Tym razem postanowiono uhonorować najlepszych twórców minionego 50-lecia. O tym, kto spośród nominowanych zwyciężył w plebiscycie mijającego półwiecza zadecydowali czytelnicy "Filmu" oraz widzowie telewizyjnej Dwójki. Wyniki ogłoszono 29 października w Sali Kongresowej. Uroczystą Galę poprowadzili - Monika Richardson i Cezary Pazura.
Za najlepszy film uznano "Ziemię Obiecaną" Andrzeja Wajdy. Złota Kaczka dla najlepszego aktora powędrowała do rąk Jerzego Stuhra. Najlepszą aktorką została Krystyna Janda. Najlepszą muzykę skomponował Waldemar Kazanecki do "Nocy i dni" Jerzego Antczaka. W kategorii najlepsza piosenka zwyciężyła "Dumka na dwa serca". Oprócz tradycyjnych pojawiły się również nowe kategorie. Wiadomo, że film posiada przeważnie tak zwane "momenty". W tym roku wybierano więc najlepszą scenę erotyczną. Bezkonkurencyjna okazała się scena z "Kingsajzu" Juliusza Machulskiego, czyli "Mały Jacek Chmielnik na Wielkiej Katarzynie Figurze". Wybierano również najlepszy pojedynek filmowy. Okazał się nim pojedynek na szable Olbrychskiego z Łomnickim w "Potopie" Jerzego Hoffmana, ze słynnym - "Kończ Waść - wstydu oszczędź". W kategorii najlepszy filmowy taniec zwyciężył polonez z "Pana Tadeusza" Wajdy, skomponowany przez Wojciecha Kilara. Najlepsza złota myśl mijającego półwiecza pochodzi z "Samych swoich" Sylwestra Chęcińskiego - "Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie". Za najdowcipniejszy żart-skecz uznano ten z "Dnia świra" Marka Koterskiego, kiedy Miauczyński uczy syna angielskiego.
Laureaci Złotych Kaczek - najlepsi w minionym 50-leciu - nie ukrywali swojego zadowolenia. Katarzyna Figura, która odbierała w tym roku swoją trzecią Złotą Kaczkę, wyznała: "Cieszę się, że scena z "Kingsajzu" Juliusza Machulskiego z moim i nie żyjącego już Jacka Chmielnika udziałem, zaliczona została do klasyki kina erotycznego. Choć naprawdę to nic takiego tam się nie dzieje. Oprócz nagiego, zmysłowego ciała kobiety". Edyta Górniak była wyraźnie wzruszona - "Nie czułam się na właściwym miejscu odbierając tę nagrodę, ponieważ przez 50 lat powstało tak wiele pięknych i pięknie zaśpiewanych kompozycji. Jestem szczęśliwa, przejęta i dumna, że piosenka, w którą z Mietkiem Szcześniakiem włożyliśmy tyle serca i artyzmu, jest tak kochana przez Polaków. Oczywiście najwięcej w tym zasługi twórców - Jacka Cygana i Krzesimira Dębskiego. Piosenka może być kochaną, jeżeli czuć, że włożono w nią wiele serca i wrażliwości".
Niektórzy laureaci byli zdziwieni wyróżnieniem, które ich spotkało, inni w ogóle. Do tych drugich należał z pewnością Jerzy Stuhr, który wyznał z rozbrajającą szczerością - "Jak przychodzi nagroda publiczności to wiem, że skaczę wysoko. Ludzie, poczynając od faceta na stacji benzynowej po recepcjonistkę w hotelu, potwierdzają codziennie, że mnie lubią i oglądają moje filmy. Byłbym nieszczerze skromny, gdybym powiedział, że nie wiedziałem jak dużą cieszę się sympatią u widzów, że w ogóle nie chciałem przyjść, a tu ni z tego ni z owego spływa na mnie nagroda. To byłoby oszustwo. Nie! Ja wiem, że mam ogromne votum zaufania wśród ludzi. Podziwiałem też moich nominowanych kolegów. To historia kina polskiego! Wygląda na to, że powoli zaczynam w tę historię się wpisywać. Do tej pory nie miałem takiego poczucia. Sądziłem, że na 50-lecie muszą uhonorować jakiegoś wielkiego tuza, może już nie żyjącego, ale tak się nie stało".
Z kolei mistrz Wajda był trochę zaskoczony Złotą Kaczką dla "Ziemi obiecanej". Wiedział co prawda, że jego film jest uwielbiany przez telewidzów, ale gdy nowe kopie "Ziemi obiecanej" trafiły znów do kin, nie było dużego zainteresowania. "To mi daje do myślenia - powiedział Wajda - że co innego publiczność telewizyjna, a co innego kinowa". Reżyser dodał: "Werdykt, który usłyszałem bardzo pięknie rozdzielił nagrody. Zobaczyłem Łomnickiego walczącego na szable z Dankiem Olbrychskim. To naprawdę piękna scena. Zobaczyłem niezapomniane fragmenty z "Salta" Konwickiego, kultowy "Rejs", zabawną scenę z Katarzyną Figurą. Polskie kino ma się czym pochwalić. Musimy robić dużo filmów, żeby młodzi reżyserzy mogli pokazać swój talent, żebyśmy za jakiś czas znów się spotkali po to, aby móc z czego wybierać kolejne filmy 50-lecia...". Spoglądając na swoje złote trofea Wajda stwierdził z rozbawieniem - "Nic nie mówię, ale mam dwie Kaczki". Ta druga oczywiście za poloneza, choć reżyser do tej pory nie nauczył się tańczyć.
Na wielkiej Gali w Sali Kongresowej pojawili się ludzie kina - reżyserzy, aktorzy, producenci, scenarzyści, krytycy, etc. Wśród nich - Jerzy Hoffman, Andrzej Mularczyk, Jerzy Antczak i Jadwiga Barańska, Dorota Kędzierzawska, Marek i Michał Koterscy, Krystyna Zachwatowicz, Magdalena Cielecka, Andrzej Hyra, Wiesław Gołas, Mateusz Damięcki, Paweł Deląg, Bożena Stachura, Anna Popek, Michał Bajor, i wielu innych. W przerwach można było usłyszeć piosenki w wykonaniu Marysi Peszek, Artura Rojka, Tomka Makowieckiego i Noviki. Na deser oczywiście bankiet w pałacowych kuluarach...