„Moment prawdy” prawdą o polskim społeczeństwie?

Co to kogoś obchodzi, czy pani X, osoba nam nieznajoma, czasem udaje orgazmy, uprawiając seks z mężem? Albo czy pan Y, również pierwszy raz widziany na nasze oczy, zdradza swoją żonę? Święci nie jesteśmy. Wszyscy mamy, większe lub mniejsze, grzeszki na swoim sumieniu.
/ 31.07.2009 21:45
Co to kogoś obchodzi, czy pani X, osoba nam nieznajoma, czasem udaje orgazmy, uprawiając seks z mężem? Albo czy pan Y, również pierwszy raz widziany na nasze oczy, zdradza swoją żonę? Święci nie jesteśmy. Wszyscy mamy, większe lub mniejsze, grzeszki na swoim sumieniu.

A jednak, ileś tysięcy osób (czy też milionów!), co tydzień zasiada przed telewizorami, by obejrzeć program „Moment prawdy”. Jak przyjemnie patrzeć na tych, co odkrywają przed publicznością w studiu swoje największe sekrety. Bo kto by przypuszczał, że pani z banku potrafi pić alkohol z własnym kotkiem? Osobie na takim stanowisku przecież nie wypada! Że napakowany piłkarz zdradza żonę, chyba nikogo nie zdziwiło – czego można się po takim typku spodziewać? Wiadomo, sportowiec – trochę mięśni, niewiele rozumu… Siedzimy sobie wygodnie we własnych fotelach, i tak komentujemy chętnych skuszonych całkiem niezłą sumką pieniędzy. Ale czy warto, nawet dla 250 000 zł, publicznie tak się spowiadać?

„Moment prawdy” prawdą o polskim społeczeństwie?

„Moment prawdy”, zanim pojawił się na Polsacie, miałam okazję wcześniej obejrzeć w wersji anglojęzycznej, więc formuła programu nie była dla mnie zaskoczeniem. A jednak przez chwilę łudziłam się, że żadna polska stacja nie pokusi się na wykupienie licencji. Pamiętam, jak wiele lat temu olbrzymie emocje wzbudzała pierwsza edycja „Big Brothera" – grupę śmiałków, pod okiem kamer, śledzących każdy ich ruch, zamknięto w domu, gdzie przez kilka miesięcy nie mieli większego kontaktu ze światem zewnętrznym. Za to, co tydzień, musieli wybrać jednego z uczestników, by go wyeliminować z grupy. Nie każdy potrafił poradzić sobie ze stresem, a dla niektórych ciężki okazał się również powrót do rzeczywistości. Czy było warto? – trzeba by zapytać samych ochotników tej próby.

Po tym programie wydawało się, że nic nas już nie zaskoczy. A jednak „Moment prawdy” to kolejny przykład tego, że w telewizji nieważne, co się dziś pokazuje, liczy się tylko, by rosła oglądalność stacji. Czemu „Moment prawdy” spotyka się z olbrzymią krytyką? Uczestnik poddany zostaje badaniom na wykrywaczu kłamstw – z serii przeszło stu pytań, ostatecznie wybiera się do programu dwadzieścia jeden. W kolejnych rundach, udzielając odpowiedzi „tak” lub „nie”, zestresowany gracz odkrywa przed widzami różne tajemnice ze swojego życia. Każda poprawnie udzielona odpowiedź to bój o coraz większą stawkę pieniędzy. Na koniec programu o komentarz poproszona jest najbliższa rodzina. Jedni robią dobrą minę do złej gry, inni przyznają, że ból sprawiła im usłyszana prawda. Jak ma nie boleć, gdy ktoś publicznie wyznaje, że jest z nami ze względu na dziecko? Czy po tak szczerych wyznaniach, można potem udawać, że nic się nie stało? Nie sądzę.

„Czy kiedykolwiek czułaś się w małżeństwie jak w więzieniu?”, „Czy uważasz, że twoje małżeństwo zrujnowało ci życie?” – padają kolejne pytanie, a nas po chwili tak naprawdę wcale nie interesują odpowiedzi. Ciekawsza jest obserwacja osób uczestniczących w grze, oraz, mogących cały czas komentować, członków ich rodzin oraz przyjaciół. Jeden raz zaproszone przez uczestnika osoby mogą podjąć decyzję, że nie chcą usłyszeć prawdziwej odpowiedzi. Oczywiście pytania są jak najbardziej kompromitujące, intymne, żenujące i zawstydzające. Często, dotyczące bolesnych relacji rodzinnych. „Czy jesteś znudzona swoim pożyciem małżeńskim?”, „Czy marzy ci się seks grupowy?”, „Czy uderzyłaś swoje dziecko w twarz?” – autorzy pytań dobrze wiedzą, że nikogo nie zainteresuje, czy ktoś kiedyś zaspał do pracy i skłamał, że autobus się spóźnił. Sam Zygmunt Chajzer, prowadzący polską edycję „Momentu prawdy”, stwierdził: „Nie będę dorabiał do tego programu jakiejś ideologii, ale mi zależy na tym, by pokazać człowieka, który siedzi przede mną na fotelu. Jeżeli jakieś pytania dotyczą jakiejś taniej sensacji, nie zgadzam się, by padły w programie.” (cyt. za: nowiny24.pl)

Wystarczy obejrzeć jeden odcinek, by zauważyć, że program utrzymany jest właśnie w formie tabloidowej sensacji. Szkoda jedynie ludzi, którzy bez zastanowienia zdecydowali się na udział w nim. Łatwy pieniądz? Graczy kusi coraz większa stawka, jednak wygrać wcale nie tak łatwo - czasem nam się jedynie wydaje, że mówimy prawdę. Cóż, pewnych myśli, nawet sami przed sobą, nie chcemy dopuszczać.

Oglądalność programu? Jak podał portal wirtualnemedia.pl, trzy pierwsze odcinki obejrzało 2,83 mln widzów. 57,86% to kobiety. Jeśli chodzi o miejsce zamieszkania, zdecydowanie dominują osoby ze wsi (41,02%) i małych miast (25,80%). Głównie zaś, osoby o wykształceniu podstawowym (53,99%).

Dobra wiadomość dla przeciwników programu? „Moment prawdy” znika z anteny! Oficjalnie, pojawi się w wiosennej ramówce Polsatu. I miejmy nadzieję, że nie będzie to prawda…

Fot. http://www.momentprawdy.polsat.pl

Anna Curyło

Redakcja poleca

REKLAMA