Męskie brody są już niemodne. Koniec brody drwala

Anthony Kiedis, "Blizna", cena 33,99 zł
Jeśli podobają wam się piękni drwaloseksualni brodacze, to lepiej nasyćcie oczy zawczasu. Znawcy trendów męskiego owłosienia twierdzą, że jesteśmy już u schyłku tej urzekającej fali.
/ 29.11.2016 16:23
Anthony Kiedis, "Blizna", cena 33,99 zł

Carmelo Guastella, londyński fryzjer i stylista męskiego zarostu przewiduje, że wszechobecna moda na brody dobiega już końca. „Wielu mężczyzn jest już tym zwyczajnie zmęczonych, bo dbanie o brodę wcale nie jest takie proste!” - mówi specjalista.

- Moda na brody już się powoli kończy. Jej szczyt przypadł na 2014 rok, a wszystko zaczęło się jakoś w 2008, więc naprawdę pora na zmianę! - śmieje się ekspert marki Gillette, Carmelo Guastella, o którym londyńska prasa pisze, że jest „Michałem Aniołem męskiego fryzjerstwa”.
Wśród jego klientów są zarówno gwiazdy filmowe (m.in. strzygł Roberta Downeya JR do roli Iron Mana), modele, jak i zwykli mężczyźni, którzy chcą mieć perfekcyjnie zadbaną fryzurę i zarost.

 

- Wielu mężczyzn uważa, że wystarczy wyhodować brodę i już robota skończona. Ale niewielu wie, jak ją odpowiednio pielęgnować, w których miejscach przycinać, by ładnie się układała i dobrze służyła ich indywidualnym potrzebom, które zależą od wydatności szczęki, kształtu twarzy, wysokości czoła, a nawet tego czy mężczyzna jest wysoki czy niski. Czasem to są naprawdę detale, które decydują o dobrym lub złym wyglądzie brody: czy goląc się jakąś linię pociągniemy prosto, czy nadamy jej krzywiznę, odsłonimy więcej, czy mniej szyi. Trzeba wprawnego oka i doświadczenia, by zrobić to dobrze - cierpliwie tłumaczy Guastella.

Seksowni polscy brodacze - patrz, bo zaraz się skończy!

Chętnych, by korzystać z jego konsultacji z pewnością nie brakuje - w końcu brodaczy wokół nas zrobiło się mnóstwo. Jednak, jak zauważa stylista, część brodaczy wybiera opcję amatorską, unikając porad profesjonalistów.
- Facetom się wydaje, że ponieważ sami się golą, to mogą też sami sobie wyhodować brodę, wystarczy, że po prostu pozwolą włosom rosnąć. I potem noszą brodzisko, które dodaje im 10 lat, choć im się może wydaje, że wyglądają modnie - pozwala sobie na lekką złośliwość Guastella.

No cóż, wielu mężczyzn zapewne poczuje się dotkniętych sugestią, że czegoś nie potrafią zrobić dobrze! Jednak może warto przełknąć urażoną dumę i zaprowadzić swoją brodę do specjalisty?
- To czym się zajmuję, to próba podpowiadania facetom, co im najlepiej służy, wydobywania z twarzy ich własnych historii. Czasem lepsza będzie broda, czasem lekki zarost - to zależy od bardzo wielu czynników, o których wspominałem wcześniej. Ja jestem od tego, by wskazać mężczyźnie, co może zrobić dla swoich włosów, zarówno tych na twarzy, jak i na głowie - mówi fryzjer.

Rzecz w tym, że męski zarost nie kończy się na brodzie i bez względu na to czy wzdychacie na widok miejskich drwali, czy marzy wam się gładkie lico zawsze warto namawiać swoich ulubionych mężczyzn, by o preferowaną przez siebie formę owłosienia twarzy odpowiednio dbali.
- Oczywiście moda na męski zarost nie skończy się nigdy - mężczyźni zawsze będą musieli w jakiś sposób go pielęgnować, czy to goląc na gładko, czy trymując krótko. Ale brody - będziemy widywać je znacznie rzadziej w ciągu najbliższych sezonów - przewiduje Guastella.

O tym się mówi! Polki.pl trzymają rękę na pulsie!
 

Tagi: broda, trendy

Redakcja poleca

REKLAMA