"Ołowiany wyrok" - We-Dwoje.pl recenzuje

Michael Connelly to dzisiaj jeden z najlepszych pisarzy z gatunku kryminału klasycznego. Takiego, gdzie pewne zasady pozostają niezmienione od lat a mimo wszystko wielbicieli nie brakuje. To doskonała opowieść policyjno/prawnicza, taka najwyższych lotów. Wciąga do ostatniej strony. Nawet jeśli z pozoru jest całkowicie powtarzalna.
/ 04.08.2010 07:43

Michael Connelly to dzisiaj jeden z najlepszych pisarzy z gatunku kryminału klasycznego. Takiego, gdzie pewne zasady pozostają niezmienione od lat a mimo wszystko wielbicieli nie brakuje. To doskonała opowieść policyjno/prawnicza, taka najwyższych lotów. Wciąga do ostatniej strony. Nawet jeśli z pozoru jest całkowicie powtarzalna.

Mickey Haller wraca do praktyki adwokackiej po rocznej przerwie zdrowotnej. Powoli odbudowuje swoje życie po długim uzależnieniu od leków, pracuje też nad przyzwoitymi relacjami z córką i byłą żoną. Nie brakuje mu klientów, zwłaszcza że zamordowany znajomy Jerry Vincent wyznaczył właśnie Hallera na przejęcie praktyki w przypadku własnej śmierci. Mickey z dnia na dzień zyskuje 31 nowych klientów, w tym oskarżonego o morderstwo żony i jej kochanka producenta filmowego Waltera Elliota. To właśnie na tym procesie skupi swoja uwagę Haller, widząc w nim potencjał na rozszerzenie praktyki. Nie przewidzi jednak, że morderca Jerrego Vincenta być może właśnie jego upatrzył sobie na kolejny cel.

Jest w tej książce wszystko, co docenią wielbiciele kryminału. Jest morderstwo a w zasadzie morderstwa, dostatecznie niewyjaśnione i tajemnicze, żeby mogły stać się tematem do przemyśleń, nie tylko podczas czytania książki. Jest policjant nadzorujący śledztwo, prowadzący porządne, sensowne dochodzenie. Jest proces, nie do końca jasny i zupełnie nieprzewidywalny. Są bohaterowie, zupełnie niejednoznaczni, wcale nie szablonowi, jedynie pozornie pozytywni lub negatywni. I wreszcie, jest tajemnica, doskonale skonstruowana, stopniowo odkrywająca kolejne elementy przysłowiowej układanki, doskonale stopniująca napięcie. I na samym końcu, mamy też całkowicie niespodziewaną sensację, coś czego nie mogliby się spodziewać nawet ci najwięksi weterani kryminałów. Doskonała opowieść, doskonała książka. Connelly jest oficjalnie jednym z najlepszych współczesnych autorów kryminałów. W imieniu ich wielbicieli dziękuję serdecznie.