Aktorki te nie wystąpiły w tylu produkcjach, co ich koledzy po fachu. Niektóre z nich udowodniły, że liczy się jakość, nie ilość. Która z nich zasługuje na tytuł Najlepszej Aktorki 2010 roku?
Magdalena Boczarska ma na swoim koncie tylko jedną rolę, ale za to jaką! Zaplątana w miłosny trójkąt musiała wybrać między Andrzejem Sewerynem a Robertem Więckiewiczem. Koncertowo wcieliła się w podwójną rolę Kamily Sakowicz i "Różyczki". Czarowała swoją niezwykłą urodą, powalała aktorskim warsztatem, a na koniec odebrała w Gdyni Złotego Lwa dla Najlepszej Aktorki.
Agnieszka Grochowska w tym roku postawiła na kino ambitne. Zagrała w dobrze przyjętej przez krytyków "Wenecji" Jana Jakuba Kolskiego, jak również w obrazie Macieja Ślesickiego "Trzy minuty. 21:37". Za pierwszy film nominowano ją do Złotej Kaczki, za drugi wręczono Złotego Lwa. Laureatka "norweskiego" Oscara za rolę w filmie "Upperdog" Sary Johnsen po raz kolejny udowodniła swoją wszechstronność. To bez wątpienia jedna z najbardziej utalentowanych polskich aktorek.
Choć Alicja Bachleda-Curuś nie wystąpiła w żadnej rodzimej produkcji, nie sposób przejść obojętnie obok jej roli w obrazie "Ondine", który wszedł na ekrany polskich kin 23 kwietnia. I nie chodzi tu wcale o jej płomienny romans z Colinem Farrellem, a o to, jak świetnie poradziła sobie z tą rolą. Alicja zagrała kogoś, kim nie jest, a w kogo wierzą ludzie. Brawurowo wcieliła się w cierpiącą na zanik pamięci kobietę, która lokalnej społeczności pozwoliła uwierzyć, że jest mityczną morską istotą selkie. Wzbudziła zachwyt wśród zagranicznych krytyków. Uznano ją perełką tego filmu.
Marta Żmuda-Trzebiatowska po roku filmowej posuchy powróciła na duży ekran w komedii Patryka Vegi "Ciacho" oraz ekranizacji utworu Aleksandra Fredry "Śluby panieńskie". Partnerowała plejadzie polskich gwiazd. Za "Ciacho" nominowano ją, podobnie zresztą jak Agnieszkę Grochowską za "Wenecję", do Złotej Kaczki w kategorii Najlepsza Aktorka Sezonu 2009/2010. Obecnie razem z innymi polskimi aktorkami próbuje uwieść Piotra Adamczyka, lecz co z tego wyniknie, przekonamy się dopiero na początku stycznia, gdy światło dzienne ujrzy kolejna polska produkcja "Och Karol 2".
Najbardziej wyrazista żeńska postać tego roku, czyli Olga Bołądź. "Skrzydlate świnie" może nie powalają na kolana, ale gra Bołądź tak i to jak najbardziej. Duże brawa za odważne sceny erotyczne. To jednak nie jedyny film z Olgą Bołądź, który mogliśmy oglądać w tym roku. Równie dobrze zagrała w "Pikselach" Jacka Lusińskiego. Dzięki czemu stanęła w szranki z Martą-Żmudą Trzebiatowską i Agnieszką Grochowską, ponieważ tak jak one, nominowano ją do Złotej Kaczki w kategorii Najlepszej Aktorki Sezonu 2009/2010, jak również Najlepszej Aktorki 2010 roku.
Fot. MWmedia