Niebawem te kontakty będą jeszcze rzadsze. Szóstego września Suri włoży swój pierwszy szkolny mundurek i pójdzie do jednej z najstarszych szkół dla dziewcząt w Nowym Jorku – elitarnej Convent of the Sacred Heart School na Manhattanie, gdzie aż 60 procent uczennic to katoliczki. Uczyły się tu dzieci gwiazd i polityków, między innymi Kennedych. Suri będzie się tu zgłębiać tajniki biologii, języka angielskiego i historii – tyle że „tradycyjnej”, nie scjentologicznej, mówiącej o tajemniczych przybyszach z kosmosu, którzy przed wiekami zaludnili planetę Ziemię. I choć teraz dziewczynka cierpi, bo brak jej ukochanego taty, w przeciwieństwie do rodzeństwa będzie miała szanse sama decydować o swoim życiu.
Nie mówią „mamo”
Bella i Connor jej nie mieli. Wychowywali się w sekcie od urodzenia. Podobno ich biologicznymi rodzicami są osoby ze scjentologicznej organizacji Sea Org, której członkom nie wolno zakładać rodzin. Gdy zdarzy się, że któraś z kobiet zajdzie w ciążę, musi poddać się aborcji lub oddać dziecko do adopcji. Ponoć tak Tom i Nicole Kidman zostali rodzicami.Młodzi Cruise’owie żyli w izolacji od świata. „Wokół dzieci Tom zbudował mur. Żadnych kontaktów z ludźmi z zewnątrz”, donosił „The Enquirer”. Gdy w 2001 roku Cruise i Kidman się rozwiedli, ojciec pozbawił ich nawet kontaktów z matką (Kościół scjentologiczny nakazuje członkom zerwanie wszelkich relacji z tymi, którzy opuścili sektę) i zaczął przeciwko niej nastawiać. Wmawiał, że uniemożliwia im duchowy rozwój, tłamsi osobowość, indywidualność. Jeden z byłych członków sekty Marty Rathbun potwierdził, że wielokrotnie był świadkiem tego rodzaju indoktrynacji.
Nicole Kidman nie walczyła o dzieci, przystała na to, by zostały z ojcem. Zmagała się wtedy z głęboką depresją, potem zajęła budowaniem nowej rodziny. Czasem się skarżyła: „Dzieci nie mówią już do mnie »mamo«. Nie mamy kontaktu. To ich wybór”. Nie wspominała jednak o konsekwencjach grożących jej ze strony sekty, gdyby zabrała je do siebie.
Witamy w kosmosie
Odizolowane od świata, na każdym kroku kontrolowane, wdrażane do absolutnego posłuchu, wzrastały w przekonaniu, że tylko żyjąc w zgodzie z regułami Kościoła scjentologicznego, będą mogły się „normalnie” rozwijać i osiągnąć „zbawienie”. Najpierw ich edukacją zajmowała się siostra Toma, Cass, także scjentolożka. Ona też „zajęła się” później Suri. Potem Bella i Connor poszli do szkoły. Ale nie do jednej z tych, gdzie uczą się pociechy celebrytów – trafili do Delphian School w Oregonie, jednej z dwóch szkół scjentologicznych w Stanach, gdzie propaguje się nauki założyciela sekty, hollywoodzkiego scenarzysty filmów science fiction L. Rona Hubbarda. Suri miała trafić do New Village Leadership Academy ufundowanej za 1,2 miliona dolarów przez Willa Smitha. Program nauczania? Historie jakby wyjęte z hollywoodzkich filmów science fiction.W czasie wakacji dzieci jeździły na szkolenia do Gold Base, głównej siedziby scjentologów w Hemet niedaleko Los Angeles. Tam przechodziły tak zwane audyty – przesłuchania, które mają na celu „oczyszczanie”. Poddane restrykcyjnemu postowi, pozbawiane snu, musiały odpowiadać na pytania dotyczące głównie sfery intymnej. Tak sekta tworzyła „banki danych” o swoich członkach, przydatne, gdy ktoś stawał się zbyt niepokorny lub chciał opuścić szeregi wyznawców.
Marsz do bunkra
Zabawki i gadżety za tysiące dolarów, ciuchy od znanych projektantów… W ten sposób Tom próbował odwracać uwagę dzieci, gdy zadawały niewygodne pytania. Może dlatego nie udało mu się nawiązać z nimi bliskich relacji. Gdy były małe, zajęty karierą i poszukiwaniem nowej żony, nie miał dla nich czasu. Gdy dorastały, traktował je bardziej jak kumpel niż ojciec. Inaczej było z Suri. Dla niej zawsze miał czas. Niczego jej nie odmawiał. Dziewczynka sama decydowała, w co się ubierze, co będzie jadła. Ojciec pozwalał jej malować usta, chodzić na obcasach. Najwięcej problemów sprawiała Bella, która w wieku 15 lat zatęskniła za matką. „Kocham mamę i chciałabym się z nią widywać”, zwierzała się. Tom kazał wtedy córce mówić „mamo” do Katie, a trzy lata później podjąć pracę asystentki w jej firmie – Holmes and Young. Odmówiła i przeprowadziła się ze swoim chłopakiem, muzykiem Eddiem Fisherem, do Skid Row, cieszącej się złą reputacją dzielnicy Los Angeles. Ojciec przydzielił Belli natychmiast dwóch „aniołów stróżów”. Tak się zaczęło jej życie na własny rachunek.Problemy zaczął stwarzać także Connor. Chłopak postanowił zostać DJ-em i, tak jak siostra, żyć samodzielnie. Z powodzeniem. Ostatnio wystąpił na snobistycznym przyjęciu w trakcie Super Bowl w Indianapolis, za co zainkasował 10 tysięcy dolarów. Gdy jednak zażądał, by nie mówić do niego Cruise, tylko DJ C-Squared, i zaczął wspominać o wyprowadzce, ojciec wrócił do sprawdzonych metod. Na 17. urodziny kupił mu biżuterię, markowe ubrania i dwa luksusowe samochody. A kiedy syn pokazał się kilka razy z symbolami chrześcijańskimi na piersi i koszulce z napisem „Born Free”, postraszył, że wyśle go do Hemet – tam sekta znajdzie sposób na skuteczną „perswazję”.
Drzwi szeroko otwarte
Nie tylko Katie zaczęła walczyć o córkę. Niespodziewanie z odsieczą swoim dzieciom pospieszyła Nicole Kidman. Co prawda nie komentowała rozwodu byłego męża z Holmes, oświadczyła jednak niespodziewanie, że zaprasza Bellę i Connora do siebie, do domu w Nashville, by poznali swoją rodzinę: jej drugiego męża Keitha Urbana i przyrodnie siostry – 3-letnią Sunday i 14-miesięczną Faith. I mogą zostać u niej, jak długo zechcą. „Uważam, że rodzina powinna trzymać się razem”, stwierdziła.Czy Bella i Connor mają szansę uwolnienia się od fanatycznego ojca i indoktrynacji sekty? Czy starczy im sił? Drzwi do wolności zostały szeroko otwarte.