miłosc w internecie

napisał/a: ania14 2008-02-01 19:33
napisal(a):

Droga Kasiu. Twuj mąz zle postepuje, nie ma dla ciebie czasu a my kobiety potrzebujemy tego. Siedzac w internecie można poznac ciekawych ludzi, popisać, mwyrzalic się komuś (wiem cos o tym), ale mimo wszystko trzeba ratować swój związek. Nie wiemy kto tak naprawde z nami pisze, a moż eon nie jest taki sympatyczny jak nam się wydaje. Ja też jestem męzatką, mam dziecko i pisze na internecie. Mam problem podobny do twojego, mąż mie nie doceniał, czasu dla mie nie było itd, poznałam paru fajnym ale ratuje swoje małżeństwo, bo ono jest ważne dla mie, a popisac zawsze z kimś można, aby ise nie zakochać. Trzymaj się
napisał/a: pomyXka 2008-02-08 18:04
samotnia napisal(a):witajcie. trafilam tu "przypadkowo" bo juz nie radze sobie sama z moim problemem. Witam wiec wszytskich serdecznie i licze na wasza pomoc.
Moj problem zwiazany jest z niniejszym tematem. Poznalam go rok temu- mieszkal w Anglii. Zaiskrzylo. Po kilku miesiacach wprowadzil sie do mnie. rzucilam prace- moja wymarzona bo z powodu jego dlugow jakie zostawil w anglii musial wyjechac. Wyjechalam. Zostawilam cale moje zycie. Dla niego.. raczej Dla NAS. Obiecal ze pomoze mi z jezykiem, ze pomoze sie tu zaklimatyzowac. Mija 2gi miesiac i nic. Nie ma nawet czasu na napisanie mojego cv..Zaczynam miec depresje. On uwaza ze zachowuje sie jak dziecko i nie moze tego zrozumiec. siedze praktycznie wciaz sama w domu bo nie mam ani pracy ani znajomych. W Polsce z firmy (wzielam ulrop bezplatny) zaproponowali mi nowa posade. Powrot mialby nastapic za miesiac. On uwaza ze nie mam determinacji by byc razem z Nim. Ze mu nie pomagam tak jak powinnam. Poki co jednak zyjemy z dnia na dzien bo splacamy jego dlugi. Powiedzial ze jak wyjade to nie wie co z Nami bedzie. a ja chce jedynie zyc normalnie.. Chce byc z Nim ale nie potrafie odnalezc sie w innym kraju.. Prosze pomozcie...

Witaj.Piszesz ,że poświęciłaś całe życie,że mija drugi miesiąc i nic,a partner ma długi.Już na początku związku tyle zwątpienia.Czy masz chociaż nadzieję,że coś się zmieni?Jakieś perspektywy na przyszłość?Zrobiłaś chyba dość dla tej miłości,teraz kolej na drugą stronę.Jeśli mu zależy na tobie,to niech i on tobie pomoże.Daj mu tydzień czasu,a potem wracaj zanim się bardziej uwikłasz w ten mało satysfakcjonujący związek.Tutaj chociaż czeka na ciebie praca.Pomyśl o sobie zanim będzie za póżno.Trzymaj się.
napisał/a: siwa 2008-02-10 15:56
witajcie
! zakochalam sie w facecie o ktorym nic nie wiedzialam. dzielilo nas 15ookm.on tam ja tu!po 2 miesiacach pisania dzwonienia przyjechal do mnie.Bylo super zakochana zapatszona jak w obrazek,mowil mi o sobie to co jemu odpowiadalo-nie mialam morzliwosci dowiedziec sie od kogos innego na jego temat!po tygodniu musial wracac-tesknota wyczekiwanie na sms,tel.i tak minely 3 miesiace.Postawilam warunek;(albo wraca,albo zostaje tam)zostawil tam wszystko zamieszkalismy razem.przez rok dowiadywalam sie roznych nowosci na jego temat ktore ukryl przedemno.cieszko jest zaufac ponownie a ja nadal go kocham-ale boje sie nastepnego dnia!to jest ryzyko za ktore placimy,zakochujoc sie w osobie o ktorej nic nie wiemy.jest ktos kto pszechodzi cos podobnego?
napisał/a: samotnia 2008-02-12 13:40
jak mowie ze chce wrocic to "rozmowa konczy sie atakiem" z jego strony.. ze mysle tylko o sobie, ze mielismy wrocic razem... ze w ogole sie nie staram i ze wszyscy go zawodza... nie wiem juz co robic.. caly pobyt tutaj skonczy sie chyba depresja bo nigdy nie czulam sie gorzej...:((
napisał/a: pomyXka 2008-02-13 14:12
samotnia napisal(a):jak mowie ze chce wrocic to "rozmowa konczy sie atakiem" z jego strony.. ze mysle tylko o sobie, ze mielismy wrocic razem... ze w ogole sie nie staram i ze wszyscy go zawodza... nie wiem juz co robic.. caly pobyt tutaj skonczy sie chyba depresja bo nigdy nie czulam sie gorzej...:((

Nie no...Czy on wie o tym jak ty się czujesz,mówisz mu o tym?Czy mimo tego mówi ci takie rzeczy?Czy są chwile kiedy czujesz się szczęśliwa z nim?
Może jest coś w tym co sam mówi,że wszyscy go zawodzą...Może sam zbyt wiele oczekuje dając zbyt mało.Mam też wrażenie ,że stosuje wobec ciebie emocjonalny szantaż.
Co by tu nie pisać,twoje zdrowie psychiczne powinno być dla ciebie NAJWAŻNIEJSZE.Nie jesteście małżeństwem(tak zrozumiałam) i nie macie dzieci,żebyś musiała się tak poświęcać.Chyba,że tak bardzo go kochasz,ale nawet wtedy nie musisz rezygnować ze swojego szczęścia i on powinien to zrozumieć.
Wiadomo jak trudno rozmawia się z mężczyzną,który odbiera jako atak każdą próbę powiedzenia ,że coś jest nie tak.Powiedz mu,że go kochasz i chcesz być z nim,ale właśnie dlatego chcesz wyjechać,bo jeśli zostaniesz może cię stracić zupełnie.A może od razu wymyśl jakiś wiarygodny powód wyjazdu,aby nie myślał,że go zostawiasz,tylko jedziesz coś załatwić i zaraz wracasz.Wtedy mogłabyś się bardziej zdystansować do problemów.
Jestem ciekawa czym się zajmujesz,bo jak piszesz pracy jeszcze ci nie załatwił.Może o to mu chodzi,żebyś była tylko w domu dla niego.Czy masz jakieś swoje pieniądze?Tak w razie czego,czy jesteś zdana tylko na niego?
napisał/a: samotnia 2008-02-14 11:40
tak- tylko na niego.. nie mam wlasnych pieniedzy. On mowi ze jestesmy razem ze nie musze miec swoich jednak ja zawsze bylam niezalezna. Mowilam ze mi tego brakuje ze potrzebuje swoich pieniedzy.. jak chcialam isc do pracy powiedzial ze to nie wie czy to jest dobry pomysl bo tu tyle arabow i ze ktos mi cos zrobi. z jednej strony martw sie o mnie ale ja czuje sie powoli jak w wiezieniu.. Ja utzrymywalam nas jak on byl w polsce przez pol roku i teraz syuacja sie odwrocila. Z jedym wyjatkiem - on mial tam rodzine.. znal dobrze jezyk.. i mogl w kazdej chwili isc do pracy... Rozmawialm na spokojnie staralm sie wytlumaczyc tak jak piszesz- ze jesli dluzej zostane to bedziemy sie oddalac bo kazdy powinien czuc ze sie rozwija ze zyje.. zgodzil sie jednak potem kolejna rozmowa o wyjezdie skonczyla sie fochem i znow klotnia.. Teraz jest niby wszytsko w porzadku przeprosil mnie i sie stara sie mysle ze to bledne kolo.... wpadam w nie coraz bardziej...
cycusdzemka
napisał/a: cycusdzemka 2011-12-19 11:32
ja bym w ogóle nie zaczynała takich znajomości bo spodziewałabym się jak to się może skończyć dla stałego związku, poza tym nie jestem zbyt ufna...
napisał/a: Mirceja 2012-02-20 20:41
A mi się wydaje, że wszystko się może zdarzyć. Mam znajomych, który są razem już od 5 lat.. no ale wiadomo, że zawsze trzeba zachować zasadę ograniczonego zaufania.
napisał/a: babollina 2012-09-20 16:42
ja wiem, że postęp, że coraz większa otwartość i łatwość w nawiązywaniiu kontaktów, ale jednak nei zawsze wiadomo, kto znajduje się po drugiej stronie. a już gdy decyduje się "na ślepo" oddać drugiej osobie to zaczyna się czasem robić niebezpiecznie.