Dita von Teese w pałacu Perrier

Masz ochotę na rozgrzewający zmysły wieczorny spacer z jedną z najseksowniejszych diw burleski? Teraz taką przyjemność, ociekającą krystalicznie czystą wodą Perrier masz na wyciągnięcie ręki. Ale tylko ręki... lub kursora myszki raczej.
/ 18.07.2010 12:58

Masz ochotę na rozgrzewający zmysły wieczorny spacer z jedną z najseksowniejszych diw burleski? Teraz taką przyjemność, ociekającą krystalicznie czystą wodą Perrier masz na wyciągnięcie ręki. Ale tylko ręki... lub kursora myszki raczej.

Perrier zaskakuje coraz ciekawszymi kampaniami reklamowymi. O tym, że najnowszą muzą „wodnej marki” jest Dita von Teese pisaliśmy już w artykule Dita von Teese ambasadorką Perrier, teraz jednak kampania nabiera coraz większych rumieńców. Oczywiście bardzo „profesjonalnie” wykonanych.

Perrier dla fanów swojej wody przygotował niesamowitą stronę www – oczywiście interaktywną, osobiście angażującą użytkownika w przechadzkę po gustownie urządzonym i skrytym w półcieniu pałacu. Zaprasza nas do niego piękna Dita, która wita nas już na progu i prowadzi po pięknych salach, co rusz „gubiąc” jakiś fragment swojej garderoby. W pewnym momencie znika nam z oczu, a nam pozostaje wybrać jedne z drzwi do dwóch pokojów – a w każdym z nich Dita przygotowała dla nas coś naprawdę pikantnego...

Dita von Teese dla Perrier

Dita von Teese dla Perrier

Uchylić rąbka tajemnicy? Cóż, mamy do wyboru seksowną, buduarową sesję zdjęciową z przemykającą w cieniu i ubraną w samą bieliznę (a jakże) Ditą, grę w kości (a to, co na nich wypadnie, wykona Dita... a jest co wykonywać...), a gdy temperatura będzie naprawdę wysoka, trzeba będzie coś popić. Oczywiście – to von Teese sobie „coś” łyknie. A my przełkniemy z nerwów ślinkę, oglądając z zachwytem, jak ona to robi. Aż się nie chce stąd wychodzić po prostu...

„Nie dotykaj Dity kursorem myszki”, nakazuje komunikat podczas zmysłowego tańca aktorki. Oj, ciężko się powstrzymać przed muśnięciem śnieżnobiałej, aksamitnej skóry odkrywającej oraz więcej aktorki. Ciężko... a sama Dita na jedno chociaż, najdelikatniejsze nawet tknięcie reaguje – no, na pewno nie tylko pogrożeniem palcem. Ale kto by nie oddal ostatnie butelki chłodzącej rozgrzane myśli wody za ten paluszek!

Tylko gdzie w tym wszystkim krystalicznie czysta woda Perrier? Ano, pojawia się, choć jakby na drugim planie, bardzo odległym od myśli, które krążą wokół seksownie uśmiechającej się i prężącej swoje wdzięki von Teese. Lub na naszym biurku z ustawionym na nim ekranem komputera, na którym oglądamy taką Ditę właśnie – i którą „popijamy” nerwowo Perrierem właśnie.

Dita von Teese dla Perrier – do zobaczenia (koniecznie) na: Perrier by Dita.

Magdalena Mania

Redakcja poleca

REKLAMA