Recenzja filmu „Zapaśnik"

Zapaśnik fot. SPI
W „Zapaśniku” Mickey Rourke znów staje do walki – i wygrywa
/ 27.03.2009 23:46
Zapaśnik fot. SPI

Wrestling ma wiele wspólnego z aktorstwem: i tu, i tu się gra. Nie mógł więc Darren Aronofsky (twórca wstrząsającego „Requiem dla snu” i wizyjnego „Źródła”) znaleźć lepszego sposobu, by opowiedzieć o upadku pewnego aktora, niż obsadzić go w roli zapaśnika przechodzącego kryzys.
Randy Robinson i grający go fantastycznie Mickey Rourke- doskonale wiedzą, co to sława i co to przegrana. Randy wciąż jeszcze wychodzi na ring prowincjonalnego klubu, choć czasy największych sukcesów ma już za sobą. Jego karierę kończy ostatecznie atak serca – przypadłość częsta u wrestlerów. Kolejnego może już nie przeżyć. Napakowany sterydami potężny facet ze zdeformowaną twarzą próbuje więc przestawić
swoje życie na inne tory: oszczędzać się, znaleźć nową robotę (sceny w sklepie, gdzie pracuje na stoisku z mięsem, są kapitalne), naprawić relację z dorastającą córką i może nawet przeżyć miłość (brawa za rolę striptizerki dla Marisy Tomei). W „normalnym” życiu Randy porusza się jednak z gracją słonia w składzie porcelany. Jego emocjonalną i psychiczną niezdarność Rourke zagrał z ogromnym wyczuciem – i współczuciem. Wielką siłą filmu jest nie tylko pokrewieństwo aktora z bohaterem, ale też dokumentalna niemal surowość. Bliskie kadry pozwalają wciąż spoglądać w twarz Randy’ego, zarazem sugerując, że żyje w świecie ograniczonych możliwości. Nędzna przyczepa, kiczowaty bar i smętny pejzaż prowincjonalnej mieściny dopełniają obrazu życiowej klęski.
Nie można w nieskończoność zaczynać od nowa. Nie sposób podnosić się po każdym upadku i z radością patrzeć w przyszłość. Bywa, że tam po prostu nic nie widać. Swoim filmem Darren Aronofsky zadaje ostateczny cios amerykańskiemu optymizmowi (choć zważywszy na ponurą wymowę wielu ostatnich filmów zza oceanu, można uznać, że w zasadzie facet kopie leżącego). Na otarcie łez dodam jednak, że nawet ów smutny film ma – pozaekranowy wprawdzie – happy end. W przeciwieństwie do swego bohatera Mickey Rourke- po latach artystycznych, sportowych i życiowych porażek podniósł się, otrzepał i wraca na ekrany. Tylko w 2010 roku powinniśmy- zobaczyć aż sześć produkcji z jego udziałem. Oby dał radę – w końcu sam nas prze-konał, że aktorstwo bywa groźne dla zdrowia. Zupełnie jak wrestling.

„Zapaśnik”, Reżyseria:. Darren Aronofsky, Produkcja: USA 2008, Dystrybucja filmu: SPI, Czas trwania: 111 min., Premiera 20 marca 2009

Redakcja poleca

REKLAMA