Jest pochmurny jesienny wieczór. Kate jest załamana. Siedzi w domu i pali papierosa za papierosem. Kilka tygodni wcześniej rozstała się po dwóch latach związku ze swoim narzeczonym Pete’em Dohertym. To była wielka miłość. Kate wierzyła, że to uczucie przetrwa całe życie. Razem z Dohertym wiele przeszli. Wspólnie walczyli z uzależnieniem od narkotyków, wspierali się podczas terapii odwykowych. I kiedy wydawało się, że wszystko, co najgorsze, za nimi, Pete przyznał się Kate, że ma romans z afrykańską modelką Lindi Hingston.
Moss wpadła w szał. W jednej chwili wyrzuciła go ze swojego apartamentu. Nie pozwoliła nawet spakować walizek. Od tego czasu rzadko wychodzi z domu. Jej przyjaciele martwią się o nią. Nie wiedzą już, jak ją pocieszać. Tego wieczoru odwiedza ją jej najlepsza przyjaciółka Sadie Frost i na siłę wyciąga ją do jednego z londyńskich klubów na koncert zespołu The Kills. Ostra rockowa muzyka, zadymione pomieszczenie, ludzie tańczący jak w transie. Kate po raz pierwszy od czasu rozstania czuje się szczęśliwa. Jak zahipnotyzowana patrzy na mężczyznę śpiewającego na scenie. Nie może oderwać od niego wzroku.
On jest nie tylko przystojny, ale ma w sobie także coś niepokornego, buntowniczego, a Kate te cechy zawsze pociągały w mężczyznach najbardziej. Sadie, widząc zachwyt w oczach przyjaciółki, organizuje po koncercie małe przyjęcie, na które zaprasza także członków zespołu. Wokalista grupy, 39-letni Jamie Hince, od razu siada koło Kate. „Widziałem, jak na mnie patrzyłaś. Ja też nie mogłem oderwać od ciebie oczu. Tylko jak ty, przepraszam, masz na imię?”, żartuje muzyk. Już do rana są nierozłączni. Jamie też ma za sobą bolesne rozstanie z długoletnią miłością, modelką Valentine Fillol-Cordier. Kate nie może jednak przestać mówić o sobie. W końcu spotkała kogoś, kto ją rozumie i słucha. „Marzę o tym, żeby być dla kogoś najważniejsza”, miała mu powiedzieć podczas tej pierwszej nocy.
Następnego dnia Jamie przychodzi do jej londyńskiego domu i zaprasza na spacer. Kolejnego przywozi swoje rzeczy. „Jestem zakochana”, nie kryje Kate przed swoimi przyjaciółkami i zabiera ukochanego na romantyczny weekend na Ibizę. Za wynajęcie prywatnego samolotu, dwie noce w luksusowym apartamencie i drinki w najbardziej prestiżowych klubach płaci, bagatela, 100 tysięcy funtów. „Dla Jamiego zrobiłabym wszystko. Czuję, że to mężczyzna mego życia”, zwierza się po powrocie. Przyjaciółki
i mama cieszą się z jej szczęścia. Początkowo tylko proszą ją, aby od razu nie angażowała się w tę znajomość. Potem jednak rozumieją, że Kate, kiedy się zakocha, to bezgranicznie. Inaczej nie potrafi.
Sprzeczka kochanków
„Z Jamiem i z Kate spędziłam jeden z wieczorów. Oni są niesamowicie szczęśliwi. Myślę, że rozstanie z Pete’em było najlepszą decyzją, jaką Kate mogła podjąć w swoim życiu. Nie mogłam patrzeć, jak on ją traktował. Nie zasłużyła sobie na to”, powiedziała dziennikowi „Daily Mirror” Naomi Campbell, prywatnie dobra znajoma Moss. Czarnoskóra modelka w rozmowie z brytyjskimi dziennikarzami podkreśliła, że jej zdaniem jedyne, co łączy Jamiego z Pete’em Dohertym, to profesja. „I Jamie, i Pete są muzykami, ale Jamie jest spokojny, wyważony i niezwykle dla Kate czuły. Nie ma żadnych podobieństw między nim a Pete’em”, mówiła. Pete za to znany był z agresywnych zachowań. Na koncertach swego zespołu The Babyshambles często kaleczył się na scenie, brał narkotyki i dużo pił. Potem wpadał w stany melancholii i urządzał Kate awantury trwające czasem kilka dni. Tymczasem Jamie ponoć nigdy nie pił alkoholu i trzymał się z daleka od narkotyków. Publicznie powtarzał także, że nie lubi hucznych imprez i mimo że z zawodu jest rockowcem, to najlepiej czuje się we własnym domu.
Kate wydaje się tym zachwycona. Tylko czy rzeczywiście zapomniała już o Dohertym? Jej znajomi twierdzą, że nie zapomnie go nigdy. „Pete był największą namiętnością jej życia. Ona była z nim jakby na przekór całemu światu”, powiedzieli dziennikowi „The Sun”. Od czasu rozstania Kate nie chce o Dohertym rozmawiać publicznie. O wiele chętniej mówi o Jamiem. To uczucie okazało się najlepszym lekarstwem na złamane serce. Dowodem na to, jak poważnie modelka traktuje swego ukochanego, było zaproszenie go na piąte urodziny swojej córeczki Lily Grace. Uroczyste przyjęcie zostało zorganizowane w wielkim wiejskim domu Kate w Cotswolds. Jamie nie ukrywał, że przed spotkaniem z Lily Grace miał wielką tremę. Wszystko udało się jednak wspaniale. Hince w domu Kate pozostał kilka dni. Razem spędzili sobotę i niedzielę, bawiąc się w ogrodzie i spacerując po lesie.
Ale nazajutrz, po powrocie do Londynu, idylla się skończyła. Jamie od któregoś ze wspólnych znajomych dowiedział się, że Kate dzwoniła do Doherty’ego. Był wściekły. Na nic zdały się tłumaczenia modelki, że zadzwoniła do byłego chłopaka tylko dlatego, że on właśnie wrócił z kolejnej terapii odwykowej i potrzebował ciepłego słowa. Jamie okazał się nieugięty, zabrał z domu Kate swoje rzeczy i wrócił do siebie. A następnego dnia w rozmowie z dziennikarzami z „Daily Mirror” powiedział: „Kocham Kate. To wspaniała kobieta. Nie znoszę za to światka, w którym się obraca. To całe towarzystwo związane z modą jest beznadziejne. Nie chcę mieć z nimi nic wspólnego i uważam, że Kate marnuje czas na tych wszystkich nudnych modowych balangach”, powiedział. Kiedy Kate to przeczytała, wpadła w szał. Zadzwoniła do niego z pretensjami, że wypowiada się w ten sposób o środowisku, które ją stworzyło i w którym ona czuje się świetnie. Jamie poczuł się winny. Jeszcze tego samego wieczoru przyjechał do Kate z przeprosinami. Ona zaproponowała mu, żeby został na noc.
Marzenia do spełnienia
„To była jedna z najbardziej namiętnych nocy w moim życiu. Jamie jest wspaniałym, czułym kochankiem. W jego ramionach jestem naprawdę spełniona”, zwierzyła się Kate przyjaciółkom. Niebawem przyznała im się do czegoś jeszcze. Podczas namiętnej nocy sama poprosiła Jamiego o rękę. To ona pierwsza wyznała mu miłość i powiedziała, że chce zostać jego żoną. Jamie nawet nie starał się ukryć wzruszenia. Sam chciał jej to powiedzieć tysiące razy, ale bał się, że po miesiącu znajomości takie deklaracje z jego strony tylko ją wystraszą. Tymczasem okazało się, że Kate myślała o nim poważniej, niż sądził.
Teraz modelka w objęciach Jamiego spędza każdą noc i wspólnie planują, że kiedyś zamieszkają poza Londynem i będą mieli dużą i szczęśliwą rodzinę. „Kate zawsze powtarzała, że najszczęśliwszym momentem w jej życiu były narodziny Lily Grace. Ona marzy o tym, żeby jeszcze mieć dzieci”, powiedziała niedawno Kelly Osbourne, jedna z najbliższych przyjaciółek brytyjskiej modelki. Jamie także nie marzy o niczym innym. Czy to wystarczająca gwarancja na długie i szczęśliwe życie? „Nikt nam nie da gwarancji, że coś jest na zawsze. Kocham jednak Jamiego tak bardzo, że chcę wierzyć, że nasze pragnienia się spełnią”, powiedziała Kate.
Tekst Iza Bartosz / Viva