Udawana ciąża Beyoncé?

Beyoncé w końcu doczekała się dziecka. Blue Ivy Carter przyszła na świat w sobotę 7 stycznia. Rodzice są dumni. Media mają pełne ręce roboty. Bo wiele wskazuje na to, że Blue nie jest rodzoną córką artystki. Gdzie leży prawda?
/ 13.01.2012 07:13

Beyoncé w końcu doczekała się dziecka. Blue Ivy Carter przyszła na świat w sobotę 7 stycznia. Rodzice są dumni. Media mają pełne ręce roboty. Bo wiele wskazuje na to, że Blue nie jest rodzoną córką artystki... Gdzie leży prawda?

Spekulacje na temat tego, czy Bee jest w ciąży czy nie, zaczęły się od feralnego występu piosenkarki w programie Sunday Night. Okazało się, że ciążowy brzuszek piosenkarki jest dość plastyczny - potrafi zgiąć się, by po chwili wrócić do właściwych kształtów. Czy inne brzuszki też tak potrafią? Owszem - pod warunkiem, że nie są prawdziwe.

Udawana ciąża Beyoncé

Z doniesień Jay-Z wiemy, że piosenkarka poroniła pierwsze dziecko. Czyżby bała się przechodzić przez to ponownie? Kilka miesięcy temu w mediach pojawiła się informacja, że Bee chciała adoptować nieślubne dziecko jej ojca. Problem stanowiła jego matka, dziewiętnastoletnia Alex, która nie zgodziła się oddać synka gwiazdorskiej parze. Czy to właśnie wtedy narodził się pomysł wynajęcia surogatki? Amerykańskie media uważają, że piosenkarka zrobiła z ludzi idiotów, że nie bez kozery kazała zamknąć całe piętro szpitala, nie bez powodu zarejetrowała się pod imieniem Ingrid Jackson. Tego samego dnia na oddział trafiła kobieta o takim samym nazwisku. Podobno zakwaterowano ją w pokoju Bee. Resztę dopowiedzieć można samemu....

Pozostaje pytanie, po co ta cała szopka? Dlaczego Beyoncé zrobiła z siebie drugą Bree Van De Kamp? Bohaterka Gotowych na wszystko chciała uniknąć skandalu, jakim byłyby narodziny nieślubnego dziecka jej córki. Co chciała osiągnąć piosenkarka? Wynajęcie surogatki nie jest niczym wstydliwym, zwłaszcza wtedy, gdy istnieje ryzyko niedonoszenia ciąży. Beyoncé jest osobą publiczną. Powinna liczyć się z tym, że dziennikarze zaczną węszyć. Zamiast rodzić w szpitalu, wywołując przy tym nie lada zamieszanie (podobno zburzono dla niej osiem sal porodowych w celu zbudowania dwóch przestronnych apartamentów), mogła urodzić w domu. Wtedy nie byłoby nieproszonych świadków. Jej tajemnica byłaby bezpieczna. Pozostałyby jedynie domysły. Jeśli to wszystko okaże się prawdą - współczuję dziecku, małej biednej dziewczynce, która przez resztę życia będzie postrzegana nie jako córka Bee, lecz jako Pillow - dziecko zrodzone z poduszki.

Fot. entertainment.msn.co.nz

Redakcja poleca

REKLAMA