Sekrety Paris Hilton

Pewna siebie optymistka. Dziedziczka fortuny, która sama zarobiła już kilka milionów dolarów. Ma sławę, tlenione włosy i wielki tupet.
/ 29.09.2006 16:34
paris1.jpgAmerykańskie nastolatki słuchają jej jak zaklęte. Gotowe wybaczyć każdy grzech. Tak naprawdę Paris jest szatynką, a na orzechowe oczy nakłada lazurowe szkła kontaktowe. Żyje z tego, że robi wokół siebie dużo szumu. Ta strategia przynosi tak spektakularne sukcesy, że stała się wzorem także dla swoich rówieśniczek.

Wspaniały przykład na to, że można być sławnym, nie robiąc nic nadzwyczajnego, i że można zarabiać mnóstwo pieniędzy tylko dlatego, że jest się sławnym. Samo jej pojawienie na otwarciu lub promocji gwarantuje tak duży oddźwięk, że za 20-minutowy występ Paris potrafi skasować 200 tys. dolarów. – Jeśli to jest Japonia, biorę więcej – śmieje się. Pokusa aż takiej sławy jest tak ogromna, że nawet największe gwiazdy przyswajają sobie prawdy Paris. Bo Paris wszystko potrafi zamienić na sukces.

„It’s hot”
Lubi być w centrum uwagi. Choć słynie z nie najlepszego gustu, ma totalną obsesję na punkcie ubrań. Uwielbia afiszować się swoją „markowością” (najlepiej, jeśli wyraźnie widać metkę). Nawet własnego pieska ubiera w ciuchy od swoich ulubionych projektantów: Heatherette, Versace, Dolce & Gabbana, Richarda Tylera. W rankingu projektanta mody Richarda Blackwella Paris zawsze ląduje w pierwszej dziesiątce najgorzej ubranych. – Już jako 3-latka bywałam na pokazach mody. Do dziś kocham robić zakupy i tworzyć swój własny styl – opowiada. – Jako nastolatka byłam płaska jak deska i, gdy wszystkie koleżanki miały już fajne piersi, ja wyglądałam raczej na chłopaka. Ale wiecie co? Uwielbiam być płaska. Myślę, że to jest bardzo sexy.
„It’s hot!” – to jej ulubione określenie na to, co jej się podoba. Uwielbia wszystko, co błyszczy: rozświetlające cienie do powiek, błyszczyki, brokat, cekiny i diamenty. Nie rozstaje się z butami na wysokim obcasie, bo mimo że nie należy do najniższych (173 cm), woli być jeszcze większa. Wtedy czuje się jak prawdziwa księżniczka. Aby było jasne, że na pewno nią jest, często zakłada brylantową tiarę. Urządza iście królewskie uczty. Na deser potrafi zjeść dwie wielkie muffiny i solidny kawałek ciasta czekoladowego. – Cały świat bawi się moim kosztem. I nic na to nie mogę poradzić. Jeśli już chce się śmiać, to zawsze lepiej z innymi – twierdzi Paris. Równocześnie zbija kapitał na autobiografii „Konfesjonał dziedziczki”, w której udziela porad debiutantkom na arenie sławy. Już na wstępie trzeźwo zauważa: „Nie każda dziedziczka jest sławna”. Paris Hilton jest na pewno. Miliony ludzi ruszyły do księgarń w nadziei, że poczują smak lepszego życia. Choćby przez papierek. Tak oto „Konfesjonał dziedziczki” trafił na listę bestsellerów „New York Timesa”, a Paris zainkasowała kolejne kilka milionów.


paris02.jpgNocne kluby
Hotelowy biznes Hiltonów to 2 tys. hoteli, rezydencji i przeróżnych posiadłości do wynajęcia, a ich majątek oszacowany jest na 30 mld dolarów. Jako dziedziczka rodzinnej fortuny, Paris otrzymała przepustkę do dostatniego życia. Wychowała się w Nowym Jorku, mieszkając w jednym z hoteli sieci Hilton, legendarnej Waldorf-Astorii, chodziła do bardzo ekskluzywnej szkoły Dwighta, ale nigdy nie zrobiła matury. Jeszcze jako nastolatka zamieszkała ze swoją młodszą siostrą Nicky w domu na wzgórzach Hollywood. Dzięki nieustannej obecności w nocnych klubach, na galach, premierach i pokazach mody obydwie siostry Hilton na stałe wpisały się do kroniki towarzyskiej fabryki snów. Poza tym nie robiły jednak nic, co wyróżniałoby je spośród reszty bogatych dziedziczek. Tylko Paris wywoływała czasem niewielkie skandale – a to wepchnęła się w kolejkę do toalety w nocnym klubie, a to ubrała się wyjątkowo prowokacyjnie, a to umówiła się z Leonardo DiCaprio. Dzięki temu siostry stały się wyraźnie rozpoznawalne i zaczęły otrzymywać pierwsze medialne propozycje.

Wiara w sukces
Paris jest tak bogata, że już nic nie musiałaby w życiu robić. Na luksus w pełnym wymiarze wystarczyłyby jej same odsetki bankowe. Jednak nie byłaby wtedy sobą. Gdy pewnego dnia producenci filmowi postanowili zrobić reality show i zatrudnić dwie ociekające pieniędzmi Hiltonówny do programu „Proste życie”, nie zawahała się ani przez chwilę, mimo że jej siostra Nicky odmówiła pobytu na zabitej dechami farmie Arkansas. Paris namówiła do udziału w programie swoją przyjaciółkę Nicole Ritchie. Cała Ameryka śmiała się z zepsutych panienek chodzących po gospodarstwie
z torebką od Gucciego w jednej ręce i widłami w drugiej. Jednak nieporadne próby wydojenia krowy czy ucieczkę Paris przed karaluchem oglądało 12 mln telewidzów i to z wypiekami na twarzy. Tym większymi, gdy do Internetu przedostała się taśma z miłosnymi ekscesami Paris i niejakiego Ricka Salomona. Film porno „One Night in Paris” stał się trampoliną do światowej popularności Paris. Salomon szybko pozwał forum, które nielegalnie dystrybuowało nagrania, i sam zaczął czerpać zyski z rozpowszechniania filmu. Paris była lepsza: najpierw zażądała od Salomona, by wycofał taśmy z obiegu, a potem wystąpiła o podział zysków. Na mocy ugody otrzymała 400 tys. dolarów odszkodowania i procent od sprzedaży. Jednak najważniejsze były w tej sytuacji nie pieniądze, ale skandal, jaki wybuchł wokół Hiltonówny. Ona sama nie zrobiła nic wielkiego – wyczuła po prostu, którędy wiedzie droga do sukcesu. Najpierw skandal, a dopiero potem myślenie, jak go wykorzystać.
Faceci
Spotykała się z wieloma mężczyznami, sama mnożąc plotki na swój temat. Byli wśród nich przedstawiciele różnych profesji: grecki miliarder Paris Latsis doprowadził do zerwania jej zaręczyn z supermodelem Jasonem Shawem. Potem, nieco dłużej, spotykała się wyłącznie z Nickiem Carterem z Backstreet Boys. Rozstawała się z nim dość burzliwie – znajomość przypłaciła rozciętą wargą i siniakami na ramionach. Poza tym miała raczej przelotne znajomości: z aktorem Colinem Farrellem, tenisistą Markiem Philippoussisem czy bokserem Oscarem De La Hoyą. Wszystkie związki kończyły się fiaskiem.
Z ukradzionym koleżance Mary-Kate Olsen, dziedzicem greckich armatorów Stavrosem Niarchosem III, też zdążyła się już rozstać. Mary-Kate ze złości wydała nawet przyjęcie pod hasłem „Nienawidzimy Paris”. Było na nim wielu gości, m.in. Nicole Ritchie, z którą Paris pokłóciła się, gdy ta bez uprzedzenia wyemitowała podczas jednej z imprez film „One Night in Paris”.
– Szczerze mówiąc, seks ma dla mnie średnie znaczenie. Gdy jestem w jakimś związku, często bywam zbyt leniwa, by go uprawiać. Wolę pooglądać telewizję i ewentualnie od czasu do czasu pocałować mojego chłopaka – deklaruje swoją wstrzemięźliwość Paris.

paris01.jpgPrzepis na fortunę
Recepta na niekończące się bogactwo? – Imprezować do bladego świtu i mnożyć skandale – twierdzi. Jeśli weźmie się pod uwagę jej wyceniony na niemal 130 mln dolarów majątek, który sama pomnożyła, trudno się z nią nie zgodzić. Wystarczyło użyć jej imienia, by automatycznie trafić do brukowców. Wykorzystała to nawet Britney Spears, która przyznała publicznie wyższość swoich maltańczyków nad pieskiem Paris („Dzwoneczkiem Hilton”). Wybuchła psia potyczka, która tak naprawdę była zręcznie zaplanowaną przez speców od PR obu gwiazd wojną zapachów. Nieprzypadkowo akurat wtedy odbywała się premiera nowych perfum Spears (Curious) i Hilton (Just Me). Zwyciężyła w niej Britney, ale Paris i tak zainkasowała swoje 50 mln. Plan zakładał jeszcze coś. To, na co dziś składają się dwie linie torebek, linia biżuterii, kolejny zapach dla kobiet i jeden dla mężczyzn, dyskoteka w Orlando, a także dochody z telewizji, reklam, filmów i płatnego uczestnictwa w imprezach. – Mam dość bycia dziewczyną z hotelarskiej rodziny. Chcę być po prostu Paris – deklaruje najsławniejsza dziedziczka.

Paris Hilton
Urodzona w Nowym Jorku. Rocznik 1981. Zodiakalny Wodnik. Nie boi się żadnych wyzwań. Bywa aktorką („Kot”, „Mama na obcasach”, „Dom woskowych ciał”), modelką, projektantką. Jest też autorką bestsellerowej autobiografii „Konfesjonał dziedziczki”. Właśnie wydała swoją pierwszą płytę „Paris is burning”.

Dekalog Paris
1. Nie noś żadnego ubrania dwa razy. Ludzie pomyślą, że masz tylko jedno.
2. Nie wstawaj przed dziesiątą rano i nie kładź się przed trzecią w nocy. Zwykłe godziny są dla zwykłych ludzi.
3. Dbaj o cerę. Wtedy zawsze wyjdziesz dobrze na zdjęciach.
4. Jedz albo w fast foodach, albo w najdroższych restauracjach. Dziedziczki nie jadają befsztyków.
5. Nie noś rzeczy, które były we wszystkich gazetach, i nie noś czerni. Czy ktoś kiedyś trafił do kroniki towarzyskiej w czarnej sukni?
6. Noś róż. Będziesz wyglądała na bardziej szczęśliwą.
7. Wyglądaj na rozkojarzoną, gub rzeczy. Wszyscy uznają, że to urocze.
8. Nigdy nie pij coli light. To oznaka braku charakteru. I nie pij szampana, bo wszystkim wydaje się, że powinnaś.
9. Bądź opalona. Wbrew temu, co się mówi, opalenizna nigdy nie wygląda źle. Wygląda, jakbyś wróciła z jakiejś egzotycznej wycieczki.
10. Ciągle zmieniaj fryzurę. Mów wszystkim, że nosisz doczepione włosy, nawet jeśli to nieprawda. Nikt nie oczekuje prawdy.
(Fragmenty autobiografii Paris Hilton).

Pięć nałogów
Paris nie musi ulegać hollywoodzkim trendom. Ma swoje własne uzależnienia.
1. Nie stosuje żadnych diet. Objada się w Taco Bell i McDonaldzie.
2. Nie ulega nakazom stylistów fryzur. Notorycznie tleni włosy.
3. Nie przejmuje się panującymi modami. Z propozycji projektantów i tak wybiera, co chce. Najczęściej chce wszystko, co się świeci (diamentowe tiary, lśniące tkaniny, złote torebeczki).
4. „Nienawidzę smaku alkoholu” – mówi i wybiera Red Bulla. Podobno to właśnie dzięki niemu może przetańczyć całą noc.
5. Lubi błysk, niekoniecznie w oku – ma go sporo raczej na powiekach.

Hanna Halek/ Uroda