Recenzja "Moje śliczne" Karin Slaughter

Recenzja "Moje śliczne" Karin Slaughter fot. Fotolia/kolaż polki.pl
Dla kogo jest ta książka?
Edyta Liebert / 22.12.2016 11:52
Recenzja "Moje śliczne" Karin Slaughter fot. Fotolia/kolaż polki.pl

Ostatnio wpadła mi w ręce wyjątkowa książka. Na pierwszy rzut oka obszerna - blisko 500 stron sugerowało, że thriller "Moje Śliczne" będę czytać raczej w łóżku, wieczorową porą. Wyglądało to jednak inaczej - książka codziennie lądowała w mojej torebce!

Każdego dnia próbuję urozmaicić sobie podróże komunikacją miejską jakąś dobrą lekturą - książką, gazetą czy magazynem - wszystkim, byleby tylko nie dać się wciągnąć w pułapkę sprawdzania społeczności na telefonie. Udało się, ale to na pewno zasługa książki, a nie mojej sumienności i wytrwałości w postanowieniu. Jeśli chodzi o "Moje Śliczne" autorstwa Karin Slaughter, to czas podczas czytania tej pozycji płynął nieubłaganie... szybko!

"Moje Śliczne" moim faworytem

Każdemu, kto pyta mnie o polecenie wciągającej książki idealnej na jesienną pogodę (czyli czasem słońce, czasem deszcz). Zaznaczam jednak, że zawiera ona... brutalne treści. Bywały momenty, kiedy to wzdrygałam się na samą myśl, że fikcyjne wydarzenia mogłyby się dziać naprawdę tuż obok nas (a może tak jest?). "Moje Śliczne" poprzedzał silny przekaz dotyczący przemocy domowej. Według danych co 5 kobieta w Europie staje się ofiarą niepozornego sprawcy. To właśnie temat przemocy - psychicznej, fizycznej jest poruszony na łamach powieści Slaughter i wzbudza i trwogę, i podziw, że pisarka podjęła się tego wyzwania.

Slaughter trafia w sedno prawdy i ma świetne oko do szczegółów... poszłabym za nią na koniec świata.
- Gillian Flynn

O książce "Moje Śliczne"

Karin Slaughter brzydzi się tanią przemocą, chce, by jej książki otwierały oczy, uszy, umysły na zjawisko przemocy wobec kobiet. W imieniu 250 tysięcy kobiet gwałconych rocznie w Ameryce, domaga się prawa do głośnego mówienia o gwałcie i morderstwie.

W literaturze praktycznie od zawsze jesteśmy ofiarami tych przestępstw. (…) Kiedy mężczyźni usłyszą hałas na parkingu, idą w jego stronę, by sprawdzić co się stało. Kobieta? Nawet się nie zbliża. To właśnie ten stan umysłu pojawia się w literaturze kobiecej.

Przeczytaj dalej o fabule książki "Moje Śliczne">>

Zobacz:

Fabuła thrillera "Moje Śliczne"

Pewnego dnia 19-letnia Julia zniknęła bez śladu. Tragedia na zawsze naznaczyła jej najbliższych rodziców i skłocone siostry. Matka nie daje sobie rady, ojciec popełnia samobójstwo, a niewiedza sióstr o losach Julii sprawia, że oddalają się od siebie na dobre. Wszystko się zmienia, gdy umiera Paul, mąż Claire. Mija 20 lat. Wpływowy milioner, zostaje zamordowany. Przeglądając jego rzeczy, Claire odkrywa przerażające nagrania, na których ktoś brutalnie gwałci i morduje dziewczyny. Żart? Hobby? Dodatkowe zajęcie? Śliczna Claire nie wie komu może ufać... Czy przez osiemnaście lat żyła pod jednym dachem z psychopatą?

Claire i Lydia rozpoczynają prywatne śledztwo, które okaże się bolesną wędrówką w przeszłość, dowodem, że czas nie leczy wszystkich ran, a odkrycie prawdy jest kumulacją całej złości i żalu tak wielkiego, że pociąga za sobą morderstwo... Siostry docierają blisko prawdy, choć komuś bardzo zależy, by ta nigdy nie wyszła na jaw.

"Moje Śliczne" to nie jest powieść dla każdego. Nie podarowałabym jej nastolatce. Brutalne sceny przemocy na tle seksualnym wprawiają w drżenie. Każda strona jest przesycona akcją, która rozwija się i... wciąga. Może bardzo poruszyć, wywołać nawet senne koszmary... Jest momentami upiorna, a momentami zabawna. Jestem pod dużym wrażeniem!

Zobacz:

Redakcja poleca

REKLAMA