Makijaż, którego nie widać

To coś nowego! Styl nazywa się nude make-up, czyli taki makijaż, który jest, ale go wcale nie widać. Mało tego, wymaga znacznie więcej uwagi i znacznie lepszych kosmetyków, niż tradycyjny, czyli ten, który widać. No, i najlepiej wykonywać go nie w łazience, przed lustrem oświetlonym lampką, lecz w blasku dnia i przy oknie. Inaczej wyjdzie zbyt widoczny. To wszystko trochę jest zabawne.
/ 01.02.2010 08:44
To coś nowego! Styl nazywa się nude make-up, czyli taki makijaż, który jest, ale go wcale nie widać. Mało tego, wymaga znacznie więcej uwagi i znacznie lepszych kosmetyków, niż tradycyjny, czyli ten, który widać. No, i najlepiej wykonywać go nie w łazience, przed lustrem oświetlonym lampką, lecz w blasku dnia i przy oknie. Inaczej wyjdzie zbyt widoczny. To wszystko trochę jest zabawne.

Ten makijaż ma tylko wydobyć piękno kobiety, a nie je zamalowywać. Ale nie każda z pań ma wystarczająco wyraziste rysy i dobrą, czyli raczej ciemną oprawę oczu. Nie każda też ma cerę o ładnym kolorycie. A ta cecha jest raczej nie do naprawienia, lecz właśnie do zamalowania. Cała sztuka makijażu jest po to, by podkreślić to, co ładne a zatuszować to, co niezbyt piękne. Oprószenie twarzy odrobiną transparentnego pudru nie przykryje niedoskonałości cery. No, i w zimie wyjście z taką nagą twarzą jest jednak ryzykowne.

Makijaż, którego nie widać

Po bliższym przyjrzeniu się zasadom zrozumiemy jednak, że w nude make-up wcale nie chodzi, by używać kosmetyków w minimalnej ilości. Powinny być po prostu delikatne w barwach i ich odcieniach. Producenci już są gotowi proponując pudry i cienie, które, jak zapewniają, dosłownie wtapiają się w skórę.

Zaleca się, by zawsze podkład i puder były jaśniejsze od naturalnego koloru skóry. Do nadania bladej twarzy wyrazu należy użyć złotawego pudru brązującego, ale bardzo ostrożnie. Do łask wraca róż, który nadaje twarzy świeżości. Polecany jest też korektor, by zatuszować to, co jest zmęczone nieco i podsinione.

W makijażu oczu wszelkie kreski, wyraźne rozgraniczenia kolorów cieni na powiece są zakazane. Jakie kolory cieni wybierać? Świetliste i pastelowe, koniecznie w odcieniach naturalnych, czyli beżu, jasnego brązu, cynamonu, brzoskwini. Błękity, zielenie, turkusy na razie odkładamy. Nakładamy niewielką ilość cienia, najlepiej matowego i mocno wcieramy w skórę. Na szczęście można tuszować rzęsy, ale bez ekscesów kolorystycznych. Tylko szlachetna czerń. Maskary zielone, turkusowe i różowe nie nadają się.

Usta najlepiej malować bezbarwnymi lub delikatnie koloryzującymi błyszczykami, niezbyt mocno błyszczącymi. Ewentualna szminka powinna być także jaśniejsza od skóry warg lub jak najbardziej zbliżona. Chodzi o osiągnięcie efektu nagich, naturalnych ust.

Entuzjastki stylu twierdzą, że nude make-up nadaje się do każdego typu cery i urody. Może nie do końca tak jest, bo pani o wyrazistych rysach lub tzw. silna brunetka w tych pastelowych subtelnościach będzie wyglądać po prostu blado. A pani o rysach delikatnych ...wcale nie będzie wyglądać, jak z „nude” przesadzi.

Makijaż niemal niewidoczny pierwsza, jeszcze w latach 90. stosowała Kate Moss. Dziś tak się często maluje Grażyna Torbicka oraz Scarlett Johansson, chyba, że ma akurat ciemne włosy, a nie naturalne, bardzo jasne i świetliste. Ten rodzaj makijażu raczej nie nadaje się na romantyczny wieczór przy świecach lub bal karnawałowy. W sztucznym świetle będziemy wyglądać blado i bez wyrazu. Ale na co dzień, dlaczego nie?

mwmedia

Redakcja poleca

REKLAMA