Kilka dni temu na wizji Marzena Rogalska uczestniczyła w magicznej sztuczce, która zakończyła się niepowodzeniem i ogromnym bólem: gwóźdź wbił się w jej dłoń, a dziennikarka natychmiast była przewieziona do szpitala. Pojawiły się głosy, że to fake i sztuczka medialna, a nie magiczna. Kammel nie wytrzymał - nagrał filmik, który mówi wszystko w tej sprawie.
Kammel zdradził, czy jest homoseksualistą
Niewiarygodnym jest fakt, że od kilku dni media żyją wydarzeniem, które opiera się na krzywdzie prezenterki. Marzena Rogalska, która została raniona gwoździem przez iluzjonistę w "Pytaniu na śniadanie", stałą się obiektem kpin, żartów i memów. Wydała oświadczenie, które miało przerwać spekulacje, jakoby wypadek na planie PnŚ to tylko gra ze strony mediów, by przyciągnąć widownię.
Jestem dziennikarką, dla której wiarygodność, prawda i rzetelność to wartości nadrzędne. Ich się trzymam zawsze, także i w tej sprawie. Podkreślam - to był wypadek i wydarzył się na wizji. To co się stało z moją dłonią chirurg opisał: rana szarpana dochodząca do grzbietu dłoni.
- wyznała dziennikarka, jednak nie miała pretensji.
Zagraniczne media szybko podchwyciły temat.
To co stało się później, przeszło najśmielsze oczekiwania dziennikarzy. Prasa stanęła w obronie iluzjonisty, który twierdzi, że nic takiego się nie wydarzyło!
Po moim powrocie ze szpitala, w obecności całej redakcji Pan Ząbek przepraszał i płakał, że jego kariera jest skończona. Stanęłam w jego obronie, prosząc o mniej hejtu, a więcej wyrozumiałości. Nie rozumiem postawy Pana Ząbka, który stara się chronić swój wizerunek moim kosztem, nie mówiąc jak było naprawdę, że doszło do wypadku w PNŚ i pozwalając snuć domysły.
- kwituje Rogalska.
Bez videokomentarza Tomasza Kammela moglibyśmy twierdzić, że to Pan Ząbek jest ofiarą całego zajścia, bo Rogalska woli nomen omen nie rozdrapywać ran. Kammel jednak, jak na przyjaciela przystało, opowiedział krótką bajkę z morałem i opisał cała sprawę jasno i konkretnie:
Wiecie co kochani koledzy (...), to jak cały team PnŚ wspierał Marzenę, jak kierowniczka produkcji ją opatrywała, jak później wieźli ją do szpitala to też jest magiczna sztuczka, fejk? To, jak trafiła do jednego z najlepszych chirurgów ręki w tym kraju i dostała diagnozę dotyczącą rany szarpanej dłoni, to też jest magiczna sztuczka i fejk?
- rzuca ostre jak gwóźdź pytania Kammel.
Screen Facebook Tomasz Kammel
Nie zabrakło też fragmentu, kierowanego do iluzjonisty-karierowicza...
Kochany, bardzo wielu ludzi robi i robiło karierę na cudzej krzywdzie. Problem tylko w tym, że jak się człowiek przyjrzy całej sprawie, to życie zawsze wystawia za to bolesny rachunek. I pamiętaj o tym, po prostu pamiętaj. A ja będę pamiętał naszą ostatnią rozmowę telefoniczną, kiedy zadzwoniłem do ciebie, żeby ci powiedzieć: “nie martw się, przeczekaj i nie rób głupot, nie przejmuj się tym hejtem”. A ty mi powiedziałeś wtedy, że wiesz, że masz swoje pięć minut.
- kończy wypowiedź dziennikarz.
ONS.pl
Co sądzicie o całej sprawie?
Zobacz też:
Kammel jest pracoholikiem? Z planu zabrała go karetka Kylie Minogue: dla niej czas się zatrzymał