Szanowna Pani Ireno...

Z wielkim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o Pani śmierci. Egoistycznie przyzwyczailiśmy się chyba, że zawsze będzie Pani z nami. Kolejne pokolenia Polaków wchodziły w dorosłość w Pani towarzystwie, czy to w radiu, w telewizji, w teatrze, czy przy okazji wywiadów w gazetach, których podobno tak nie lubiła Pani udzielać. Ponoć dziwiła Panią uwaga mediów, ich determinacja do spotkania z Panią choć na chwilę. Mały wywiad z Ireną Kwiatkowską był dla dziennikarza wielkim wydarzeniem. Czytały go miliony.
/ 04.03.2011 06:53

Z wielkim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o Pani śmierci. Egoistycznie przyzwyczailiśmy się chyba, że zawsze będzie Pani z nami. Kolejne pokolenia Polaków wchodziły w dorosłość w Pani towarzystwie, czy to w radiu, w telewizji, w teatrze, czy przy okazji wywiadów w gazetach, których podobno tak nie lubiła Pani udzielać. Ponoć dziwiła Panią uwaga mediów, ich determinacja do spotkania z Panią choć na chwilę. Mały wywiad z Ireną Kwiatkowską był dla dziennikarza wielkim wydarzeniem. Czytały go miliony.

Dla większości z nas jest Pani nieśmiertelną ikoną polskich mediów. Ci którzy znali Panią osobiście, mówili publicznie o Pani niesamowitej skromności i ogromnym poczuciu humoru. Mieszkańcy Ustki, w której lubiła Pani spędzać wakacje, pozdrawiali Panią jak dobrą znajomą. Wielu Warszawiaków widywało Panią na spacerach po Nowym Świecie, gdzie energią przewyższała pani niejednego, biegnącego na zajęcia studenta. Polacy uważali, że znają Panią doskonale. Mieli w tym trochę racji. Przecież niemalże do samego końca swojego ziemskiego życia była Pani aktywna zawodowo. Widzieliśmy Panią w teatrze i telewizji, słyszeliśmy w radiu. Dla większości z nas była Pani „Kobietą Pracującą”, nieśmiertelną postacią z serialu „Czterdziestolatek”. Wiecznie optymistyczną, wiecznie uśmiechniętą, pełną życiowej energii. Taką jak w codziennym życiu. Zapamiętaliśmy też Panią z roli Zofii Jankowskiej z „Wojny Domowej”, serialu, który do dzisiaj zalicza się do jednych z najbardziej kultowych w polskiej telewizji. To właśnie tymi serialami zapewniła sobie Pani nieśmiertelność. To dzięki nim poznają Panią też ci, którzy nie będą mieli okazji poznać Pani w codziennego życia. Ci, którzy nie spotkają Pani już na Nowym Świecie. Nie odszukają w Ustce. Nie odwiedzą w domu aktora w Skolimowie.

„Królowa”. „Aktorka nad aktorkami”. „Niepowtarzalna, niesamowita”. „Wielka dama”. W takich chwilach nawet najbardziej zacietrzewieni internauci zgodnie podpisywali się pod kolejnymi kondolencjami. Wpisy idą w miliony. Takie osoby jak Pani opłakuje cały kraj. Setki. Tysiące. Miliony. Straciliśmy gwiazdę a jednocześnie zwykłą, sympatyczną kobietę. Będziemy tęsknić za Pani uśmiechem, za charyzmą, za wewnętrznym, emanującym z Pani optymizmem. Mam nadzieję, że - gdziekolwiek się Pani teraz znajduje – ma Pani równie oddaną jak my widownię. Kto wie, może po tamtej stronie przyjęli Panią równie ciepło jak ciepło my postaramy się Panią tutaj pożegnać. Wielkim talentem należy się dzielić. Żegnamy ze smutkiem, zapamiętamy na długo. Towarzyszyła nam Pani niemalże przez sto lat. Zapamiętamy Panią znacznie, znacznie dłużej.

Redakcja poleca

REKLAMA