miłości”, pali go wewnętrzny ogień, nie jest w stanie rozsądnie myśleć. Trup jest w lepszej „sytuacji”, ponieważ „Ty jednak milczysz, a mój język kwili” i rozsypie się w proch, a zakochany będzie cierpiał wieczne męki.

Literatura oświecenia

W literaturze oświecenia przykładem ironicznej rozmowy może być satyra Do króla Ignacego Krasickiego. Konkretnym adresatem jest młody monarcha, wobec którego podmiot liryczny wysuwał konkretne zarzuty: „Jesteś królem, a czemu nie królewskim synem?”. To ogromna wada, ponieważ każdy ze szlachty, który mu kiedyś był równy pochodzeniem, a obecnie „czcić musi, / nim powie , pierwej się zakrztusi”. Źle też, że król jest z pochodzenia Polakiem, a nie cudzoziemcem i jest za młody, by sprawować rządy.
śniejszy>

Poza tym „O sposobie rządzenia niedobre masz zdanie. / Król nie człowiek”. Poddani powinni się go bać, więc „Zdzieraj, a będziesz możnym, gnęb, a będziesz wielkim”. Powinien też porzucić towarzystwo mędrców i czytanie ksiąg, ponieważ „Żaden się naród księgą w moc nie przysposobił: / mądry przedyskutował, ale głupi pobił”. W zakończeniu podmiot liryczny ostrzegał, że król swoją dobrocią gorszy całą szlachtę i radził: „bądź złym, a zaraz kładąc twe cnoty na szalę, / za to, żeś się poprawił, i ja cię pochwalę”. Ironiczna wymowa satyry polega na tym, że wypowiadający się w imieniu polskiej szlachty podmiot liryczny ośmieszył nie króla, ale mentalność rodzimych sarmatów, którzy zalety monarchy uważali za wady.śniejszy>

Literatura romantyczna

Milczenie Boga było przyczyną buntu Konrada, bohatera Dziadów części III Adama Mickiewicza. Czując w sobie ogromną moc twórczą, ponieważ „Ja czuję nieśmiertelność, nieśmiertelność tworzę”, zwątpił w potęgę Stwórcy: „Cóż Ty większego mogłeś zrobić – Boże?”. Dla Konrada „To jest chwila Samsona”, w której będzie w stanie dotrzeć, „gdzie graniczą Stwórca i natura”. Udowadniał bezgraniczną miłość do ludzi, ponieważ „Ja kocham cały naród! – objąłem w ramiona / Wszystkie przeszłe i przyszłe jego pokolenia”. Pragnie więc go „dźwignąć, uszczęśliwić”, zadziwić nim cały świat. Dlatego zażądał od Boga, by dał mu „rząd dusz”, ponieważ „Ja chcę mieć władzę, jaką Ty posiadasz, / Ja chcę duszami władać, jak Ty nimi władasz”.

Odpowiada mu tylko milczenie. Rozdrażniony ciszą Konrad woła: „Milczysz, milczysz! wiem teraz, jam Cię teraz zbadał, / Zrozumiałem, coś Ty jest i jakeś Ty władał. - / Kłamca, kto Ciebie nazywał miłością, / Ty jesteś tylko mądrością”. Bóg nadal milczy, więc Konrad zaczyna bluźnić i grozić, że „Ja wydam Tobie krwawszą bitwę niźli Szatan”, ponieważ utożsamiał się z ojczyzną, bo „Ciałem połknąłem jej duszę, (...) Nazywam się Milijon – bo za milijony / Kocham i cierpię katusze”. Nieustanne jednak milczenie Stwórcy powoduje wybuch coraz większego gniewu: „Milczysz! – jam Ci do głębi me serce otworzył, / Zaklinam, daj mi władzę”. Kiedy nadal nie słyszy żadnej odpowiedzi, zaczyna grozić: „Milczysz i ufasz, że masz silne ramię - / Wiedz, że uczucie spali, czego myśl nie złamie”.

W swoim buncie posuwa się do ostateczności: „Odezwij się, - bo strzelę przeciw Twej naturze (...) Bo wystrzelę głos w całe obręby stworzenia (...) Krzyknę, żeś Ty nie ojcem świata, ale...”. Jego bluźnierstwo kończy diabeł: „Carem!”. Konrad nie wytrzymuje napięcia psychicznego i mdleje. Zupełnie inaczej wyglądała „rozmowa” księdza Piotra z Bogiem. Leżąc krzyżem na podłodze swej celi pokorny zakonnik zapytywał: „Panie! czymże ja jestem przed Twoim obliczem? - / Prochem i niczem; / Ale gdybym Tobie moję nicość wyspowiadał, / Ja, proch, będę z Panem gadał”. Bóg księdzu nie odpowiedział, ale zesłał widzenie o teraźniejszości i przyszłości Polski.

Z kolei w Panu Tadeuszu milczącym adresatami były Litwa i Matka Boska Ostrobramska. O ojczyźnie podmiot liryczny mówił, że „ty jesteś jak zdrowie; / Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, / Kto cię stracił”. Pannę Świętą błagał, by nieszczęsnych emigrantów i tułaczy przywróciła „na ojczyzny łono (...) Do tych pagórków leśnych (...) Do tych pól malowanych”.

Juliusz Słowacki w Hymnie także zwracał się do milczącego Boga, że wprawdzie złoci mu morze i rozpala gwiazdy, „Ale przed Tobą głąb serca otworzę, / Smutno mi, Boże!”. Wędrówka po obcych krajach nie przyniosła podmiotowi lirycznemu ukojenia i zapomnienia o rodzinnych stronach. Nawet lecące bociany kojarzyły mu się z ojczyzną, a teraz nawet „nie wiem, gdzie się w mogiłę położę”, ponieważ „Wiem, że mój okręt nie do kraju płynie”. Zdaje sobie sprawę, że każdego czeka śmierć, ale „Nim się przed moją nicością ukorzę, / Smutno mi, Boże!”.

Literatura pozytywistyczna

Niedomówienia albo niedopowiedzenia były też charakterystyczne dla literatury pozytywistycznej. W Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej nigdy nie padło słowo „powstanie” – ze względu na cenzurę. Marta Korczyńska wspominała czasy, kiedy „Jaki to gwar był u nas, jakie życie i moje, i wszystkich”. Dla braci Korczyńskich pewnego dnia do życia „wpłynął pierwiastek, który z nich uczynił trzy niby strzały równym pędem ku jednemu celowi lecące. We wszystkich trzech odezwała się naraz krew żołnierzy spod Baru i Samosierry, to zaś, co w pokoleniu najbliższym zadrzemało było i tylko przez sen niekiedy płakało, w nich uderzone dzwonem czasu krzyknęło i na skrzydłach fantazji wleciało wysoko w gorejące płomię. Hej! gorączką i burzą przeleciały im te dwa lata!”.

Orzeszkowa aluzyjnie podkreślała, że w tamtych czasach „Stojące wody społeczne zaszumiały, wzdęły się i wyrzucały w górę kipiące kaskady” a „Duch demokratyzmu równającym pługiem orał społeczną glebę”. Wtedy zaprzyjaźnili się ze sobą mieszkańcy Korczyna i zaścianka, a w okolicy „huczały, w głębiach tego boru i na rozłogach tej gładkiej równiny, takie stuki i hałase, jakich ani razu słychać tu nie było od dawnego czasu”. Po klęsce powstania „Nastała była mianowicie pora niezmiernych urodzajów na te kije”, czyli kary pieniężne za udział członków rodzin w walkach, że wiele rodzin ziemiańskich znacznie zubożało.

Benedykt Korczyński początkowo buntował się, ale z czasem zapomniał o ideałach młodości. Chcąc ratować egzystencję rodziny, „Pochylił tedy karku i zajął się tylko wyjmowaniem kijów z kół swego własnego wozu”. Także jego urywane wypowiedzi dowodziły, że wolał zbyt wiele nie mówić wobec gości, których poglądy były mu nieznane. Zapytywał więc np. enigmatycznie, „czy w teraźniejszych czasach ci nawet z nas, którzy pieniędzy nie marnują i jak woły pracują, zdołają... to... tamto... tego...”.

Zobacz też : Eliza Orzeszkowa "Nad Niemnem"

Literatura Młodej Polski

W niektórych utworach literatury Młodej Polski występują bohaterowie milczący z wyboru. W Warszawiance Stanisława Wyspiańskiego znajduje się dramatyczna scena przybycia do dworku starego wiarusa. Żołnierz w milczeniu podał generałowi Chłopickiemu pismo. Wódz powstania wręcza je młodemu oficerowi. Potem, „czując, że żołnierz jeszcze wciąż stoi, odwraca głowę;... żołnierz podaje mu zwitek, pakiecik maleńki, wstążeczkę – Chłopicki odbiera szybko i w dłoni chowa. – Żołnierz w milczeniu salutuje i odchodzi”.Maria przeczuwa, że musi to być jakiś tragiczny znak.

Milczącym bohaterem był także Felicjan Dulski, jeden z bohaterów Moralności pani Dulskiej Gabrieli Zapolskiej. Nigdy się nie odzywał, nie wtrącał do niczego, nie zajął nawet żadnego stanowiska, kiedy rodzinie groził skandal. Kiedy pani Aniela zażądała, żeby wypowiedział się w sprawie postępowanie syna powiedział tylko wiekopomne: „A niech was wszyscy diabli!!!” i wyszedł do sypialni.

Literatura współczesna

Zbigniew Herbert jest mistrzem w ukrywaniu myśli pod maską mitologiczną, aluzyjnego wypowiadania się, czego przykładem może być wiersz Powrót prokonsula. Podmiot liryczny, bezpieczny na prowincji, postanowił wrócić na dwór cesarza. Tu czuł się obco, ponieważ „drzewa są bez korzeni domy bez fundamentów deszcz szklany kwiaty pachną woskiem”, a on tęsknił za ojczyzną. Postanowił wrócić, choć mogłoby być to dla niego niebezpieczne.

Cesarz był tyranem, więc on, prokonsul musiałby dostosować się do panujących na dworze zwyczajów, „trzeba będzie na nowo ułożyć się z twarzą / z dolna wargą by umiała powściągnąć pogardę / z oczami aby były idealnie puste”. Nie uniknie też asystowania przy pałacowych morderstwach, ale godzi się na uczestnictwo w „sztuczkach z trucizną”, ponieważ wie, że nie odważy się na bunt. Swą nieodwołalną decyzję powrotu uzasadnia przekonaniem: „mam naprawdę nadzieję że jakoś to się ułoży”. Sytuacja opisana w wierszu zawierała aluzje do sytuacji w Polsce.

Redakcja poleca

REKLAMA