Dzieje świątecznej kartki z życzeniami

Kariera kartki pocztowej zaczęła się od życzeń świątecznych, a konkretnie bożonarodzeniowych. Przy okazji zbliżających się świąt warto więc wspomnieć o narodzinach kilku wynalazków, bez których nasze życie wyglądałoby zupełnie inaczej.
/ 17.12.2009 07:59
Kariera kartki pocztowej zaczęła się od życzeń świątecznych, a konkretnie bożonarodzeniowych. Przy okazji zbliżających się świąt warto więc wspomnieć o narodzinach kilku wynalazków, bez których nasze życie wyglądałoby zupełnie inaczej.

Pocztówka
Trudno dziś udowodnić z całą pewnością, kto wynalazł kartkę pocztową. Jej początków historycy dopatrują się w Niemczech, Austrii lub Francji. Jedna z wersji mówi jednak, że pierwszą tego typu kartką była karta z życzeniami bożonarodzeniowymi wysłana w 1842 r. w Londynie. Pomysł podchwycił dyrektor brytyjskiego Muzeum Wiktorii i w rok później rozesłał kartoniki ze świątecznym obrazkiem i życzeniami do wszystkich swoich znajomych. Rozesłał ich na tyle dużo, że pomysł zaczął się upowszechniać. W 1846 r. pojawiły się pierwsze drukowane kartki, a obecnie corocznie produkuje się je w miliardach sztuk. Czy jednak zwyczaj rozsyłania świątecznych życzeń na kartkach nie zaginie, w związku z upowszechnieniem się życzeń SMS-owych i e-mailowych?
Z czasem karty pocztowe zaczęły ewoluować i oprócz życzeń świątecznych pojawiły się takie z pozdrowieniami z różnych zakątków świata, z życzeniami na różne okazje, później także – obecnie najpopularniejsze – fotograficzne i humorystyczne.
Do Polski kartki świąteczne trafiły w roku 1870. Nazwę „pocztówka” wymyślił na początku XX w. Henryk Sienkiewicz. I całe szczęście, bo innymi propozycjami nazw były: otwartka, nibylist, półlistek lub śmieciuszka...

Dzieje świątecznej kartki z życzeniami i innych papierowych wynalazków

Taśma klejąca
Towarzyszy nam już ponad 80 lat. Pierwotnie wykorzystywano ją tylko przy malowaniu samochodów – dziś jest obecna w każdym domu. Często jest nazywana „szkotem” (ang. scotch) – dlaczego? Pierwsza wersja wprowadzona na rynek miała tylko brzegi pokryte klejem. Uznano to za wersję „oszczędnościową”, stąd skojarzenie ze Szkotami i ich przysłowiowym skąpstwem. Po drobnych modyfikacjach uzyskała postać, jaką znamy dziś.

Karteczki samoprzylepne
Jak to z wieloma bezcennymi wynalazkami bywa, wszystko zaczęło się od... pozornie nieudanego wynalazku. A konkretnie od rzadkiej i słabo klejącej brei, którą sporządził Spencer Silver, pracując w roku 1968 nad wynalezieniem super-mocnego kleju. Wynalazca długo głowił się nad tym, jak można ją wykorzystać, jednak niewiele brakowało, aby jego wysiłki spełzły na niczym. Z pomocą przyszedł jednak przypadek, a raczej Art Fry, także wynalazca oraz zapalony chórzysta. To właśnie on wpadł na pomysł, aby wykorzystać „nieudany” klej do przylepiania zakładek w śpiewniku. Dzięki temu nie wypadały, a jednocześnie można je było łatwo odkleić nie niszcząc kartek książki. Do tego substancja miała tę właściwość, że przylepiała się praktycznie do wszystkiego – tyle, że w sposób nietrwały. I to właśnie stało się kluczem do sukcesu: zafascynowany jej możliwościami, Fry nawiązał współpracę z Silverem i choć przed wprowadzeniem na rynek samoprzylepnych notesów czekało ich jeszcze dużo pracy, wkrótce podbiły one cały świat. Dziś przynoszą swojemu producentowi około 300 mln dolarów dochodu rocznie, a ich wynalazca pod koniec lat 90-tych został uznany za jednego ze 100 najwybitniejszych ludzi świata.
Co ciekawe, zarówno Spencer Silver, jak i Art Fry, byli pracownikami firmy 3M, w której wynaleziono także wspomnianą wyżej taśmę klejącą.

Chusteczki higieniczne
Większości z nas towarzyszą na co dzień, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowych przeziębień. Mało kto jednak wie, że pierwotnie wcale nie miały służyć do wycierania nosa, a jako materiał opatrunkowy, zastępujący bandaże. Z czasem okazało się jednak, że ma inne, bardziej powszechne zastosowanie. Dziś trudno uwierzyć, że ten wynalazek ma dopiero 90 lat.

Urszula Skowrońska

Redakcja poleca

REKLAMA