Termometry elektroniczne

Mam pewien dylemat. Otóż od pewnego czasu używam termometru elektronicznego. Zauważyłam kiedyś, że zaniża on temperaturę ciała, tj podczas gdy zwykły termometr rtęciowy pokazywał 36,6 na elektronicznym było zazwyczaj 35,8, czasem 36,0.
W instrukcji pisze, żeby mierzyć do usłyszenia sygnału jednak kiedyś zauważyłam, że jak go potrzymam trochę dłużej to temperatura nawet po tym sygnale rośnie do 36,5 - 36,7 czyli zbliżona do tego co pokazuje termometr rtęciowy.
Ostatnio potrzaskałam rtęciowy termometr, został tylko ten elektroniczny, więc już nie mogę z niczym porównać.
Jakiś miesiąc temu dopadło mnie przeziębienie czy coś w tym stylu, byłam u lekarza, dostałam antybiotyk i po paru dniach gorączka spadła, miałam tylko stany podgorączkowe. Wtedy mierzyłam jeszcze rtęciowym, jednak przed wizytą kontrolną u lekarza się potrzaskał więc byłam zmuszona zmierzyć elektronicznym, wyszło 36,6 (tym samym który 'normalnie' pokazywał 35,8... ale jakoś się tym specjalnie nie przejęłam) więc lekarzowi powiedziałam, że nie mam już gorączki, ale on jednak zmierzył (w uchu), było 37,6 co mnie lekko zdziwiło. Powiedział, że jak nadal się będzie utrzymywał ten stan podgorączkowy to żebym przyszła.
I w sumie nie wiem co zrobić, bo mój elektroniczny termometr (czy raczej elektroniczna zabawka) od miesiąca pokazuje 36,5 - 36,9 w momencie usłyszenia sygnału, jednak jak go potrzymam trochę dłużej to rośnie do 37,1 - 37,7.
Jak myślicie, któremu pomiarowi lepiej ufać?