Pracownik Tesco nie chciał zabić karpia - powołał się na klauzulę sumienia

Karp fot. Fotolia
Kto według was ma rację - klient czy sprzedawca?
Małgorzata Machnicka / 14.12.2017 13:01
Karp fot. Fotolia

Większość Polaków nie wyobraża sobie wigilii bez karpia. Co prawda, jeszcze kilkadziesiąt lat temu było zupełnie inaczej, bo ryba raz się pojawiała a raz znikała ze stołów w polskich domach. Na dobre karpia do naszego świątecznego jadłospisu wprowadziła... komuna.

Od tamtej pory dzielimy się na tych, którzy go uwielbiają i na tych, którzy deklarują, że nigdy więcej nie wezmą go do ust. Jedna z klientek rzeszowskiego Tesco, która bez wątpienia należy do pierwszej grupy, opisała dość niesamowitą próbę kupienia ryby na wigilię....

Byłam w niedzielę w Tesco, gdzie jak co roku chciałam kupić karpia. Kiedy poprosiłam sprzedawcę, żeby mi go zabił, ten odmówił. Zapakował rybę w jakieś siatki i tak niosłam go do domu, gdzie na balkonie zakończył swój żywot. - mówi czytelniczka, która zadzwoniła do redakcji "Wyborczej".

Kobieta dodała, że sama ryby nie zabije. Co więcej, zarzuciła, że przecież sprzedawca i tak skazuje ją na męczarnię w siatce.

Rząd chce wprowadzić podatek od... mięsa


Pracownik powołał się na tzw. niepisana klauzulę sumienia i zapakował żywą rybę do foliowej torby. Możecie się domyślać, że klienci sklepu mocno skrytykowali obsługę i zasady jakie panują w supermarkecie. Pojawiły się zarzuty zarówno w stosunku do nieodpowiednich, nie zawierających wody reklamówek, jak i wobec warunków, w jakich trzymane są karpie.

Czego szukaliśmy w internecie  w 2017 roku?

Przedstawiciel Tesco poinformował, że sieć dysponuje specjalnie przeszkolonymi pracownikami, którzy na życzenie klienta zabijają rybę za specjalnym parawanem. Sprzedawca, która powołał się na klauzulę sumienia nie należał do tej grupy, więc miał prawo odmówić zabicia karpia.

Zdaniem menadżera sklepu, ryby sprzedawane są w torbach spełniających zalecenia Głównego Lekarza Weterynarii. Na czym to polega? Do foliowej torby nie można wlewać wody - ma to na celu wykorzystanie naturalnej wymiany gazowej.

A jak naprawdę to powinno wyglądać?

Z tą opinią nie zgadza się Jacek Bożek z Klubu Gaja, który prowadzi kampanie na rzecz ratowania karpi. Powołuje się na zeszłoroczny wyrok Sądu Najwyższego, zgodnie z którym przestępstwem jest przenoszenie oraz sprzedawanie karpia bez wody.

Po czyjej stronie jesteście?

Redakcja poleca

REKLAMA