Taniec z Gwiazdami: odpadła Olga Bołądź

To znowu się stało! Widzowie ponowie zadecydowali, że w TVN-owskim show powinni zostać nie ci najlepiej tańczący, ale najbardziej znani. Tym razem padło na Olgę Bołądź.
/ 24.05.2010 07:58

To znowu się stało! Widzowie ponowie zadecydowali, że w TVN-owskim show powinni zostać nie ci najlepiej tańczący, ale najbardziej znani. Tym razem padło na Olgę Bołądź.

A może zwyczajnie nie dała rady? Dwa tańce i to o tak różnych charakterach – klasyczne i latynoamerykańskie – wykonane w jednym odcinku potrafią niejednego profesjonalistę wymęczyć i sprawić, że jakość wystąpienia zwyczajnie „siada”. W każdym razie Olga odpadła, zaś w ścisłym półfinale zostały tylko 3 pary!
 

Taniec z Gwiazdami: odpadła Olga Bołądź


Odcinek muzycznie otworzył Mrozu, który zaprezentował tym razem swoje umiejętności wokalne, a tanecznie Katarzyna Grochola w objęciach Jana Klimenta: tym razem nie było przerzucania kawałka drewna, które do tej pory umiejętnie udawała pisarka, ale tym razem oczom publiczności objawiło się niezłe, bo zabawne i dobrze wyreżyserowane show! Ich samba rozerwała więc publiczność, gorzej jednak było z sędziami, a przynajmniej z Pavlović i Galińskim, którzy dali odpowiednio 5 i 3 punkty. Galiński dopatrzył się oczywiście błędów, ale stwierdził na koniec, że To tańczenie „niechcący” super ci wychodzi. Nie zawiedli jednak Tyszkiewicz i Wodecki, którzy docenili widowiskowość występu i pokazali 8 i 10 punktów.

Kolejna była Olga Bołądź – jej pasodoble, które zatańczyła z Łukaszem Czarneckim, okazało się tak genialne, że zamurowało Galińskiego, a Tyszkiewicz przyprawiło o głębokie, szczere westchnienie zachwytu (Kolor czerwony kojarzy mi się z winem, ale to nie jest twoja wina, że wyszło pięknie). I jeszcze ta ogniście czerwona sukienka Olgi, w której wyglądała naprawdę rewelacyjnie! Punktacja: Galiński 9, Tyszkiewicz 10 Pavlović 8, Wodecki 9.

Samba w wykonaniu śpiewająco tańczącej (dosłownie) Julki Kamińskiej i Rafała Maseraka potwierdziła, że kontuzje aktorce niestraszne i pogłoski o tym, że ma zamiar zrezygnować z show były mocno przesadzone. W powietrzu pojawiły się cztery dziesiątki, a zatkany z początku Wodecki wydobył z siebie głos: Zaniemówiłem. Tego, co widziały moje oczy, nie są w stanie opisać żadne słowa.

Kasia Glinka i Stefano Terazzino zatańczyli z kolei salsę – bardzo gorącą, nie tylko ze względu na słoneczny kraj pochodzenia tańca, ale i strój aktorki, która wbiła się w obcisły gorset i kabaretki. Tak, było kogo rozgrzewać, skoro w jury siedzieli dwaj mężczyźni oraz lubiące Kaśkę kobiety. Punktacja – bez większych zaskoczeń- wyglądała następująco: Tyszkiewicz 10, Galiński 10, Wodecki 9, Pavlović 9.

Drugą serię tańców rozpoczęła niepowtarzalna tego wieczoru Kaśka Grochola, która znowu dała tego radę: im jest lżejsza, tym wyżej podrzuca ją Kliment i tym razem wręcz pływała w powietrzu. I zrobiło to oczywiście wrażenie na sędziach – na tabliczkach zamajaczyły cztery dziesiątki, po raz pierwszy pokazane po tańcu pisarki! Nareszcie parkiet jej sprzyja, tym bardziej ciało.

Kolejna była Olga: fokstrot à la kloszard też się spodobał zarówno pod względem jakości, jak i „opakowania”, jak stwierdził Galiński – poleciała kolejna pełna czterdziestka.

Genialnie zatańczyła też Julia klasyczny, ale bardzo romantyczny w interpretacji walc. Udawała pozytywkę, którą Maserak dotknięciem ożywił do tańca. Ujęło to sędziów za serca i za same dziesiątki na tabliczkach.

Odcinek zakończył występ Kasi i Stefano, którzy wcielili się w swoich quickstepie w Cameron Diaz i Jima Carreya z filmu „Maska” – Stefano oczywiście usmarował twarz na zielono, by zwiększyć siłę skojarzeń z filmowym hitem. I po raz kolejny było 40 punktów, bardzo zasłużenie zresztą.

Za tydzień półfinał!

Magdalena Mania

Redakcja poleca

REKLAMA