Bilguun Ariunbaatar nie wygrał "Tańca z gwiazdami"

„Robi ludzi w konia z wielkim wdziękiem.”, „Jego poczucie humor jest przednie.”, „Najsympatyczniejsza postać w polskiej telewizji!” - to tylko niektóre opinie internautów o najsłynniejszym w Polsce Mongole. I choć jego imię i nazwisko jest dla większości Polaków trudne do zapamiętania, wszyscy znają jego twarz. Bilguun Ariunbaatar –nadworny błazen polskich mediów z importu.
/ 28.11.2011 06:22

 „Robi ludzi w konia z wielkim wdziękiem.”, „Jego poczucie humor jest przednie.”, „Najsympatyczniejsza postać w polskiej telewizji!” - to tylko niektóre opinie internautów o najsłynniejszym w Polsce Mongole. I choć jego imię i nazwisko jest dla większości Polaków trudne do zapamiętania, wszyscy znają jego twarz. Bilguun Ariunbaatar – nadworny błazen polskich mediów z importu. Choć nie udało mu się wygrać 13. edycji "Tańca z gwiazdami", pewnie szybko nie da o sobie zapomnieć.

Reporter, aktor, showman i świetny tancerz – trudno jednoznacznie określić miejsce Bila w polskich show-biznesie. Jedno jest jednak pewne – jest osobowością telewizyjną, która w ostatnim czasie wzbudza więcej emocji niż Tomasz Lis i Kuba Wojewódzki razem wzięci. Dlaczego? Bo wobec poczucia humoru Bilguuna Ariunbaatara nie można pozostać obojętnym. Jednych irytuje, u innych wywołuje salwy śmiechu. Skąd właściwie wziął się w polskich mediach?

W jego przypadku nie można mieć pewności, kiedy mówi prawdę, a kiedy się zgrywa. Bilguun Ariunbaatar, choć sam niezbyt chętnie opowiada o swojej prywatności, to nie waha się, by zadawać najbardziej absurdalne pytania polskich celebrytom podczas branżowych imprez. Zasłynął w roli niezbyt rozgarniętego reportera mongolskiej telewizji U1 Bator w programie samego Szymona Majewskiego. I ze swoim poczuciem humoru, nie mógł trafić lepiej. Choć w jednym z wywiadów, wyznał (pytanie, na ile na poważnie), że do Polski przybył na wymianę reporterską z TVP, gdzie podobno go nie zechcieli i odesłali do TVN'u. Popularność zyskał, kiedy trafił do programu „Szymon Majewski Show”. Polacy pokochali przezabawnego Mongoła za poczucie humoru, bezpośredniość i brak zmanierowania, nagminnego u naszych rodzimych celebrytów. Szybko stał się maskotką na polskich salonach, gdzie gwiazdy i gwiazdeczki chętnie odpowiadają na jego czasem absurdalne pytania. Bo Bilguun roztacza wokół siebie aurę niesamowitej sympatii i bezpretensjonalności, której jak do tej pory brakowało w polskich mediach.

Docenili go również szefowie stacji TVN. Bilguun trafił do 13. edycji „Tańca z gwiazdami”, programu, który dla niejednego celebryty był trampoliną do prawdziwego sukcesu. Swoim udziałem w tanecznym show tylko podsycił u telewidzów sympatię do swojej osoby. Okazało się jednak, że świetny żart i swobodny sposób bycia idą w parze z niebywałym talentem tanecznym. Jurorzy wprost rozpływali się nad jego poczuciem rytmu, świadomością ciała i lekkością ruchów. Ivona Pavlovic pół żartem pół serio sugerowała, że Bil musiał trenować taniec twarzyski w Mongolii. I choć w finałowym starciu nie udało mu się pokonać Kacpra Kuszewskiego, to swoim udziałem w tym popularnym show scementował swój romans z show biznesem. Jak dalej potoczą się jego losy? Czy na stałe zagości w polskich mediach, wprawiając nas w pozytywny nastrój?

Fot. MW Media

Redakcja poleca

REKLAMA