Tak więc Akiko, ubrana w zielone kimono w białe, czerwone i różowe kwiaty, gdy tylko słońce schowa się za horyzontem, rusza na spacer w świetle księżyca. Na tle ciemnego nieba wyróżnia się jedynie jej strój. Lub księżyc.
W upalny letni wieczór Akiko dla ochłody siada nad brzegiem jeziora. „Jej myśli kołyszą się w takt śpiewu żab”. Nigdzie jej się nie śpieszy, nic jej nie ponagla. W pewnej chwili dziewczynka dostrzega chłopca o imieniu Takiji. Czarownica Sayoko rzuciła na niego zły urok i teraz chłopiec boi się, że któregoś dnia może zostać zamieniony w kamień.
Akiko pragnie pomóc Takiji. Rozmawia ze starym drzewem, radzi się zaprzyjaźnionych ptaków i lisa. Szuka sposobu, by chłopiec znów uśmiechał się radośnie w promieniach słońca…
Przeczytałam „Zakochaną Akiko” raz, chwilę później po raz kolejny sięgnęłam po tę książkę. Oszczędną w słowach, oszczędną w obrazach. Nie ma tu przerostu formy nad treścią - jest prostota, która urzeka. Graficznie, świetna! Widzimy zarys Akiko pijącej herbatę na tle ciemnego nieba. Padające na ziemię cienie głównych bohaterów. Drzewo o ciekawej fakturze.
I na chwilę przenosimy się w inny krąg kulturowy.
Ma ta książka coś w sobie z japońskiego teatru cieni. Urzeczeni, podążamy za opowiadaną historią…
cyt. „Zakochana Akiko” Antoine Guilloppe, przeł. Katarzyna Woyciechowska / wyd. Muchomor (sugerowany wiek: 6+)
Anna Curyło